50 tysięcy protestów odrzuconych. Bezwzględna decyzja Sądu Najwyższego ws. wyborów
W nocy z soboty na niedzielę Sąd Najwyższy opublikował obszerny komunikat dotyczący protestów wyborczych. Jego treść może zaskoczyć: ponad 50 tysięcy skarg zostało po prostu odrzuconych i uznanych za bezprzedmiotowe – głównie dlatego, że były niemerytoryczne lub wadliwe, a niektóre nie spełniały nawet podstawowych wymogów formalnych. Co dalej z wynikami śledztwa Sądu Najwyższego?
Sąd Najwyższy odrzucił większość protestów wyborczych. Mowa o "Giertychówkach"
W późnych godzinach nocnych z soboty na niedzielę Sąd Najwyższy ogłosił długo oczekiwany komunikat w sprawie protestów wyborczych. Jak się okazało, zdecydowana większość z blisko 50 tysięcy zgłoszeń została potraktowana jako bezzasadna.
W pierwszej grupie chodziło o 49 598 protestów przygotowanych według wzoru udostępnionego przez posła Romana Giertycha z KO. Sąd orzekł, że choć formalnie zostały złożone, „nie zawierały żadnych konkretnych zarzutów przeciwko ważności wyborów” i trzeba było je odrzucić. W komunikacie czytamy:
W grupie tej znajdują się również pisma sporządzone nie w oparciu o wspomniany wzór protestu, ale w oparciu o treść wiadomości e-mail, w której poseł Giertych instruował, jak należy złożyć protest wyborczy z wykorzystaniem jego wzorca. Wyborcy drukowali tę korespondencję, dopisywali na niej swoje dane wraz z numerem PESEL (zgodnie z instrukcją) i przesyłali do SN, mimo że wydruki te nie zawierały żadnych zarzutów przeciwko ważności wyboru Prezydenta RP.
Druga partia protestów – około 3 960 wniosków sporządzonych według porad europosła Michała Wawrykiewicza – spotkało się z podobnym losem: brak podstaw merytorycznych i formalnych oznacza jednokierunkowe “bez rozpoznania”.
Ponadto wyodrębniono też dodatkowe pisma – kilkaset krótkich, często ręcznie napisanych deklaracji poparcia dla protestu Giertycha. Te nie zostały połączone ze zbiorczymi sprawami i trafiają do oddzielnej analizy SN.
Błędy potwierdzone w wielu komisjach. Za niedługo SN ogłosi decyzję
W tej samej nocnej turze SN rozpoznał też protesty dotyczące konkretnych nieprawidłowości w pięciu komisjach: Bychawa (Lublin), Orzysz (Warmińsko‑Mazurskie), Gdańsk, Poznań (nr 36 i 109).
Zgodnie z ustaleniami w Bychawie odwrotnie przypisano 97 głosów – fizycznie oddano na Nawrockiego, ale wpisano przy Trzaskowskim. W Gdańsku np. dodano po jednym głosie nieważnym każdemu kandydatowi, w Poznaniu – o 8 głosów za dużo dla Trzaskowskiego w jednej komisji i przemieszczenie jednego głosu między kandydatami w innej.
SN przyznał, że to konkretnie potwierdzone pomyłki, lecz ich skala była zbyt mała, by wpłynąć na ostateczny wynik wyborów – różnica między kandydatami wyniosła setki tysięcy głosów:
SN wydał opinię o zasadności protestu w zakresie stwierdzonych omyłek uznając jednocześnie, że nie miały one wpływu na wynik wyborów, zaś w pozostałym zakresie pozostawił protest bez dalszego biegu.
ZOBACZ TAKŻE: Z samego rana Tadeusz Duda wrócił do domu. Rzeczniczka policji przekazała informacje
Giertych krytykuje SN: "grupa kolegów Kaczyńskiego"
Do sytuacji odniósł się Roman Giertych, który na portalu X wprost powiedział o tym, co uważa o Sądzie Najwyższym. Zaznacza, że pracują tam bliscy znajomi prezesa PiS-u, Jarosława Kaczyńskiego:
W budynku Sądu Najwyższego obraduje grupa kolegów J. Kaczyńskiego, która zgodnie z orzeczeniem trzech izb SN, wyrokami TSUE i ETPCz nie ma statusu sądu, a tym bardziej Sądu Najwyższego. Z treści tych obrad wynika, że bezprawnie przejęto ponad 50 tysięcy protestów wyborczych obywateli, którzy wnosili je do Izby Pracy i Ubezpieczeń SN. Jeżeli gdzieś szukacie działań wprost i bezczelnie naruszających Konstytucję, to właśnie tam się one odbywają. Obrady te i decyzje nie mają żadnej mocy prawnej, a objęte tymi obradami protesty wyborcze pozostają bez rozpoznania.
Z komunikatu Sądu Najwyższego wynika też, że oprócz omawianych spraw SN rozpatrzył ponad 400 innych protestów – w kilkunastu sprawach orzekając o ich zasadności (w 8 uznał protesty, w 6 odrzucając je).
Wszystkie zebrane informacje zostaną wzięte pod uwagę na zaplanowanym na 1 lipca posiedzeniu pełnego składu Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, który ostatecznie ustali ważność wyborów