Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Motoryzacja > Wiózł dzika na haku. Krew ze zwierzęcia lała się kilometrami
Piotr Szczurowski
Piotr Szczurowski 10.01.2022 12:04

Wiózł dzika na haku. Krew ze zwierzęcia lała się kilometrami

Wiózł martwego dzika na stelażu. Krew lała się na asfalt
Facebook: Magdalena Filiks

Jak donosi działaczka KO, sytuacja jest tym bardziej bulwersująca, że od 7 lat trwa walka z wirusem ASF (afrykańskim pomorem świń). Ten rok będzie rekordowy pod względem ognisk choroby – już mamy ich 124. Najbardziej cierpią rolnicy, którzy tracą całe stada. Tylko w tym roku z powodu ASF wybito świnie w aż 409 gospodarstwach.

Zdjęcia makabrycznego ładunku opublikowała posłanka KO Magdalena Filiks. Z martwego dzika przymocowanego do stelażu z tyłu auta krew lała się przez kilkanaście kilometrów. Posłanka ruszyła w pościg za bezmyślnym kierowcą, który zgubił ją, wjeżdżając autem na pole.

Przepisy niestety nie zadziałają, jeśli dochodzić będzie do sytuacji podobnych do przedstawionej w mediach społecznościowych. Kilka dni temu w powiecie choszczeńskim w woj. zachodniopomorskim, późnym wieczorem pewien mężczyzna wiózł drogą krajową nr 15 upolowanego dzika rzuconego na tylny stelaż zamontowany do samochodu. Z martwego zwierzęcia krew lała się na asfalt... i to przez kilkanaście kilometrów. Warto przy tym nadmienić, że zasady bioasekuracji wyraźnie mówią o tym, że w czasie przewożenia tusz dzików auto musi być uszczelnione.

Zarówno resort rolnictwa, środowiska, jak i inspekcja weterynaryjna zapewniają, że robią, co mogą, w walce z wirusem. W przygotowaniu są kolejne ustawy, które mają ograniczyć szerzenie się pomoru i usprawnić jego wczesne wykrywanie.

Posłanka Magdalena Filiks ruszyła w pościg za samochodem z martwym dzikiem. Zaalarmowała także policję.

- Gdy zauważyłam tę skandaliczną sytuację, od razu zawiadomiłam policję i zrobiłam zdjęcia samochodowi. Niestety, martwy dzik zasłaniał tablice rejestracyjne. Postanowiłam więc gonić kierowcę. Gdy się zorientował, co robię, skręcił z drogi krajowej w boczną drogę, potem w las, a na koniec zaczął uciekać polem. Mimo że mam auto z napędem na cztery koła, nie byłam w stanie pokonać błotnistego pola. Poza tym mężczyzna zgasił światła, by go nie było widać. Więc finalnie go zgubiłam. Ale mu nie odpuszczę! - tłumaczy w rozmowie z portalem tygodnik-rolniczy.pl posłanka Filiks. Dodała też, że myśliwy w trakcie pościgu zgubił dzika, więc będzie można przeprowadzić badania zwierzęcia na obecność wirusa ASF.

Przybyli na miejsce policjanci otrzymali od posłanki zdjęcia samochodu. Ponieważ kierowca uciekał dość unikalnym autem, nie powinno być problemów z jego namierzeniem - i to mimo braku numerów rejestracyjnych. Funkcjonariusze sprawdzą też rejestr polowań w tym regionie, gdyż wiele wskazuje na to, że dzik był odstrzelony nielegalnie.

W tej sprawie bulwersujący jest także fakt, że zwierzę nie było w żaden sposób przymocowane do stelaża - po prostu na nim leżało. W każdej chwili mogło więc spaść pod koła jadącego z tyłu auta.

Teraz ustaleniem i zatrzymaniem sprawcy zajmuje się teraz Komenda Powiatowa Policji w Choszcznie. Nie ulega wątpliwości, że powinien ponieść surową karę za złamanie tak wielu przepisów i narażenie rolników na straty.

Tagi: