Do Warszawy przyjechał pendolino. Tusk o utracie prawa jazdy
Szczera odpowiedź Donalda Tuska na temat tego, jak przemieszcza się po zaraniu mu prawa jazdy. Lider PO przesiadł się do zbiorowego transportu. - Miałem czas, by przemyśleć to wszystko, co się stało - powiedział Donald Tusk. Do Warszawy polityk przyjechał... pociągiem.
W środę Donald Tusk zorganizował konferencję. To pierwsze wystąpienie lidera PO po tym, jak stracił prawo jazdy (więcej na ten temat przeczytasz >pod tym linkiem<).
Sama konferencja poświęcona była krytyce rządu i podkreśleniu powagi sytuacji epidemiologicznej w Polsce (więcej na ten temat przeczytasz >pod tym linkiem<). Nie zabrakło jednak pytania o kwestie związaną z sobotnim zatrzymaniem Donalda Tuska.
Donald Tusk o swoim podróżowaniu po zabrania prawa jazdy: przyjechałem pociągiem
Wśród pytań dotyczących kwestii ignorowanych przez rząd zaleceń Rady Medycznej Donald Tusk zapytany został o to, jak podróżuje w związku z tym, że nie może prowadzić samochodu.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Odpowiedź lidera była bardzo szczera. Co ciekawe, nie zdecydował się na posiadanie prywatnego kierowcy.
- Z Sopotu do Warszawy w poniedziałek przyjechałem pociągiem ekspresowym pendolino - powiedział Donald Tusk. - Miałem czas, by przemyśleć to wszystko, co się stało - dodał.
Donald Tusk na stałe mieszka nad polskim morzem. W Warszawie wypełnia jedynie obowiązki zawodowe związane z polityką. W Trójmieście jest również cała jego rodzina, w tym córka Katarzyna Tusk.
Lider PO nie ma zamiaru się tłumaczyć
Rzadkością na polskiej scenie politycznej i rozrywkowej jest tak stanowcze przyjęcie na siebie winy za przewinienia. Donald Tusk postawił tę sprawę jasno.
- Nie będę szukał żadnego usprawiedliwienia. To, co mi się zdarzyło, nie miało prawa się zdarzyć. Jest mi przykro z tego powodu - stwierdził na środowej konferencji polityk.
Dodawał, że został słusznie ukarany. - Powiedziałem tego samego dnia, że spotkała mnie za to adekwatna kara. Przyjąłem ją bezdyskusyjnie, bo nie mam o czym dyskutować. Dla tego, co się stało, nie ma co szukać żadnego usprawiedliwienia - powiedział Donald Tusk.
Takie samo stanowisko polityk utrzymywał tuż po tym, jak wiadomość o jego zatrzymaniu obiegła media. - Jest przekroczenie przepisu drogowego, jest kara zatrzymania prawa jazdy na 3 miesiące plus 10 punktów i mandat. Adekwatna. Przyjąłem ją bez dyskusji - napisał na Twitterze 20 listopada.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Oficer wywiadu ocenia dalsze działania Aleksandra Łukaszenki
Angela Merkel oskarżona przez Beatę Szydło o łamanie zasad UE
Prezydent Duda rozmawiał z prezydentem Niemiec. "Jesteśmy suwerennym państwem"
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl
Źródło: goniec.pl, twitter.com