Pojechała z dzieckiem nad morze pociągiem. Spotkały ją okropne rzeczy
Podróż z dzieckiem do łatwych raczej nie należy, ale z pewnością nie tego spodziewała się znana blogerka, gdy kupowała bilet na pociąg Intercity z Gdańska do Warszawy. “Baba od polskiego” zamieściła w sieci rozpaczliwy wpis, w którym wypunktowała wszystkie “absurdy” przewoźnika i mocno w niego uderzyła. Z jej obszernej relacji wynika, że podróż do stolicy była istną katorgą, a w Polsce cały czas mierzymy się z wieloma problemami związanymi z dostępnością. Do zarzutów już odniosły się wywołane do tablicy Polskie Koleje Państwowe.
Zbulwersowana blogerka uderza w PKP
“Baba od polskiego” od dawna zajmuje się nie tylko edukacją dotyczącą naszego ojczystego języka, ale także porusza ważne społecznie tematy. Nic więc dziwnego, że nie mogła pozostać obojętna na to, co przydarzyło jej się w (jak sama mówi) jej ulubionym środku transportu, pociągu, kiedy to podróżowała z dzieckiem z Gdańska o Warszawy.
- Dworzec w Gdańsku Głównym jest niedostępny dla ludzi z wózkami i na wózkach - ani jedna winda nie działa, nawet po zniesieniu oddzielnie niemowlaka na rękach i wózka w rękach (przez panów, którzy byli mocno poimprezowi, ale tylko oni zareagowali i zgodzili się pomóc) okazało się, że na peron już nie wjadę, bo tam też winda jest wyłączona - rozpoczęła swój facebookowy wpis blogerka.
Nie żyje legendarny piłkarz. Zbigniew Boniek przekazał tragiczne informacjeKobieta nie zostawiła na przewoźniku suchej nitki
W dalszej części posta kobieta poskarżyła się także na to, że bilety dla matek z dziećmi rozchodzą się w zawrotnym tempie, dlatego zmuszona była wybrać podróż o 5 nad ranem. Mimo tego, i tak nie mogła swobodnie zmieścić się w pociągu z wózkiem dla małego dziecka.
- Kierownik pociągu zalecił wówczas kupowanie tych specjalnych biletów z miejscami dla matek z dziećmi, to są oddzielne kabiny, a za nimi są talerze i magazyny warsu i mogę tam stawiać wózek. Luksus. (Mówimy tu o biletach pojedynczych za 150 zł). Udało się, jechałam tak już trzy razy, ostatnio w piątek do Gdańska i to o 5 rano, po 8 już byłam na miejscu. Powrotny bilet kupiłam zatem identyczny. I wiecie co? Rozpacz - zaznaczyła.
"Absurd goni absurd"
Blogerce nie spodobało się także to, że bilet z dzieckiem do 4. roku życia nie uwzględniał tak naprawdę miejsca na torby i wózek, a pracownicy kolei nie raczyli ponoć nawet pomóc młodym matkom w rozłożeniu owych wózków, twierdząc, że nie są od tego.
- Niosę w trakcie jazdy dziecko na rękach. Ryczę już od przedźwigania, gorąca i bezsilności, bo... mam niemowlę na rękach i kupiłam najdroższy bilet, by tego nie przechodzić. Jak się okazuje, absurd goni absurd. Bilet dla matki i dziecka sprzedany w dwóch różnych częściach wagonu. Z kolei bilet dla matki z dzieckiem sprzedano na miejsce w innym wagonie, niż był przedział (nawet z przewijakiem) przeznaczony dla rodziców z maluchami - dodała.
Na tych wszystkich przeżyciach historia się jednak nie skończyła, bo problemy były także na stołecznym Dworcu Centralnym. Tam z kolei nie działały ani windy, ani schody ruchome. “Baba od polskiego” zaczęła zatem zastanawiać się nad życiem nie tylko rodziców, ale i osób z niepełnosprawnościami.
PKP odpierają zarzuty
Wpis blogerki wywołał tak wielkie poruszenie, że zobowiązani do reakcji poczuli się sami przedstawiciele PKP S.A., którzy zapewnili, iż przeanalizowali całą sytuację i poradzili internautce, by następnym razem głosiła wcześniej potrzebę otrzymania asystenta.
- Potrzebę asysty można zgłosić telefonicznie pod numerem 22 474 13 13 lub wypełniając formularz udostępniony na stronie PKP lub e-mailem na adres [email protected]. Zgłoszenie asysty obejmuje pomoc podczas całej podróży, czyli od pojawienia się podróżnej na dworcu, przez pomoc przy wsiadaniu i wysiadaniu z pociągu, aż do opuszczenia dworca. (…) Usługa asysty jest bezpłatna - przekazano.
Przewoźnik pochwalił się przy okazji, że w ubiegłym roku w całej Polsce udzielono rekordowej liczby asyst, która wyniosła ponad 30 tysięcy, z czego prawie 5 tysięcy dotyczyło dworca Warszawa Centralna, a około nieco ponad 850 dworca Gdańsk Główny. Dodano też, że "przebudowa budynku dworca Gdańsk Główny nie ma wpływu na dostępność stacji i peronów dla podróżnych".
Podróżując z dzieckiem można natomiast być pewnym, że nieodpłatnie odbędzie się przejazd wraz z niezłożonym wózkiem na pokładzie oraz z bagażem, którego cena zależy od gabarytu.
Źródło: Facebook