Ogromny pożar w polskim mieście. Kłęby czarnego dymu widać z kilometrów, ponad 100 strażaków w akcji
W środowe popołudnie w polskim mieście doszło do ogromnego pożaru. Ogień zajął jeden z zabytkowych budynków, a kłęby dymu widać z wielu kilometrów. Do akcji ratowniczej ruszyło kilkadziesiąt zastępów straży. Tymczasem do sieci trafiły wstrząsające nagrania.
W polskim mieście doszło do ogromnego pożaru
Mimo, że to właściwie dopiero początek roku, to strażacy mają pełne ręce roboty, a statystyki cały czas rosną. Przypomnijmy, że w 2024 r. odnotowali ponad 550 tysięcy interwencji, w tym ponad 29 tysięcy w związku z katastroficzną powodzią, która nawiedziła południe Polski. Niemal 103 tys. razy wyjeżdżali natomiast do pożarów, z czego aż w 2 208 przypadkach chodziło o obiekty produkcyjne oraz 830 hale magazynowe. Czarna seria pożarów kontynuowana jest w środę, 5 lutego na północy Polski. Ogień widać z wielu kilometrów.
Awantura w Sejmie, minister nie wytrzymał i wprost wygarnął to Kaczyńskiemu. Słyszała to cała Polska Kaczyński wszedł na mównicę i się zaczęło. Nagle wypalił do Hołowni, te słowa słyszała cała PolskaPotężny pożar w polskim mieście
Przed kilkoma dniami całą Polskę obiegła informacja o potężnym pożarze, który wybuchł w w hali magazynowej przy ul. Połęże w Gdańsku-Rudnikach (woj. pomorskie). Obiekt o powierzchni 400 metrów kwadratowych całkowicie spłonął. Tym razem strażacy zostali wezwani do akcji przy ul. Siennickiej. Gdańscy ratownicy otrzymali informację o pojawieniu się ognia w zabytkowym budynku dawnych Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego. Do akcji ruszyły wszystkie służby.
ZOBACZ: Pożar w polskim mieście. Nie żyje jedna osoba, 10 zastępów strażaków i LPR w akcji
Kilkadziesiat zastępów straży walczy z ogromnym pożarem
“Pożar hali jest rozwinięty, wydostaje się przez dach budynku” - relacjonuje w rozmowie z PAP oficer prasowy gdańskiej straży pożarnej bryg. Jacek Jakóbczyk. Z kolei jak przekazał kpt. Jakub Friedenberger z KW PSP w Gdańsku, z obiektu ewakuowało się 60 osób.
Jest to stary obiekt, w części wyremontowany. Tutaj znajdowało się dużo różnych firm. Różnego rodzaju materiały są w środku, więc rożnego rodzaju wybuchy będą dochodzić ze środka” - mówił na antenie TVN24 Friedenberger.
Nad okolicą unoszą się kłęby czarnego dymu, a straż apeluje, aby mieszkańcy pozamykali okna i drzwi. “Prosimy o unikanie okolic zdarzenia i umożliwienie służbom swobodnego działania. Będziemy informować na bieżąco” - informuje Państwowa Straż Pożarna. Na miejscu działa już 45 zastępów straży pożarnej i około 150 strażaków. Służby pracują, aby opanować sytuację. Jak informuje serwis trójmiasto.pl, po godzinie 14 dach hali, w której wybuchł pożar, zaczął się zawalać. Runąć miał też fragment jednej ze ścian.
ZOBACZ: W całej Polsce ruszyły masowe kontrole. Wystarczy jeden błąd, żeby zapłacić karę
Istnieje obawa, że akcja gaśnicza może potrwać bardzo długo. Pojawiła się bowiem informacja, że wewnątrz budynku mogą znajdować się rowery elektryczne oraz baterie. "Jest taka informacja, że w tym obiekcie mogą znajdować się rowery i baterie, więc jest to trudność polegająca na tym, że dłużej ten pożar będzie trzeba gasić, jeśli to się potwierdzi - dodał kpt. Jakub Friedenberger.
Jak poinformował w przesłanym do stacji TVN oświadczeniu Jarosław Maciejewski z Obszaru Metropolitalnego Gdańsk-Gdynia-Sopot, "jeden z obiektów (...) był wynajmowany przez CityBike Global, hiszpańskiego operatora systemu rowerów miejskich MEVO". Dodał, że w momencie wybuchu pożaru w hali znajdowało się 1500 jednośladów, w tym ponad rowerów 1300 ze wspomaganiem elektrycznym, 162 standardowe i tysiąc akumulatorów zasilających rowery elektryczne".
Według informacji uzyskanych od CityBike Global, pożar nie wybuchł bezpośrednio w hali, w której przechowywano rowery MEVO. Znajdowała się tam część floty, która na zimę została tymczasowo wycofana z eksploatacji na terenie pomorskich gmin" - napisał przedstawiciel obszaru metropolitalnego. Dodał, że hiszpański operator systemu rowerów miejskich posiada ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej. "Obecnie trwa analiza skutków pożaru i jego wpływu na funkcjonowanie systemu MEVO - zaznaczył przedstawiciel stowarzyszenia trójmiejskich samorządów.
Tymczasem mieszkańcy dostali komunikat od Rządowego Centrum Zarządzania Kryzysowego. “Uwaga! Pożar hali w dzielnicy Gdansk Przerobka. Dym może być toksyczny. Zamknij okna. Nie zbliżaj się do miejsca pożaru w promieniu 1 km” - napisało RCB.
Bryg. Dariusz Surmacz, rzecznik prasowy KP PSP w Gorlicach podkreślił w rozmowie z TVN24, że w związku z dużą liczbą składowanych w hali baterii "potrzebna będzie duża ilość wody". “Baterie wytwarzają dużą ilość ciepła. Co za tym idzie, strażacy będą musieli schładzać je jak najdłużej (…). Sytuacja nie jest łatwa, ale myślę, że strażacy sobie z tym poradzą” - wyjaśnił strażak. Dodał także, że temperatura, do której strażacy powinni schłodzić baterie, to około 50 stopni. “W przypadku baterii może również dochodzić do samoistnego zapalenia, co stwarza bardzo duże zagrożenie dla samych strażaków. Dodatkowym zagrożeniem na miejscu pożaru jest gęsty dym, w którym znajdują się toksyczne produkty spalania” - wyjaśnił strażak.
Na chwilę obecną nie ma informacji o osobach poszkodowanych. Przyczyny pożaru ustalą policjanci i biegły z zakresu pożarnictwa. Sytuacja jest na tyle niebezpieczna, że do akcji wciąż dołączają kolejne służby. Sytuację na bieżąco relacjonuje m.in. portal remiza.pl. Zdjęcia oraz filmy wrzucają do mediów społecznościowych również przerażeni mieszkańcy. Widać na nich gęste kłęby dymu, które unoszą się nad miastem.