Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Technologia > Przerażeni pasażerowie płakali i modlili się. Dramatyczne szczegóły alarmu bombowego w Modlinie.
Jakub Bujnik
Jakub Bujnik 11.01.2022 17:31

Przerażeni pasażerowie płakali i modlili się. Dramatyczne szczegóły alarmu bombowego w Modlinie.

okladka-modlin-bomba
PSP Nowy Dwór Mazowiecki | Jakub Bujnik - Goniec Warszawa

W poniedziałek wieczorem samolot linii Ryanair lądował na lotnisku w Modlinie z asystą służb ratunkowych. Powód? Zgłoszenie o podłożeniu ładunku wybuchowego w samolocie. Pasażerowie rejsu z Mediolanu-Bergamo przeżyli prawdziwy koszmar. Każda minuta dłużyła się, a napięcie wśród pasażerów coraz bardziej rosło. Jedni byli bardzo poddenerwowani, inni modlili się, mówiąc słowa "nigdy więcej nie wsiądę do samolotu". Strach można było wyczuć nawet wśród personelu pokładowego.

Na pokładzie feralnego lotu z Włoch znajdował się prywatnie nasz reporter Jakub Bujnik. Jak opowiada, pierwsza sytuacja, która wydała się podejrzana wydarzyła się jeszcze na lotnisku w Bergamo.

- Tuż przed startem, szef pokładu przeszedł z ciemną walizką przez cały samolot, pytając się czy ten bagaż należy do kogoś z nas. Nikt się nie zgłosił, więc z tego co widziałem, bagaż został we Włoszech - opowiada Jakub Bujnik.

Załoga samolotu rozpoczęła przygotowanie do startu i lot nr FR3898 wystartował z portu lotniczego w Lombardii około godziny 21.30. Rejs wykonywał samolot boeing 737-800 o numerze rejestracyjnym SP-RKS linii Ryanair.

- Po godzinie 22:00 zaczęło się zamieszanie z tyłu samolotu. Członkowie załogi zaczęli przesadzać pasażerów z samego końca do przodu wraz z ich bagażami. Następnie było odwrotnie. Z początku samolotu do końca, również z bagażami. Wyglądało to tak, jakby chcieli zweryfikować czy każdy bagaż na pokładzie ma swojego właściciela - relacjonuje reporter Goniec Warszawa.

Modlin alarm1

Wśród ludzi zaczęły rosnąć emocję. Pojawiały się pytania "co się dzieje?", jednak załoga nie odpowiadała zdenerwowanym pasażerom, co dokładnie się stało. Jest to normalna procedura w takich przypadkach - żeby nie wzbudzać paniki w powietrzu. Po około 20 minutach roszad w samolocie, szef pokładu oznajmił, że wszystkie bagaże zostały zidentyfikowane. Sytuacja się uspokoiła.

Modlin alarm2

- Najbardziej newralgicznym momentem było to, gdy szef pokładu z latarką szukał czegoś pod siedzeniami. Ze strony jego koleżanek padały pytania "masz? masz?". Wtedy to zauważyłem błyszczące "sreberko" pod siedzeniami. Jakby nieduże pudełko. Podczas tej nerwowej atmosfery wyobraźnia podpowiadała różne scenariusze, co to może być - relacjonuje Jakub Bujnik.

Lądowanie w asyście służb

Podczas podchodzenia do lądowania w Modlinie, pasażerowie zauważyli, że na lotnisku znajduje się bardzo dużo służb ratunkowych w swoich wozach z włączonymi sygnałami świetlnymi. Zaczęły się kolejne pytania. Co się dzieje? Dlaczego lądujemy w asyście służb?

Modlin alarm3

Samolot po wylądowaniu od razu zawrócił i kołował w najbardziej oddalone miejsce na płycie lotniska. To również zaczęło wprowadzać nerwową atmosferę wśród pasażerów, którzy byli zdezorientowani tym co się obecnie dzieje. Po dotarciu do miejsca docelowego, przez interkom zgłosił się kapitan, który powiedział, że jest podejrzenie bomby na pokładzie.

- Jedna z kobieta zaczęła się modlić, bardzo mocno ściskając swoje dłonie. Co chwilę słyszałem jak mówi "nigdy więcej nie wsiądę do samolotu", inna z osób, które podróżowały obok mnie zrobiła się momentalnie blada jak ściana. Ktoś inny zaczął pić wino. Pasażerowie mieli w oczach przerażanie i łzy. Według informacji, które przekazał kapitan, mieliśmy opuścić pokład przez przednie wyjście i zostawić na płycie lotniska w odległości od siebie o około jeden metr, wszystkie swoje bagaże podręczne m.in. plecaki, torebki czy torby z zakupami - opowiada Bujnik.

Alarm bombowy w samolocie
Samolot
Jakub Bujnik

Następnie straż graniczna poprowadziła pasażerów za radiowozem, do miejsca które znajdowało się w bezpiecznej odległości od samolotu. Tam czekały podstawione autobusy, które przewiozły podróżnych do terminala.

Alarm modlin4

- Weszliśmy do hali odlotów, aby ponownie przejść kontrolę bezpieczeństwa. Dostaliśmy także wodę. Następnie po skontrolowaniu wszystkich, zostaliśmy przeprowadzeni do hali przylotów, gdzie po kontroli granicznej, czekaliśmy około dwie godziny na swoje bagaże - dodaje Jakub Bujnik, reporter Goniec Warszawa.

Samolot oraz bagaże zostały sprawdzone przez funkcjonariuszy straży granicznej z psami tropiącymi, wyszkolonymi do wyszukiwania substancji pirotechnicznych. Kontrola nie wykazała żadnych niebezpiecznych zawartości w bagażach podróżujących.

- Otrzymaliśmy zgłoszenie z informacją, że na pokładzie statku powietrznego lecącego z Mediolanu-Bergamo do Modlina jest możliwość podłożenia ładunku wybuchowego. Zgodnie z procedurami na lotnisko zostało zadysponowanych 12 zastępów straży pożarnej, lotniskowa straż pożarna, straż graniczna z psami wyszkolonymi do wyszukiwania materiałów pirotechnicznych oraz policja. Samolot o godz. 23.11 bezpiecznie wylądował. Ewakuowano 87 osób. Nikomu nic się nie stało - przekazał w rozmowie z Goniec.pl mł. kpt. Paweł Plagowski z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Dworze Mazowieckim.

Według portalu Flightradar24, samolot w momencie, gdy załoga otrzymała informację "o podejrzeniu podłożenia ładunku wybuchowego", znajdował się w bliskiej odległości Monachium, a następnie Pragi. Według nieoficjalnych informacji, zagrożenie nie było na tyle wiarygodne, żeby posadzić samolot na najbliższym możliwym lotnisku. W takich przypadkach, ostateczną decyzję, co do miejsca lądowania podejmuje kapitan.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Warszawy lub Mazowsza, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]

Źródło: Goniec.pl