Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Rozrywka > Daniel Martyniuk ostro ws. burdy w samolocie. "Pójdę siedzieć, ale nie zapłacę"
Michał Pokorski
Michał Pokorski 13.11.2025 20:11

Daniel Martyniuk ostro ws. burdy w samolocie. "Pójdę siedzieć, ale nie zapłacę"

Daniel Martyniuk ostro ws. burdy w samolocie. "Pójdę siedzieć, ale nie zapłacę"
fot. Pixaby; screen Instagram/ @daniel_martyniuk89

Syn Zenka Martyniuka znów znalazł się na celowniku mediów po awanturze na pokładzie lotu z Malagi do Warszawy. Samolot musiał lądować w innym mieście, a po trzech tygodniach od tego dnia Daniel Martyniuk zabiera głos. Twierdzi, że to on został potraktowany niesprawiedliwie i zapowiada, że sprawy tak nie zostawi.

Daniel Martyniuk wywołał burdę w samolocie

Incydent z Danielem Martyniukiem, o którym znów mówi cała Polska, wydarzył się 21 października na pokładzie samolotu lecącego z Malagi do Warszawy. Na pokładzie rejsu obsługiwanego przez Wizz Air znajdował się 36-letni Daniel Martyniuk, który – jak wynika z medialnych doniesień – miał być jednym z najbardziej problematycznych pasażerów tego dnia. Podróż, która miała zakończyć się na Lotnisku Chopina, przybrała niespodziewany obrót, a o jej kulisach zaczęły rozpisywać się nie tylko polskie, ale i zagraniczne redakcje.

ZOBACZ: Nagły wybuch w Chełmnie. Wyciekły szczegóły, tak zginął Waldek

Według dotychczasowych relacji, do awantury na pokładzie miało dojść po tym, jak odmówiono mu sprzedaży alkoholu. Reszta pasażerów mogła obserwować narastające napięcie, a sytuacja momentami wymykała się spod kontroli. Linia lotnicza, oceniając zachowanie jednego z podróżnych jako zbyt agresywne, zdecydowała się na ruch, który należy do ostateczności – zmianę lotniska docelowego i lądowanie w innym kraju, niż planowano. To nie tylko przerwało rejs, ale też znacząco opóźniło dotarcie reszty pasażerów do Warszawy.

Sam przewoźnik szybko wydał komunikat, w którym wprost wskazał powód tak radykalnej decyzji. 

„Lot W6 1336 z Malagi do Warszawy został przekierowany do Nicei z powodu agresywnego pasażera. Po usunięciu tej osoby samolot wznowił rejs i bezpiecznie dotarł do Warszawy” — poinformował przewoźnik.

Na tym jednak historia się nie kończy. Choć linia lotnicza oficjalnie połączyła konieczność lądowania w Nicei z zachowaniem konkretnego pasażera, po kilku tygodniach głos zdecydował się zabrać sam zainteresowany. Publicznie zapowiedział, że przedstawi swoją wersję całego zdarzenia – i dokładnie to zrobił, sięgając po media społecznościowe.

Daniel Martyniuk zabrał głos ws. feralnego lotu

Dopiero po trzech tygodniach od feralnego lotu Daniel Martyniuk postanowił szczegółowo opisać, jak – według niego – wyglądała sytuacja na pokładzie samolotu. Zrobił to w serii nocnych wpisów na Instagramie, twierdząc, że w całej sprawie został potraktowany niesprawiedliwie i że przedstawiany w mediach obraz jego zachowania jest jednostronny. W jego relacji to nie on ma być agresorem, ale raczej ofiarą słownej nagonki i prowokacji.

Martyniuk twierdzi, że wszystko zaczęło się od zwykłej prośby o napoje

„Zapłaciłem za lot. Siedziałem na miejscu. Poprosiłem o dwa piwa i colę, a stewardesa oznajmiła, że mi nie da i to z szyderczym uśmieszkiem. Ludzie zaczęli się wtrącać, wyśmiewać mnie i pokazywać puszki z piwem. Francuska policja przyznała mi rację, mówiąc, że to była hołota” — relacjonował. 

Według jego słów problemem miała być nie tyle sama odmowa obsługi, ile sposób, w jaki została przekazana, a także zachowanie innych pasażerów, którzy – jak twierdzi – mieli się z niego naśmiewać.

Co więcej, 36-latek podkreśla, że w jego ocenie służby, które wkroczyły na pokład po lądowaniu w Nicei, miały spojrzeć na sytuację inaczej, niż przedstawiano to później w mediach. W jego interpretacji to właśnie reakcja części pasażerów i obsługi była przekroczeniem granic, a on sam stał się wygodnym celem ataków. Martyniuk zaznaczył, że w związku z całym zajściem doświadcza fali krytyki, ironii i hejtu, który rozlał się po internecie. Dodaje przy tym, że pierwszy raz w życiu trafił na nagłówki zagranicznych mediów, co – jak komentowano – nie przydarzyło się nawet jego znanemu ojcu.

W swoich wpisach zapowiada też, że nie zamierza przyjmować roli „chłopca do bicia”. Podkreśla, że czuje się niesłusznie oceniany wyłącznie na podstawie relacji innych uczestników zdarzenia, a jego głos dotychczas nie był wystarczająco słyszany. To właśnie te emocjonalne wypowiedzi stały się początkiem kolejnego etapu – nie tylko wizerunkowego, ale, jak zapowiada, również prawnego.

Daniel Martyniuk ostro o incydencie

Po opisaniu swojej wersji zdarzeń Daniel Martyniuk przeszedł do konkretnych zapowiedzi. Choć Wizz Air – jak wynika z doniesień – zrezygnował z dochodzenia kosztów przymusowego lądowania i nie będzie żądał od niego pieniędzy za zmianę trasy lotu, 36-latek postanowił pójść o krok dalej. Zapowiedział, że planuje wystąpienie na drogę sądową przeciwko liniom lotniczym i jasno stwierdził, że nie ma zamiaru się cofać.

W emocjonalnym wpisie zadeklarował: 

„Nie zapłacę nic i jeśli przegram, pójdę siedzieć, ale nie zapłacę nawet pół grosza. Pojutrze lecę do Strasburga. Fundacja Helsińska będzie to wszystko nadzorować i zobaczymy wtedy” — zapowiedział. 

Słowa te pokazują, że Martyniuk myśli nie tylko o polskich procedurach, ale też o możliwości odwołania się do instytucji działających na poziomie międzynarodowym. W jego ocenie spór z linią lotniczą stał się elementem szerszej batalii o dobre imię i sposób traktowania go przez instytucje.

W kolejnych wpisach wrócił także do wcześniejszych wątków ze swojego życia, w tym do problemów z prawem, które już wcześniej były szeroko opisywane w mediach. Mówił m.in. o 28-dniowym areszcie, który – jak twierdzi – był dla niego wyjątkowo dotkliwym doświadczeniem i miał charakter niesprawiedliwej represji. Opisywał to jako proces wyniszczający psychicznie. 

„Dotychczas cały aparat wymiaru sprawiedliwości tylko mnie gnębił i poniżał. Celem tego było wprowadzenie mnie w stany depresyjne, totalnego załamania i utracenia wiary we własny rozum. To była ciężka walka, psychologiczna” — wyznał.

Tak mocne słowa wpisują się w konsekwentnie budowaną przez niego narrację o walce z systemem i instytucjami, które – jak twierdzi – mają być przeciwko niemu. 

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News