Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Finanse > Awantura o pieniądze podczas posiedzenia rządu. "Ministrowie są rozgoryczeni"
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 01.12.2022 12:49

Awantura o pieniądze podczas posiedzenia rządu. "Ministrowie są rozgoryczeni"

Mateusz Morawiecki
Piotr Molecki/East News

Coraz większe napięcia w rządzie Mateusza Morawieckiego są faktem. Na ostatnim posiedzeniu gabinetu premiera dojść miało do poważnej kłótni. Jej przedmiotem, czego nietrudno się domyślić, były pieniądze, a właściwie ich brak spowodowany m.in. konfliktem o Krajowy Plan Odbudowy z Brukselą. Wśród członków PiS i koalicjantów zapanowała więc trwoga, w ślad za którą ruszył bunt przeciwko zaciskaniu pasa w resortach.

Awantura o pieniądze w rządowych szeregach

Zjednoczona Prawica coraz bardziej pęka w szwach i wiele wskazuje na to, że procesu tego nie da się już zatrzymać. Media co rusz informują o kolejnych sporach na linii Zbigniew Ziobro - Mateusz Morawiecki, ale konflikt rozlewa się po bokach, a jego przyczyna jest stara jak świat - pieniądze.

Na środowym posiedzeniu władz PiS dojść miało do karczemnej awantury, która szybko przerodziła się w kłótnię o fundusze z Krajowego Planu Odbudowy. Wiele wskazuje na to, że premier Morawiecki doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że bez pieniędzy z Brukseli budżet państwa ulegnie całkowitej zapaści, dlatego też nakazał członkom rządu oszczędności w ich resortach. Jak podawało RMF FM, te miałyby wynieść od 3 proc. do 6 proc. i objąć swoim zasięgiem wszystkie ministerstwa oprócz MON.

- Przecież na takich oszczędnościach stracą głównie zwykli urzędnicy, którzy i tak nie zarabiają dużo. Przecież nagrody, które zostałyby przycięte, są de facto sposobem na cykliczne podratowanie ich domowych budżetów. Tak było zawsze - usłyszał dziennikarz Onetu od osoby z rządu.

Morawiecki szuka oszczędności w resortach

Jak ustalił Kamil Dziubka, ministrowie są rozgoryczeni i mają żal do premiera, że ten ucina ich fundusze, a sam nie potrafi skutecznie walczyć o pieniądze z KPO. Przełomem miała być zamiana ministra ds. UE Konrada Szymańskiego na Szymona Szynkowskiego vel Sęka, póki co efektów jednak brak.

- Niektórzy ministrowie uważają, że premier nie mówił całej prawdy na temat konsekwencji związanych z tzw. kamieniami milowymi. I nie jest to tylko Ziobro - twierdzi informator Onetu.

Morawiecki miał mamić swoich podwładnych obietnicami, że nawet bez środków z KPO uda się dotrwać do przyszłorocznych wyborów parlamentarnych i wywalczyć kolejną kadencję. Sytuacja jest jednak o wiele gorsza, niż zapewniał szef rządu, dlatego coraz głośniej krzyczą członkowie Solidarnej Polski, niekryjący niechęci do Morawieckiego.

Tylko w ostatnich dniach premier został otwarcie zaatakowany przez Patryka Jakiego, zarzucającego mu oszukiwanie prezesa Kaczyńskiego, a także przez Jacka Ozdobę, przekonanego, że decyzje szefa rządu są błędne.

"Gra w cykora"

Pierwsze skrzypce podczas środowej awantury miał jednak grać Zbigniew Ziobro, który, przypomnijmy, już dwa lata temu nazywał premiera "miękiszonem". Teraz otoczenie Ziobry uważa, że to szef rządu jest głównym hamulcowym reformy sądownictwa i swoją uległością spowodował, że nie ma ani zmian, ani pieniędzy.

Z kolei stronnicy Morawieckiego uważają, że to nieprzejednana postawa Ziobry blokuje fundusze z KPO, a co za tym idzie dalsze przedwyborcze rozdawnictwo PiS.

Stan rzeczy w Zjednoczonej Prawicy śmiało można określić jako "grę w cykora". Pytanie tylko, czy ktokolwiek ustąpi, czy też dojdzie do ostatecznego zderzenia i klęski koalicji. Coraz głośniej mówi się, że SP przestanie głosować z partią Kaczyńskiego i odbierze jej większość. Z drugiej strony, Nowogrodzka wraz z opozycją może chcieć doprowadzić do odwołania Ziobry ze stanowiska ministra sprawiedliwości.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: Goniec.pl, RMF FM, Onet