Grób Kamilka z Częstochowy został okradziony. Zginęły dwie ważne rzeczy
Grób Kamilka z Częstochowy został okradziony. Z pomnika skatowanego przez ojczyma 8-latka zniknęły symboliczne przedmioty. Niektórzy złodzieje nie szanują żadnych świętości. - Nie odpuścimy - powiedział Piotr Kucharczyk, który pomógł zorganizować pogrzeb zmarłego trzy miesiące temu chłopca.
Grób Kamilka z Częstochowy został okradziony
Kamilek z Częstochowy przez miesiąc walczył o życie po tym, jak został skatowany przez ojczyma. Organizm 8-latka nie dał jednak rady i lekarze musieli przekazać wiadomość o tym, że chłopiec zmarł.
Pogrzeb 8-latka zgromadził prawdziwe tłumy. Wiele osób zadawało pytanie dotyczące tego, dlaczego dziecko musiało cierpieć takie katusze i ostatecznie zginąć, mimo iż wcześniej pojawiały się sygnały, że w domu nie dzieje się dobrze. Tragiczna śmierć Kamilka z Częstochowy pociągnęła za sobą głośną dyskusję, a nawet kroki prawne. Grób 8-latka po trzech miesiącach nadal tonie w kwiatach. Dziennikarze Faktu ujawnili jednak, że z mogiły zniknęły dwie symboliczne przedmioty. Doszło do kradzieży.
W taki sposób owinął sobie wokół palca 11-letnią Wiktorię. Rodzice zdradzają dramatyczne kulisyZ grobu Kamilka zniknęły dwie rzeczy
Informacje o wandalach odwiedzających cmentarz co jakiś czas obiegają Polskę. Oburzenie dotyczące kradzieży z grobu Kamilka z Częstochowy jest równie ogromne. Ktoś przywłaszczył sobie specjalny różaniec. Mowa o różańcu przywiezionym aż z Medjugorje, gdzie miało dojść do objawień maryjnych.
Drugą rzeczą skradzioną z grobu Kamilka z Częstochowy jest dziecięca czapeczka. Miała ona symbolizować dzieciństwo, którego w tak okrutny sposób pozbawiony został chłopczyk. - Czapeczkę już kupiłem, o dziwo jest podobna do tej skradzionej - powiedział dziennikarzom Faktu Piotr Kucharczyk. To on pomógł zorganizować ostatnie pożegnanie Kamilka.
Ulicami Częstochowy ponownie przejdzie marsz w intencji Kamilka
8 sierpnia ulicami Częstochowy ponownie odbędzie się specjalny marsz w intencji zakatowanego 8-latka. Data nie jest przypadkowa, to trzecia miesięcznica jego śmierci. - Nie możemy o Kamilku tak szybko zapomnieć - oświadczył Piotr Kucharczyk.
- Nie odpuścimy i nie spoczniemy dotąd, dopóki wszyscy winni tej tragedii nie zostaną rozliczeni. W Częstochowie życie po tej tragedii toczy się normalnie, wszyscy już zapomnieli. Ja się z tym nie godzę. Niech się nikomu nie wydaje, że ta sprawa już przycichła. Będziemy do niej wracać i ciągle przypominać, bo nikt o Kamilka za jego życia się nie upomniał - dodał mężczyzna.
Źródło: fakt