Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Ludzie umierają, a Jarosław Kaczyński twierdzi, że nic się nie dzieje. Ekspert nie zostawia na nim suchej nitki
Piotr Szczurowski
Piotr Szczurowski 14.10.2022 07:47

Ludzie umierają, a Jarosław Kaczyński twierdzi, że nic się nie dzieje. Ekspert nie zostawia na nim suchej nitki

jaroslaw-kaczynski
Goniec

Jarosław Kaczyński po raz kolejny pokazał swoje oderwanie od rzeczywistości. Wieczny kawaler, który najdłużej związany był z kotem, nie ma prawa jazdy, a codzienne sprawunki wykonują za niego funkcjonariusze, po raz kolejny chciał edukować Polaków i pokazać, "jak żyć".

Jarosław Kaczyński ponownie szkodzi Polakom, wypowiadając się na tematy, o których nie ma pojęcia

Podczas wizyty Jarosława w Puławach polityk uspokajał ludzi zaniepokojonych dopuszczeniem węgla brunatnego do ogrzewania gospodarstw domowych. Choć prezes PiS sam przyznał, że "nie zgłębiał" wcześniej tematu, to postanowił się wypowiedzieć. Podkreślał, że w Bełchatowie, gdzie działa największa w Europie elektrownia spalająca węgiel brunatny, jakoś ludzie tam żyją i jest to nawet najbogatsza gmina w Polsce. Zdaniem polityka "się pali, to dymi", ale jakoś o masowych zgonach w pobliżu elektrowni nic nie słychać.

Tymczasem dr Tomasz Karauda, lekarz chorób płuc z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, w rozmowie z WP skomentował wypowiedzi polityka, tłumacząc, że spalanie węgla brunatnego to zagrożenie przede wszystkim dla starszych i najsłabszych.

Zaproszony do rozmowy z wirtualną Polską ekspert z Polskiego Alarmu Smogowego pogłębił temat, dodając istotne z punktu widzenia mieszkańców informacje.

- Nie bez powodu do niedawna obowiązywał zakaz palenia węglem brunatnym w gospodarstwach domowych: powoduje bardzo wysoką emisję zanieczyszczeń do powietrza. Ten surowiec ma kilkukrotnie większą zawartość siarki czy bardzo toksycznej rtęci niż węgiel kamienny. Zabrzańskie Centrum Chorób Serca informuje, że w dniach smogowych i w dniach następujących po nich odnotowywana jest większa liczba zgonów. Mówiąc wprost: jak jest smog, więcej ludzi umiera, a śmiertelność jest wyższa od sześciu do kilkunastu procent - tłumaczy w rozmowie Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego.

Jarosław Kaczyński, choć nie jest ekspertem, postanowił podważyć ich autorytet, wykorzystując swoje polityczne zasięgi. Jedną wypowiedzią narobił więcej szkód, niż można to sobie wyobrazić.

- Nie ukrywam, że sprawy węgla brunatnego, jego szkodliwości, nie zgłębiałem. Wiem, że są wielkie kopalnie, wielkie elektrownie, w tym największa w Europie w Bełchatowie, to się pali, to dymi - jakoś ludzie tam żyją. Tam jest nawet najbogatsza gmina w Polsce - mówił polityk, co wywołało aplauz wśród uczestników spotkania, których PiS często specjalnie wcześniej segreguje, aby uniknąć głosów niezadowolenia w tłumie.

Jarosław Kaczyński nic nie wie o zanieczyszczeniu powietrza, ale chętnie się wypowiada

Jarosław Kaczyński kontynuował roztaczanie wizji o demonizowanej szkodliwości węgla brunatnego, podkreślając, że u zbiegu granic Polski, Czech i Niemiec "jest kilkanaście takich wielkich kopalń, wielkich elektrowni, jakoś nic nie słychać o tym, żeby tam ludzie umierali". Nic dziwnego, że nie prezes o niczym nie słyszał, skoro, jak sam twierdzi, nie zgłębiał tematu. Europejska Agencja Środowiska każdego roku publikuje raporty, z których wynika, że w Polsce od zanieczyszczenia powietrza rocznie umiera około 45 tys. osób.

W obliczu zagrożenia brakami w dostawach węgla kamiennego PiS postanowił dopuścić do przywrócenia węgla brunatnego jako paliwa do domowych pieców.

Piotr Sergiej z Polskiego Alarmu Smogowego ostrzega, że elektrociepłownie, które spalają węgiel brunatny, są wyposażone w specjalne filtry odsiarczające na kominach, które sprawiają, że spaliny są mniej szkodliwe. Takich filtrów nie posiadają kominy w gospodarstwach domowych, więc w znacznym stopniu zatruwają one powietrze.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: wp.pl