Mateusz Morawiecki może się wstydzić. Złożył kondolencje rodzinie księdza, który wciąż żyje
Fatalna pomyłka premiera na Facebooku. Szef polskiego rządu może mieć uzasadnione pretensje do Polskiej Agencji Prasowej, która podała w czwartkowy poranek, że nie żyje ks. Stanisław Małkowski. Morawiecki nie czekał zbyt długo i pospieszył z kondolencjami dla rodziny duchownego. Sęk w tym, że bliscy rzekomego zmarłego natychmiast zdementowali doniesienia i oznajmili, że kapłan wciąż stąpa po naszym ziemskim padole.
Już nie tylko Jarosław Kaczyński i Danuta Holecka mają powody do wstydu z powodu popełnionych ostatnio gaf. Do grona skompromitowanych właśnie dołączył premier Mateusz Morawiecki, który chciał wykazać się wrażliwością i empatią, ale swoją nadgorliwością przysporzył sobie jedynie kłopotów.
Fatalna wpadka premiera Morawieckiego
W czwartek rano Polska Agencja Prasowa podała smutną wiadomość o śmierci ks. Stanisława Małkowskiego. 78-letni kapłan zasłynął dzięki działalności opozycyjnej już w latach 60. XX wieku, później natomiast należał do bliskich przyjaciół bł. ks. Jerzego Popiełuszki.
Ks. Małkowski do dziś ceniony jest za bezkompromisową postawę wobec komunistycznych władz, ale dla obecnego obozu rządzącego stał się prawdziwą legendą i autorytetem po tym, jak w 2010 roku poświęcił tzw. krzyż smoleński i zaczął publicznie wyrażać zdanie, że katastrofa była w rzeczywistości zamachem.
Nic więc dziwnego, że gdy poinformowano, iż nadszedł kres jego życia, jako jeden z pierwszych postanowił zareagować premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu opublikował więc na swoim profilu na Facebooku wpis ku pamięci zmarłego, w którym m.in. przekazał kondolencje jego rodzinie.
- Solidarność utraciła kolejną wielką postać. W wieku 78 lat odszedł ks. Stanisław Małkowski – kapelan ruchu, działacz opozycji demokratycznej i publicysta. Za swoją odwagę, wymowne kazania oraz kontakty z opozycją był wielokrotnie nękany przez Służbę Bezpieczeństwa. Jego postać na zawsze zapisała się na kartach historii Polski i opozycji demokratycznej - napisał.
Ks. Stanisław Małkowski żyje
Wpis premiera należałoby uznać za jak najbardziej na miejscu, gdyby nie fakt, że okazało się, iż rzekomy zmarły tak naprawdę żyje. Aby być uczciwym, zaznaczmy, że premier Morawiecki nie był jedynym, który dał się zwieść fake newsowi PAP.
Informację podawały też portale informacyjne oraz wielu użytkowników Twittera, ale od tak wysoko postawionego polityka wymagać można chyba, by lepiej weryfikował docierające do niego doniesienia.
Tak się jednak nie stało, dlatego w ciągu niecałej godziny głos zabrała sama Archidiecezja Warszawska. Jej rzecznik, ks. Przemysław Śliwiński, opublikował oświadczenie, w którym zdementował prasowe rewelacje, powołując się na brata duchownego.
- Brat ks. Stanisława Małkowskiego dementuje informacje o jego rzekomej śmierci. Media i polityków prosimy o wycofanie informacji oraz w przyszłości weryfikację źródeł. Księdzu Stanisławowi życzymy zdrowia! - napisał na Twitterze.
Brat ks. Stanisława Małkowskiego dementuje informacje o jego rzekomej śmierci. Media i polityków prosimy o wycofanie informacji oraz w przyszłości weryfikację źródeł. Księdzu Stanisławowi życzymy zdrowia!
— ks. Przemysław Śliwiński (@PSliwinski) October 13, 2022
Po wszystkim premier Morawiecki skasował feralny wpis i obecnie nie ma już po nim żadnego śladu. Mamy nadzieję, że dzisiejsza wpadka będzie dla niego surową nauczką, by ostrożniej odnosić się do tak delikatnych kwestii, jak doniesienia o czyjejś śmierci.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Wielka akcja saperów we Wrocławiu. Konieczna ewakuacja kilku tysięcy mieszkańców
"To się pali, to dymi i jakoś ludzie żyją". Zaskakujące słowa Kaczyńskiego w Puławach
Prognoza pogody. Synoptycy zapowiadają falę upałów jeszcze w październiku