Tragiczny początek majówki. Nie żyją dwie osoby, auto rozerwało na pół

Tragedia na początek majówki. Nie żyją dwie osoby, które podróżowały luksusowym samochodem. Zdjęcia z miejsca wypadku mrożą krew w żyłach.
Tragedia na początek majówki
Majówka to dla wielu Polaków jedna z najbardziej wyczekiwanych chwil w roku. Te trzy pierwsze dni miesiąca dają okazję do kilkudniowego wypoczynku. A w tym roku weekend majowy jest dłuższy, ponieważ 4. dzień miesiąca przypada w niedzielę.
Jest to więc idealny moment, aby wyrwać się z codziennej rutyny, odpocząć od pracy lub szkoły i spędzić czas z rodziną czy przyjaciółmi. Wiele osób wybiera się wtedy na wycieczki za miasto, grilluje w ogrodzie albo rusza w góry, nad jezioro czy na wieś. Pogoda zwykle sprzyja aktywnościom na świeżym powietrzu - przyroda budzi się do życia, wszystko kwitnie, a dłuższe dni zachęcają do spacerów i wycieczek rowerowych.
Co roku w czasie majówki na drogach panuje wzmożony ruch. Wielu kierowców spieszy się, by zdążyć przed korkami lub szybciej dotrzeć do celu. Niestety, pośpiech, zmęczenie, brawura i nieuwaga mogą prowadzić do tragicznych w skutkach wypadków. Dlatego tak ważne jest, by wyruszając w podróż, zachować zdrowy rozsądek. Przede wszystkim należy przestrzegać przepisów ruchu drogowego, dostosować prędkość do warunków i nie wsiadać za kierownicę pod wpływem alkoholu ani po nieprzespanej nocy.
Niestety, na sam początek majówki doszło do tragedii na drodze. Porażające szczegóły właśnie zostały ujawnione.
Maryla Rodowicz i Piotr Kupicha pogrążeni w żałobie. Wiadomość o śmierci spadła nagle Nowy sondaż prezydencki nie pozostawia złudzeń. Jeden faworyt, duży spadek na drugim miejscuDwie osoby nie żyją. Podróżowały luksusowym autem
W pierwszy dzień majówki, jeszcze w godzinach przedpołudniowych doszło do ogromnej tragedii. Wydarzyła się ona na drodze krajowej nr 50 w miejscowości Tabor (powiat otwocki). Podróżujące luksusowym samochodem osobowym dwie osoby nie przeżyły wypadku, w wyniku którego pojazd rozpadł się na dwie części.
Ofiary zdarzenia jechały autem marki Jaguar XJS V12. To luksusowy sportowy samochód, który nie jest już produkowany. Jaguar wytwarzał ten model w latach 1975-1996. Wyposażony jest w silnik V12 o pojemności 5,3 litra. Osiąga moc do 295 koni mechanicznych, dzięki czemu potrafi rozwinąć prędkość do nawet 250 km/h w krótkim czasie. Masa własna samochodu, który został stworzony w oparciu o nadwozie typu coupé, to 1,8 tony.


To właśnie w takim aucie podróżowały osoby w powiecie otwockim, dla których ta jazda zakończyła się tragicznie.
ZOBACZ: Polacy sprzedają ROD na potęgę. Strach przed nowymi przepisami
Tragedia w majówkę. Zdjęcia odbierają mowę
Jak wynika z ustaleń Miejskiego Reportera, które ten przekazał za pośrednictwem Wirtualnej Polski, w Jaguarze znajdowały się dwie osoby. Mowa o 43-letnim obywatelu Norwegii, który kierował pojazdem, a także 40-letnim pasażerze. Z nieustalonych przyczyn kierujący zjechał z jezdni, wpadł do rowu i uderzył w drzewa z całym impetem.
Siła uderzenia była tak duża, że auto rozerwało się na pół. Osoby przebywające w tym czasie w pojeździe nie przeżyły tego incydentu. Samochód został doszczętnie zniszczony - zmiażdżony został jego przód, a tylna część oderwała się od reszty konstrukcji.
Na miejscu zaroiło się od służb. Pojawiła się policja oraz prokurator. Przez kilka godzin trwały czynności dochodzeniowe oraz usuwanie skutków wypadku. Wrak pojazdu musiał zostać usunięty za pomocą hydraulicznego dźwigu samochodowego (hds). Przez kilka godzin droga krajowa nr 50 w rejonie Taboru odbywała się w ruchu wahadłowym. Ruch przywrócono po zakończeniu działań służb ratunkowych i porządkowych.
Póki co nie są znane przyczyny wypadku. Śledczy prowadzą dochodzenie, aby ustalić okoliczności zdarzenia. Niewykluczona jest nadmierna prędkość. Z miejsca zdarzenia dostępne są mrożące krew w żyłach zdjęcia.






































