Mazury. Mieszkańcy usłyszeli wielki huk, chwilę później poderwano wojskowy śmigłowiec. "Jakaś łuna, jakby ogień"
Kolejny niepokojący incydent dotyczący polskiej przestrzeni powietrznej. W nocy z soboty na niedzielę (20-21 maja), w Brzeźnie Łyńskim, w okolicy Nidzicy na Mazurach, miał spaść tajemniczy obiekt. Na miejsce został wysłany wojskowy śmigłowiec, który przez kilka godzin przeczesywał okolice. Okoliczni mieszkańcy mówią o głośnym wybuchu oraz o łunie spowodowanej przez rzekomy pożar.
Tajemniczy obiekt w lesie na Mazurach
Kolejne tajemnicze doniesienia. Po rosyjskiej rakiecie odnalezionej w lesie pod Bydgoszczą i białoruskim balonie unoszącym się nad województwem kujawsko-pomorskim są nowe, sensacyjne wieści.
Tym razem do niepokojącego incydentu doszło w nocy z soboty na niedzielę (20-21 maja). - W nocy śmigłowiec W-3WARM Anakonda zadysponowano do poszukiwania obiektu, którego upadek zaobserwowano w okolicach miejscowości Brzeźno Łyńskie w pobliżu Nidzicy - poinformowała na swoim Facebooku Gdyńska Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej.
- Akcja przeprowadzona została w godz. 0.43 - 3.20 i po półgodzinnym poszukiwaniu została przerwana na polecenie służb koordynujących akcję - dodają służby.
Z informacji przekazanych przez Radio Zet wynika, że na miejsce tajemniczego zdarzenia udały się trzy zastępy straży pożarnej oraz policja. Miejscowe służby miały otrzymać zgłoszenie od jednego ze świadków nocnych wydarzeń, który miał dostrzec upadek niezidentyfikowanego obiektu oraz łunę od pożaru.
Świadkowie mówią o głośnym wystrzale
Dziennikarze śledczy Radia Zet dotarli do naocznych świadków nocnych wydarzeń. - Tuż przed północą słyszałam jakby wystrzał. To było dosyć głośne, psy zaczęły szczekać. To było zupełnie coś innego, niż strzelanie myśliwych w lesie. Długi wystrzał, przeciągły, podobny do petardy, ale znacznie silniejszy. Później zobaczyłam światła straży pożarnej, myślałam, że coś wydarzyło się u sąsiadów. Wyszłam przed dom i zobaczyłam zastępy straży pożarnej i policję, wymieniliśmy kilka zdań. Potwierdzono moje przypuszczenia, że to był jakiś wystrzał - informuje jedna z mieszkanek Brzeźna Łyńskiego w rozmowie z Mariuszem Gierszewskim i Radosławem Grucą.
- Podobno osoby zgłaszające widziały jakąś łunę, jakby ogień, ja tego nie widziałam, tylko słyszałam. Służby chciały się zorientować, gdzie to było. Zebrali się i pojechali w stronę lasu i jeziora. Ujadające psy obudziły mnie znowu koło drugiej w nocy. Usłyszałam odgłos helikoptera, który dosyć nisko latał nad wsią, miał światła penetrujące okolicę i robił duże koła, latając od jeziora do wsi - podkreślała kobieta.
"Zadanie przerwano w związku z negatywnym wynikiem poszukiwań"
Sprawa jest bardzo tajemnicza. Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych potwierdza, że pomimo poszukiwań, w mazurskich lasach niczego nie odnaleziono. - Z 20/21 maja załoga dyżurna SAR otrzymała zadanie z Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej poszukiwania obiektu, którego domniemany upadek zaobserwowano w pobliżu Nidzicy. Zadanie przerwano w związku z negatywnym wynikiem poszukiwań. Informujemy, że urządzenia cywilne i wojskowe nie zarejestrowały żadnego obiektu - czytamy w komunikacie na Twitterze.
Źródło: Radio Zet/ Twitter/ FB