Plan USA dla Ukrainy wywołał burzę w UE. Tusk szykuje własną odpowiedź
Nieoczekiwane napięcie narasta przed kluczowym spotkaniem unijnych liderów. W sprawie, która miała przebiegać rutynowo, pojawiły się wątki mogące zmienić dynamikę rozmów. Kolejne państwa domagają się jasności, a niepokój rośnie wraz z nowymi doniesieniami. Co dzieje się za zamkniętymi drzwiami europejskiej dyplomacji?
Narastające wątpliwości wokół nowej propozycji. Europejscy liderzy domagają się jasności
Dwudniowy szczyt UE–UA w Angoli miał koncentrować się na współpracy europejsko-afrykańskiej, jednak uwagę przyciąga dodatkowe spotkanie wszystkich szefów państw i rządów Unii. To tam omawiany będzie amerykański plan dotyczący przyszłości Ukrainy, który – zamiast porządkującego – stał się dla wielu źródłem niepewności. W europejskich kuluarach pojawiają się pytania o realne konsekwencje dokumentu, a delegacje podkreślają, że potrzebują więcej informacji, zanim poprą jakąkolwiek jego część.
Rosnąca liczba głosów sugeruje, że stanowiska państw członkowskich mogą być trudniejsze do pogodzenia, niż początkowo zakładano. Czy Unia zdoła utrzymać jedność, jeśli dokument budzi tak wiele wątpliwości już na etapie analizowania jego podstaw?

Europa czeka na wyjaśnienia. Tusk: trzeba wiedzieć, kto jest autorem planu
Właśnie ta niejasność skłoniła Donalda Tuska do zapowiedzi przedstawienia polskiego stanowiska podczas specjalnego spotkania w Angoli. Jak podkreślił, zanim jakiekolwiek państwo podejmie zobowiązania, konieczne jest pełne zrozumienie pochodzenia dokumentu. Premier napisał na platformie X:
Wspólnie z m.in. przywódcami Francji, Włoch, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Kanady i Japonii zadeklarowaliśmy gotowość pracy nad amerykańskim planem pokojowym, zgłaszając na wstępie zastrzeżenia do niektórych jego punktów.
Dodał również: Zanim jednak rozpoczniemy prace, dobrze byłoby mieć pewność, kto jest autorem planu i gdzie powstał.
Wątpliwości wzmacniają weekendowe rozmowy przywódców G20 oraz spotkanie grupy E3 w Genewie. Tam również sygnalizowano potrzebę ustalenia, na ile dokument odzwierciedla stanowisko USA, a na ile – interesy innych aktorów.
Ujawnione warunki planu USA wywołały polityczną burzę. Oto, co znalazło się w dokumencie
Dopiero publikacja szczegółów przez portal Axios odsłoniła, dlaczego amerykański plan pokojowy dla Ukrainy budzi tak duże emocje. Dokument zakłada m.in.:
• zobowiązanie Ukrainy do nieprzystępowania do NATO,
• ograniczenie liczebności armii do 600 tys. żołnierzy,
• oddanie Rosji części terytorium.
Dodatkowo Reuters poinformował, że USA miały sugerować ograniczenie dostaw broni i informacji wywiadowczych, jeśli Ukraina nie podejmie negocjacji. Sytuację zaogniła także wypowiedź Donalda Trumpa, który przekazał, że dał Kijowowi czas do czwartku na reakcję, choć później zaznaczył, iż „nie jest to ostateczna oferta”.

W odpowiedzi europejscy liderzy podkreślili w wydanym oświadczeniu: „granice nie mogą być zmieniane siłą” oraz wyrazili zaniepokojenie „proponowanymi ograniczeniami sił zbrojnych Ukrainy” . Według informacji Reutersa europejska kontrpropozycja zakłada żądanie rekompensaty finansowej od Rosji oraz dalsze zamrożenie jej aktywów.
W efekcie atmosfera wokół planu staje się coraz bardziej napięta. To właśnie dlatego polska odpowiedź, którą zapowiedział Tusk, może odegrać w nadchodzących rozmowach kluczową rolę.
Spór o amerykański plan pokazuje, jak delikatna stała się dziś równowaga między interesami Europy a oczekiwaniami jej największego sojusznika. Nadchodzące rozmowy w Angoli mogą przesądzić o kierunku, w jakim potoczą się dalsze negocjacje. To od jedności europejskich przywódców zależy, czy odpowiedź Zachodu będzie spójna i skuteczna.