Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Polska > Trudno uwierzyć, co nagle stało się podczas mszy pogrzebowej w kościele. "Byliśmy zszokowani"
Julia Dębek
Julia Dębek 20.02.2025 18:22

Trudno uwierzyć, co nagle stało się podczas mszy pogrzebowej w kościele. "Byliśmy zszokowani"

kościół, trumna
Fot. Pixabay/Dorothee Quennesson

Atmosfera żałoby i zadumy nagle zamieniła się w napięcie i konsternację. To miał być zwykły, choć smutny pogrzeb, ale wydarzenia, które rozegrały się w kościele, na długo pozostaną w pamięci uczestników. Sprawa wzbudziła wiele pytań, a wyjaśnienia proboszcza wcale nie rozwiały wątpliwości.

Awaria czy zaniedbanie? Parafianie podzieleni

Wszystko zaczęło się w momencie, gdy do kościoła wprowadzano trumnę z ciałem zmarłego. Nagle, bez żadnego ostrzeżenia, światło w świątyni zgasło, pogrążając uczestników w ciemności. 

Msza pogrzebowa odbyła się bez nagłośnienia i widoczności, co tylko wzmocniło poczucie niepokoju. Chociaż proboszcz parafii św. Anny w Różanie stanowczo zapewnia, że opłacił rachunki za prąd, część wiernych ma co do tego poważne wątpliwości

"Stało się to w najgorszym momencie" — mówi jeden z uczestników pogrzebu 

Ludzie szeptali między sobą, nie wiedząc, czy to zwykła awaria, czy może sygnał czegoś znacznie poważniejszego. Według lokalnych mediów, część parafian jest przekonana, że powodem tej nagłej ciemności mogła być zaległość w opłatach za prąd.

świeca
Fot. Pixabay/Ri Butov
Polsat pokaże giga hit. Początek już dzisiaj o 21:10

Milczący dostawca energii

Co ciekawe, Polska Grupa Energetyczna twierdzi, że w dniu pogrzebu nie odnotowano żadnych przerw w dostawie prądu w okolicy Różana. To jeszcze bardziej podsyca spekulacje. Dlaczego zatem kościół pogrążył się w ciemności w tak kluczowym momencie? 

Tajemnicze zgaszenie światła stało się tematem licznych rozmów w parafii, a każda strona ma swoje teorie. Niektórzy wierni sugerują, że to był znak z nieba, inni upatrują przyczyny w ludzkim niedopatrzeniu

Pojawiają się też głosy, że może ktoś specjalnie chciał zakłócić uroczystość, choć brak jakichkolwiek dowodów na taką teorie. Cisza ze strony dostawcy energii, który twierdzi, że nie miał informacji o jakichkolwiek zakłóceniach, tylko wzbudza podejrzenia.

ZOBACZ TAKŻE: Zaginął 5-latek w polskim mieście. Pilny apel policji, liczy się każda minuta

Proboszcz zabiera głos

Duchowny, pomimo zapewnień o uregulowanych rachunkach, przyznał, że mogł wystąpić "pewien poślizg" w płatności. Zdziwiony sytuacją, podkreśla, że spodziewał się ewentualnego telefonu z ostrzeżeniem, a nie nagłego odcięcia prądu. 

Jak twierdzi, ostatni rachunek opiewający na ponad 1800 zł ma termin zapłaty do 24 lutego. Przyznaje, że sytuacja jest dla niego bardzo niezręczna, ale jednocześnie zapewnia, że na następnym nabożeństwie nie zabraknie światła ani ogrzewania. 

Wierni pozostają jednak podzieleni, a sprawa ciągle budzi emocje. Niektórzy wiernie bronią proboszcza, twierdząc, że to tylko niefortunny zbieg okoliczności, inni nie są tak wyrozumiali. Jedno jest pewne — ta historia na długo pozostanie w pamięci mieszkańców Różana.

kościół, ławki
Fot. Pixabay/Mirosław i Joanna Bucholc