Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Awantura podczas pilnego posiedzenie Sejmu, poszło m.in. o inflację i KPO. Z mównicy padły mocne słowa
Agata Jaroszewska
Agata Jaroszewska 02.09.2022 17:57

Awantura podczas pilnego posiedzenie Sejmu, poszło m.in. o inflację i KPO. Z mównicy padły mocne słowa

Wielka kłótnia w Sejmie, posłowie się nie hamowali
Sejm

Pilne posiedzenie Sejmu nie mogło obyć się bez kłótni i oskarżeń. Posłowie zdają się uważać, że dostaną pieniądze w ramach diety tylko wtedy, gdy odhaczą wystarczającą liczbę krzyków z mównicy. - Od miesiąca jesteśmy okłamywani - grzmiała Joanna Senyszyn. Mocnych słów wobec rządu PiS padło jednak zdecydowanie więcej.

Sejm wrze od mocnych słów i tonów oburzenia na szkodę Polski i Polaków. Posłowie przez wakacje nie zapomnieli ulubionych inwektyw względem oponentów i już pierwszego dnia specjalnego posiedzenia w ruch poszła cała lista oskarżeń.

Rząd PiS nie może liczyć na taryfę ulgową ze względu na trudną sytuację gospodarczą na całym świecie. Politycy opozycji nie dali się nabrać na piękne słowa i pochwalne materiały "Wiadomości" TVP o wspaniałej sytuacji w kraju.

Lista zarzutów wobec rządu jest poważna. Opozycja skupiła się przede wszystkim na pieniądzach, które rząd rozdaje i jednocześnie deklaruje, że nie potrzebuje wsparcia ze strony Unii Europejskiej. Poseł PSL zwrócił uwagę, że niedługo Polacy będą zdziwieni po wejściu do sklepu i zawdzięczają to tylko i wyłącznie gabinetowi Mateusza Morawieckiego.

Nadzwyczajne posiedzenie Sejmu upływa na kłótniach

Niedawno w serwisie goniec.pl informowaliśmy o niespodziewanej decyzji Elżbiety Witek na temat zmiany harmonogramu prac Sejmu. Marszałek zdecydowała, że konieczne jest przyspieszenie spotkania posłów i posłanek przy ul. Wiejskiej w Warszawie.

- Chcę, aby Izba przyjęła m.in. trzy bardzo ważne społecznie projekty - mówiła wtedy Elżbieta Witek. Postanowienie stało się faktem i 2 września sejmowe ławy wypełniły się przedstawicielami narodu.

Politycy nie zawiedli i już pierwszego dnia specjalnego posiedzenia Sejmu zaczęli się kłócić i oskarżać. - Inflacja 16,1 proc., rekordowa drożyzna w sklepach, brak surowców, zabijające przedsiębiorców ceny energii, a Morawiecki mówi, że ponad 100 miliardów euro dla Polski, to pieniądze, których nie potrzebuje - mówił z mównicy Borys Budka.

Polityk Platformy Obywatelskiej, która ostatnio zmaga się z kryzysem związanym z miejskim rajdem Grzegorza Schetyny oraz "upiorną wizją" Donalda Tuska, nie poprzestał tylko na tym. Zwrócił się personalnie do Mateusza Morawieckiego. - Obiecał pan, że zrobi wszystko, żeby pieniądze dla Polski były. Rezygnacja z tych pieniędzy to jest zdrada polskiej racji stanu - powiedział oskarżającym tonem poseł Budka.

Mocne słowa w Sejmie, politycy się nie hamowali

Wydaje się, że politycy wyjątkowo mają jednego wroga i przez czas wakacji przygotowali specjalne przemówienia uwypuklające wszelkie klęski rządu chwalącego się tylko i wyłącznie sukcesami.

Do roastu rządzących dołączyła także Lewica. - Inflacja, drożyzna, ale też olbrzymie raty kredytów hipotecznych. To wszystko dzieje się na naszych oczach, a w budżecie mamy zapisane 4 proc. inflacji - powiedział Krzysztof Gawkowski, reprezentujący lewą stronę Sejmu.

- Od miesiąca jesteśmy okłamywani. Rząd wymyślił nowe kłamstwo, że wszystkiemu jest winna natura. Dobrze, że nie "Natura 2000" - grzmiała Joanna Senyszyn. Polityczka kojarzona z charakterystycznym głosem i ciętym językiem nie zawiodła i wytoczyła przeciwko rządowi PiS armatę słów.

- Morawiecki wprowadził w błąd nawet prezydenta. Kto zasolił Odrę do takiego stopnia, że pojawiły się w niej złote algi - dodała posłanka Senyszyn. Pojawiły się jednak również doniesienia z "terenu". Część posłów weszła na mównicę i wyjaśniła rządzącym, że prawdziwe życie wygląda inaczej, niż to pokazywane w "Wiadomościach" TVP.

Nie ma węgla dla piekarni, nie będzie chleba

Mateusz Morawiecki, czy Jarosław Kaczyński mogli zapomnieć, że zwykli Polacy żyją z dala złotych komnat PiS. Normalne życie to obecnie dylemat między większymi zakupami a zabezpieczeniem węgla na zimę.

Nadzwyczajne posiedzenie Sejmu to także szansa na wymienienie się spostrzeżeniami z własnych okręgów wyborczych i rodzinnych miast. Szansę tę postanowił wykorzystać poseł Polski 2050, Michał Gramatyka.

- W moim mieście pada znana restauracja, a śląskie huty wyłączają piece. Powód? Ceny energii. Energia na giełdzie mogłaby kosztować o 1/3 mniej. To byłoby śmieszne, gdyby nie to, że to tragiczne - alarmował reprezentant Szymona Hołowni, ale nie wydaje się, by zrobiło to na przedstawicielach rządu większe wrażenie.

Temat problemu z węglem i realnym przełożeniu tego na codzienność Polaków poruszył Paweł Bejda z Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Nie ma polskiego węgla dla piekarni. Zakłady nie mają czym opalać, żeby wypiekać chleb. Miały być specjalne aukcje dla tych podmiotów. Pan premier powinien zapewnić, że na stołach nie zabraknie chleba - wyjaśnił, ale jego alarmujące słowa ponownie odbiły się grochem od rządowego muru. Politycy dla dobra Polaków porozumieją się ponad podziałami i przyjmą projekty pomagające w przetrwaniu kryzysu?

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: goniec.pl, natemat.pl

Tagi: Sejm Rząd PiS