Wiceminister rolnictwa został zapytany o zboża. Janusz Kowalski zaliczył totalną kompromitację
Nowo wybrany wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Janusz Kowalski był gościem Super Expressu, w którym planował recytować wyuczone wcześniej formułki o duopolu władzy. W pewnym momencie prowadzący postanowił poddać rozmówcę testowi z podstawowej wiedzy na temat rolnictwa. Jak poszło wiceministrowi? Dokładnie tak, jak się wszyscy spodziewali.
To, że aktualny wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi nie ma żadnego przygotowania merytorycznego, nie jest zaskoczeniem. Miło było jednak obserwować nieudolne próby wybrnięcia z sytuacji, w której sam się przecież znalazł, przyjmując stanowisko. Może Janusz Kowalski naiwnie myślał, że nikt nie będzie poruszał przy nim tematów związanych z piastowaną funkcją?
Janusz Kowalski poległ na banalnych pytaniach. Oto nasz wiceminister rolnictwa
Polityk został poddany prostemu sprawdzianowi wiedzy na temat rodzajów zbóż. Dla dzieci wychowanych nie stanowiłby on żadnego wyzwania, dla wiceministra rolnictwa powinien więc być banalny. Test przeprowadzono w programie "Pieniądze to nie wszystko" Super Expressu. Nim padło pierwsze pytanie o zboże, Janusz Kowalski zdążył przybrać postawę obronną.
- Nie chcę być odpytywany. Od tego są specjaliści - mówił na początku Kowalski. W pewnym momencie jednak uwierzył w swoją lichą wiedzę i postanowił spróbować.
Prowadzący pokazał Kowalskiemu zdjęcie, na którym przedstawione były podstawowe rodzaje zbóż. Polityk został poproszony o ich nazwanie.
Pierwsze zboże Janusz Kowalski zidentyfikował jako pszenicę, choć miał do czynienia z jęczmieniem. Porażka zniechęciła polityka do kontynuowania sprawdzianu wiedzy.
Janusz Kowalski broni się, że jest odpowiedzialny za inne kwestie
- To jest test, w którym są naprawdę świetni specjaliści. Ja zajmuję się kwestiami energetycznymi, kwestiami prawnymi - tłumaczył Janusz Kowalski. Dodał też, że nie chce "strzelać", bo byłoby to nieprofesjonalne. Nieprofesjonalne też jest pełnienie funkcji wiceministra rolnictwa bez podstawowej wiedzy z zakresu, no cóż, rolnictwa.
Na pytanie, czy nie boi się zarzutów o brak elementarnej wiedzy dotyczącej upraw, wiceminister rolnictwa odpowiedział, że w resorcie odpowiedzialny będzie przede wszystkim za kwestie energetyki. A do pozostałych zagadnień przydzieleni będą stosowni specjaliści.
- Polscy rolnicy dzisiaj mi mówią jasno. Chcą mieć jak najtańszą energię i nie chcą płacić tego wielkiego haraczu, który jest spowodowany przez Unię Europejską. Jestem dedykowany sprawom wsparcia polskiej gospodarki, jeżeli chodzi o ceny energii, ciepła i z tego zadania proszę mnie rozliczać - podkreślił Janusz Kowalski.
Z jednej strony zabawnie jest obserwować bezbronnego wiceministra, który zdał sobie sprawę, że ma kłopoty. Z drugiej strony zdecydowanie mniej zabawne jest to, że znalazł się na stanowisku, którego pełnić absolutnie nie powinien.
Jak poszło Januszowi Kowalskiemu w "teście rolnika"? Zobaczcie sami:
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
27 września o 18:00 w całej Polsce zawyją syreny. Strażacy oddadzą hołd zmarłemu koledze
Kreml kupuje lek chroniący przed promieniowaniem. Złożono ogromne zamówienie
Nord Stream 2. Potężne wybuchy i wyciek gazu na dnie Morza Bałtyckiego
Źródło: superbiz.se.pl