Matka i syn zniknęli w 2002 roku. Po 18 latach żona mordercy wyjawiła prawdę
Mama 4-letniego Thomas'a pracowała wówczas na farmie w Alton w Missouri, którą prowadzili Barbara oraz Clarence Krusen. To właśnie oni mieli adoptować chłopca, jednak Angela Mack Cox rozmyśliła się i zażądała oddania syna.
Mama chciała oddać swojego syna do adopcji
W 2002 roku 20-letnia Angela Mack Cox chciała zmienić swoje życie. Kobieta miała rozważać oddanie swojego syna do adopcji i wyprowadzkę do Kalifornii. Nowymi rodzicami chłopca mieli zostać jej dotychczasowi pracodawcy, Barbara i Clarence Krusen.
Angela Mack Cox zmieniła jednak zdanie w sprawie adopcji swojego dziecka i już po podpisaniu dokumentów zażądała oddania syna. Małżeństwo wysłało jej więc bilety autobusowe do Springfield w Missouri, by przyjechała odebrać chłopca.
Państwo Krusen mieli odebrać 20-latkę z autobusu w Springfield, a następnie kobieta i jej 4-letni syn przepadli bez wieści. Służby przez lata prowadziły bezskuteczne poszukiwania, aż w końcu prawda ujrzała światło dzienne.
Zagadka zaginięcia matki i syna została rozwikłana dopiero w kwietniu 2021 roku. O morderstwie 20-latki i jej syna opowiedziała służbom Barbara Krusen. Kobieta wyznała, że to jej mąż był odpowiedzialny za zniknięcie młodej kobiety i chłopca.
Barbara Krusen twierdzi, że nie wiedziała o tym, co zrobił jej mąż. Prawda miała wyjść na jaw dopiero wtedy, gdy małżeństwo opuszczało swoją farmę w Alton. Clerence Krusen miał upierać się, że muszą usunąć piec. Gdy jego zaniepokojona żona zaczęła dopytywać o powody, mężczyzna miał przyznać, że zamordował 20-latkę i jej syna, a następnie spalił w nim ich ciała.
Mąż Barbary Krusen, który rzekomo miał dopuścić się podwójnego morderstwa, zmarł w 2012 roku. Mężczyzna został śmiertelnie postrzelony w Laredo w Teksasie. Kobieta zdecydowała się wyznać prawdę dopiero po jego odejściu.
Pani Krusen została poddana testowi wariografu, a wyniki okazały się niejednoznaczne. Śledczy nie odnaleźli również żadnych śladów, które mogły świadczyć o tym, że Thomas „Mikey” Rettew oraz jego mama zostali zamordowani przez byłego pracodawcę kobiety.
Detektywi uznali jednak, że informacje, które przekazała im Barbara Krusen, są wystarczająco wiarygodne, wobec czego kobieta nie usłyszała żadnych zarzutów w tej sprawie
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Wnuczek wyrzucił swoją babcię przez balkon. Kobieta zmarła, wszystko zarejestrowała kamera
Policjanci odkryli fabrykę narkotyków w zakładzie pogrzebowym w Ostródzie
Przykre sceny w szpitalu tymczasowym w Poznaniu. Zmarło 6 osób, gdy zabrakło tlenu