Paulina Smaszcz nie bierze jeńców. Ujawniła, co w sądzie zrobił Kurzajewski, Cichopek nie była lepsza

We wtorek 15 kwietnia w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga odbyła się sprawa sądowa, wytoczona przez Katarzynę Cichopek przeciwko Paulinie Smaszcz o naruszenie dóbr osobistych. Jak na zaistniałą sytuację zareagowała “kobieta-petarda”? W dość gorzkich słowach podsumowała swojego byłego męża, Macieja Kurzajewskiego.
Sprawa przeciwko Paulinie Smaszcz
Paulina Smaszcz i Maciej Kurzajewski spędzili ze sobą ponad dwie dekady, doczekali się także narodzin dwóch synów. Ostatecznie jednak postanowili się rozstać, a każde z nich poszło w swoją stronę. Nieoczekiwanie “kobieta-petarda”, składając życzenia Katarzynie Cichopek za pośrednictwem social mediów, w dość mocnych słowach zdradziła, że ta spotyka się z jej byłym mężem.
Kasiu, zapytaj Macieja Kurzajewskiego, co zorganizował dla mnie, jako Matki swoich dzieci, na moje 40 urodziny? Odpowiedź brzmi nic. Obyś ty była przy nim szczęśliwa i spełniona. Uważaj tylko, proszę, bo kłamcy, tak szybko się nie zmieniają. Zapytaj też, co powiedział swoim synom, dlaczego jest teraz w Izraelu? Mimo wszystko spędzaj swoje urodziny wspaniale - napisała.
Impulsywna reakcja Pauliny Smaszcz skłoniła aktorkę i dziennikarza do potwierdzenia, że są razem. Gdy już oficjalnie ogłosili matrymonialne wieści, zaczęli systematycznie publikować wspólne materiały, a na wielu zamieszczonych nagraniach oraz zdjęciach nie szczędzili sobie czułości.
Nieoczekiwanie “kobieta-petarda” zaczęła w dość negatywny sposób wypowiadać się o swoim byłym mężu, zarzucając mu publicznie brak lojalności i nieuczciwość. Uszczypliwości były słane również w kierunku jego partnerki. Te wypowiedzi ostatecznie znalazły swój finał w sądzie, bowiem jak przekazał Pudelek, we wtorek 15 kwietnia miała miejsce sprawa sądowa, skierowana przeciwko Paulinie Smaszcz. Pozew miała złożyć Katarzyna Cichopek, zarzucając celebrytce naruszenie dóbr osobistych.
Dlaczego aktorka zdecydowała na taki krok? Jak przekazała zgromadzonym przedstawicielom mediów, do tej pory milczała na ten temat i nie chciała publicznie zabierać głosu i teraz też nie chce wnikać w szczegóły, lecz, jak podkreśliła, pewne granice zostały przekroczone i musiała poszukać sprawiedliwości w sądzie.
Szanowni Państwo, przez wiele miesięcy milczałam, choć moje dobre imię, prywatność i godność były regularnie naruszane w przestrzeni publicznej. Zdecydowałam się na podjęcie kroków prawnych nie dlatego, że chcę prowadzić medialny spór, ale dlatego, że każda osoba, bez względu na to, jaki zawód wykonuje, jak bardzo jest rozpoznawalna, ma prawo do szacunku, prywatności i obrony przed pomówieniami. Nigdy nie komentowałam tej sprawy, teraz też nie zamierzam wdawać się w szczegóły. Złożyłam pozew cywilny, bo granice zostały przekroczone wielokrotnie i z premedytacją. Liczę na sprawiedliwe rozstrzygnięcie sądu i dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali mnie w tym trudnym czasie - cytuje Pudelek.
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.

Paulina Smaszcz zdradziła, co działo się na sali sądowej
W Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga zjawiła się Paulina Smaszcz, ubrana w krwistoczerwony garnitur, co wynika z relacji Pudelka. Towarzyszył jej prawnik. A co działo się na sali rozpraw? Podczas rozmowy z Plotkiem “kobieta-petarda” wyjawiła, że sędzia zachęcał strony do zawarcia ugody. Czy doszło do niej?
ZOBACZ TAKŻE: Ależ sceny przed salą sądową. Cichopek tak potraktowała Smaszcz, Kurzajewski nagle ruszył w jej stronę
Dzisiaj na sali odbyła się taka pierwsza sprawa. Zawsze na początku sąd namawia do ugody, żeby nie dochodziło do rozprawy. Sąd bardzo długo perorował na temat ugody. Wraz z moim prawnikiem przyszłam przygotowana, więc gdy sędzia nas zapytał, czy jesteśmy gotowi na ugodę, mój prawnik zabrał głos i powiedział, w jakiej formie ta ugoda miałaby być. Ja dołożyłam, że mogę przeprosić, ale w drugą stronę to też się musi zadziać. Pani Katarzyna też powinna mnie przeprosić. Później sędzia zapytał o ugodę drugą stronę. Oni byli nieprzygotowani. Nie chcą iść na ugodę - wyjaśniła Paulina Smaszcz.
A co o rzeczonej ugodzie sądzi prawnik Pauliny Smaszcz? Podczas rozmowy z Pudelkiem zdradził, że mieli opracowana pewną propozycję.
Nasza propozycja ugody była taka, że pani Paulina przeprosi panią Cichopek, a pani Cichopek również posypie popiołem głowę, że wmieszała się w to małżeństwo. Niestety nie zaproponowano żadnej innej ugody ani żadnej argumentacji, która by przemawiała przeciwko - powiedział w rozmowie z Pudelkiem.
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.

Paulina Smaszcz gorzko o Macieju Kurzajewskim
Na sądowym korytarzu Katarzynę Cichopek wspierał Maciej Kurzajewski i jak informuje Pudelek, dziennikarz nie szczędził ukochanej czułości. Para stała po jednej stronie, zaś Paulina Smaszcz znalazła miejsce po przeciwnej stronie holu.
Jak twierdzi “kobieta-petarda”, dziennikarz, który tego dnia otoczył Katarzynę Cichopek opieką i wspierającym ramieniem, nie zdecydował się na to, by przywitać się z byłą żoną. Ponadto, jak powiedziała Paulina Smaszcz, ona niegdyś rzekomo nie mogła liczyć na pomoc Macieja Kurzajewskiego, gdy zmagała się z problemami zdrowotnymi.
Maciej nie powiedział mi nawet "dzień dobry". Smutne jest to, że on przychodzi z panią Katarzyną, ją wspiera, a szkoda, że gdy ja byłam w chorobie, to do mnie do szpitala nie przychodził i mnie nie wspierał - powiedziała w rozmowie z Plotkiem.
ZOBACZ TAKŻE: SZOKUJĄCE, JAK POŻEGNANO BURSZTYNOWICZ W KLANIE I TO PO 20 LATACH!







































