Trudno uwierzyć, jak strażak biegł na akcję do remizy. Hitowe nagranie obiegło całą Polskę
Do niecodziennej sceny doszło w Brdowie, gdzie jeden ze strażaków właśnie odpoczywał po tygodniu pracy. Nagle rozległa się syrena, która wezwała na akcję ratunkową. Mężczyzna wyskoczył z domu i pognał do remizy w tym, co miał na sobie. Teraz mówi o tym, co jest ważne w jego pracy.
Pośpiech na akcjach ratunkowych jest kluczowy
Nie jest tajemnicą, że gdy dzieje się tragedia, to niezwykle często służby ratunkowe są potrzebne na miejscu natychmiast. To dlatego wozy strażackie, ambulansy czy radiowozy są zaopatrzone w sygnały dźwiękowe i świetlne, oraz mają status pojazdów uprzywilejowanych. Od ratowników, strażaków oraz policjantów oczekuje się zaś sprawności fizycznej, która pozwoli im na szybką reakcję.
Jeden ze strażaków OSP w Brdowie udowodnił, jak bardzo są to kluczowe czynniki. Gdy zawyła syrena, zjawił się na miejscu w kilka chwil, choć właśnie odsypiał cały tydzień pracy. Co więcej, był wówczas w bardzo nietypowym stroju. Nagranie z sytuacji z prędkością światła obiegło sieć.
Potężny wybuch w polskiej kopalni, na miejscu lądował śmigłowiec LPR. Trwa dramatyczna akcja ratunkowa Nocny koszmar w polskiej miejscowości, pożar pochłonął dom. Gdy strażacy weszli do środka, zamarliTen strażak pobiegł do remizy bez butów
Norbert Sompolski, strażak z OSP w Brdowie, był wtedy w domu i odsypiał ostatnie dni intensywnej pracy. Nagle usłyszał syrenę, która wzywała na udział w akcji. Mężczyzna nagle wypadł z domu w samej bieliźnie i koszulce i pobiegł do remizy. Nie skorzystał z auta, to było bowiem zamarznięte.
To było tak, że odsypiałem cały tydzień i dokładnie o 8.06 usłyszałem syrenę. Od razu się zerwałem i wybiegłem tak jak stałem, czyli w koszulce i bieliźnie. Chciałem pojechać autem, ale jak na złość zamarzły zamki. Mocowałem się chwilę i stwierdziłem, że to nie ma sensu, trzeba biec tak jak się stoi - przekazał w rozmowie z tvn24.pl Norbert Sompolski, 20-letni strażak.
Warunki pogodowe były tego dnia trudne, jednak dzięki szybkiej mobilizacji strażakom udało się dotrzeć na miejsce kolizji w rekordowym czasie. To między innymi zasługa Norberta Sompolskiego.
Strażak komentuje swoje zachowanie
Norbert Sompolski ma zaledwie 20 lat, jednak z OSP związany jest już od dekady. Nie jest tajemnicą, że pomoc innym to jedna z jego kluczowych misji oraz pasji, co motywuje go każdego dnia do czynów taki jak ten, zarejestrowany przez kamery monitoringu. Mężczyzna marzy o wstąpieniu do Państwowej Straży Pożarnej, ma na swoim koncie kursy ratownicze, prawo jazdy kategorii C oraz szereg innych kwalifikacji.
Liczy się czas, więc zdarza się, że do jednostki jedzie się dokładnie tak jak się stoi. Ale faktycznie inne takie sytuacje zwykle miały miejsce latem i miałem wtedy jeszcze klapki - wspomniał podczas rozmowy z tvn24.pl.
To wydarzenie spotkało się z wielkim szacunkiem ze strony lokalnej społeczności, która podkreśla, że to czyny, a nie słowa są kluczowe w takich sytuacjach.