Michał Szczerba ostro o „ucieczce” Ziobry. „To przyznanie się do winy”
Nieobecność Zbigniewa Ziobry w kraju oraz narastające śledztwa dotyczące Funduszu Sprawiedliwości stały się jednym z najpoważniejszych tematów politycznych ostatnich tygodni. Europoseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba w rozmowie z serwisem Goniec.pl nie ma wątpliwości: zachowanie byłego ministra sprawiedliwości interpretuje jako próbę uniknięcia odpowiedzialności karnej.
Sprawa dotyczy wieloletniego dysponowania środkami z Funduszu Sprawiedliwości – państwowego mechanizmu, który zgodnie z ustawą miał służyć ofiarom przestępstw, a którym w czasie rządów PiS zarządzało Ministerstwo Sprawiedliwości pod kierownictwem Ziobry.
Fundusz Sprawiedliwości miał pomagać ofiarom
Według ustaleń kontrolnych oraz relacji świadków środki z Funduszu Sprawiedliwości były w dużej mierze kierowane do podmiotów powiązanych politycznie z obozem władzy. Michał Szczerba nie pozostawia w tej sprawie wątpliwości co do oceny działań ludzi Ziobry.
– Była to skorumpowana ekipa, która położowała swoje brudne łapy na funduszu sprawiedliwości, który powinien służyć ofiarom przestępstw, a nie politykom Ziobry – mówi Gońcowi.
Europoseł wskazuje, że mechanizm konkursowy miał charakter fasadowy, a decyzje zapadały wcześniej, poza formalnymi procedurami.
– Zanim konkursy były rozpisywane, już byli ustalani beneficjenci, a później urzędnicy pomagali pchać te wnioski – no to była czysta patologia.
W praktyce – jak podkreśla opozycja – oznaczało to, że realna pomoc dla ofiar przemocy domowej, wypadków czy przestępstw seksualnych była spychana na dalszy plan.
Cała rozmowa dostępna tutaj:
Gorzkie słowa o "ucieczce" Ziobry
W momencie, gdy śledztwa dotyczące Funduszu Sprawiedliwości zaczęły przyspieszać, Zbigniew Ziobro przestał pojawiać się publicznie w Polsce, przebywał m.in. na Węgrzech. To właśnie ten fakt stał się osią najostrzejszej krytyki Michała Szczerby.
– Ta ucieczka to jest de facto przyznanie się do winy i to jest dla dla wszystkich jasne – mówi Szczerba w rozmowie z Gońcem.
Zdaniem europosła nieobecność byłego ministra należy interpretować jako próbę zyskania czasu i uniknięcia konfrontacji z organami ścigania. Szczerba przekonuje, że państwo powinno wykazać się sprawczością i doprowadzić do wyjaśnienia sprawy niezależnie od politycznej pozycji podejrzanych.
Rozłam w PiS?
Sprawa Ziobry wpisuje się – zdaniem europosła – w szerszy kontekst walk wewnętrznych w Prawie i Sprawiedliwości. Szczerba mówi wprost o wojnie frakcyjnej i rywalizacji o wpływy po Jarosławie Kaczyńskim.
Jedną z grup rywalizujących o dominację określa ironicznie mianem „maślarzy”.
– Mówi się o nich maślarze, no bo przecież jest tam słynny specjalista od masła, czyli Tobiasz Bocheński, który latając w biznes klasie narzeka na niemieckie masełka, które są mu dostarczane.
Cały konflikt wewnątrz PiS europoseł porównuje do niskiej jakości serialu politycznego.
– To nie jest mój ulubiony serial na Netfliksie – mówi Gońcowi. – To jest żenujące po prostu. Mamy dwie frakcje, które czują, że projekt Kaczyńskiego się już po prostu kończy – dodaje.
Według Szczerby żadna z rywalizujących grup nie oferuje nowej jakości politycznej, a spór dotyczy głównie kontroli nad partyjnymi strukturami i finansami. W tym kontekście sprawa Zbigniewa Ziobry przestaje być jedynie problemem jednego polityka, a staje się elementem wewnętrznej rozgrywki o przyszłość obozu władzy. Nieobecność byłego ministra i narastające wokół niego śledztwa osłabiają pozycję jego środowiska, a jednocześnie przyspieszają proces dystansowania się partii od najbardziej obciążonych postaci.
Dla Szczerby to kolejny dowód na to, że PiS wchodzi w fazę rozpadu, w której dawni liderzy stają się politycznym balastem, a odpowiedzialność za nadużycia z czasów władzy zaczyna być przedmiotem nie tylko działań prokuratury, lecz także wewnętrznych kalkulacji partyjnych.
W tej logice los Zbigniewa Ziobry może okazać się jednym z pierwszych testów tego, jak daleko ugrupowanie jest gotowe posunąć się, by ratować własne interesy.
Źródło: Goniec