Nieoczekiwany zwrot w sprawie debaty w Końskich. Hołownia zabrał głos, ważna deklaracja

Debata prezydencka w Końskich, zaplanowana na piątkowy wieczór, z dnia na dzień zyskuje coraz bardziej nieoczekiwany przebieg. Kandydaci zmieniają plany, sztaby negocjują warunki, a wyborcy z napięciem czekają na ostateczny skład uczestników. W piątek ważną wiadomość przekazał Szymon Hołownia, który złożył ważną deklarację dotyczącą uczestnictwa w debacie.
Warunki uczestnictwa w debacie i medialna układanka
Choć początkowo wydawało się, że organizacja debaty przebiegnie bez większych przeszkód, sytuacja szybko się skomplikowała. Karol Nawrocki, kandydat wspierany przez PiS, zadeklarował gotowość do udziału, ale jednocześnie postawił twardy warunek – debata ma być prowadzona przez przedstawicieli aż pięciu stacji telewizyjnych: TVP, TVN, Polsatu, TV Republika oraz wPolsce24.
Jego sztab argumentuje, że tylko w ten sposób można zagwarantować pełny pluralizm i uniknąć oskarżeń o stronniczość. Tymczasem główny organizator wydarzenia, Telewizja Polsat, wciąż nie ma potwierdzenia od wszystkich sztabów, że formuła z tak szerokim gronem nadawców zostanie zaakceptowana.
Piotr Witwicki, dyrektor pionu informacji Polsatu, podkreśla, że telewizja jest gotowa na każdy scenariusz, ale nie może przejąć odpowiedzialności za brak porozumienia między kandydatami.
Sytuacja wciąż jest dynamiczna – nie wiadomo, ilu uczestników finalnie stanie do debaty, ani czy nie dojdzie do jej całkowitego przeformułowania tuż przed transmisją na żywo.

Hołownia wkracza do gry
Szymon Hołownia, który jeszcze rano planował spędzić piątkowy wieczór na spotkaniach z wyborcami w Wałbrzychu i Świdnicy, niespodziewanie ogłosił, że pojawi się w Końskich i weźmie udział w debacie prezydenckiej.
Informację przekazał za pośrednictwem platformy X, podkreślając, że nie może pozwolić na „wykluczenie połowy Polski z wyborów” i wskazując, że telewizja publiczna ma obowiązek bronić uczciwości procesu wyborczego.
Ta decyzja może radykalnie wpłynąć na charakter debaty, która pierwotnie miała mieć formę bezpośredniego starcia między Rafałem Trzaskowskim a Karolem Nawrockim. Wejście Hołowni do gry wywraca wcześniej ustaloną dynamikę i zmusza pozostałych kandydatów oraz organizatorów do przemyślenia formuły wydarzenia.
Pojawiają się też spekulacje, czy decyzja Hołowni wywoła reakcję łańcuchową i zmotywuje innych kandydatów do podobnych ruchów.
ZOBACZ TAKŻE: Pojechali do Końskich tuż przed debatą. Wiadomo, co mówią o niej ludzie. Padły mocne słowa
Mentzen w zawieszeniu
Sztab Sławomira Mentzena, kandydata Konfederacji, nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji co do udziału w debacie, pozostawiając wyborców w stanie niepewności. Choć wcześniej zapowiadano, że Mentzen spędzi piątek na Podkarpaciu – z wizytami w Ustrzykach Dolnych, Lesku i Krośnie – jego współpracownicy przyznają, że plan może ulec zmianie.
Z jednej strony, pełnomocnik wyborczy kandydata, Witold Tumanowicz, przekonuje, że trasa kampanijna się nie zmienia i że celem jest bezpośredni kontakt z wyborcami, z drugiej jednak strony szef sztabu Bartosz Bocheńczak przyznał, że "nie mówią nie" i rozważają różne warianty.
Mentzen, jako lider partii, która konsekwentnie krytykuje media głównego nurtu, może uznać udział w debacie za ryzykowny ruch – ale też za szansę na wyraźne zaznaczenie swojej obecności w kluczowym momencie kampanii.
W przypadku jego pojawienia się w Końskich, debata może przybrać zupełnie nowy charakter, zmieniając się z klasycznego pojedynku w wielostronną konfrontację o dużym ładunku emocjonalnym i politycznym.






































