Tragiczny finał zabawy sylwestrowej w jednym z lokali w Przedborzu w województwie łódzkim. Nie żyje 19-letnia dziewczyna, która zasłabła w czasie obsługiwania imprezy. Ciało zmarłej poddane zostanie sekcji zwłok.Dramatycznie zakończyła się sylwestrowa impreza, która odbywała się w Przedborzu w powiecie radomszczańskim. Jak informuje "Radio Łódź", około 2 w nocy na policję wpłynęło zawiadomienie o tym, że 19-letnia dziewczyna obsługująca zabawę zemdlała i nie udało się przywrócić jej funkcji życiowych.
28-letni mężczyzna i 25-letnia kobieta zginęli w tragicznym wypadku, do którego doszło w Nowy Rok na drodze krajowej numer 6 w Leśnicach. Renault, którym jechała para z niewiadomych przyczyn zboczyło z drogi i uderzyło w drzewo. Policja i prokuratura wyjaśniają okoliczności zdarzenia.Sylwester na polskich drogach był bardzo niespokojny. W 55 wypadkach zginęło aż 8 osób, a 56 zostało rannych. Nowy Rok również nie zaczął się pomyślnie dla niektórych kierowców oraz pasażerów. Do poważnego w skutkach wypadku doszło m.in. na Pomorzu.
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w noc sylwestrową w miejscowości Wólka Nosowska na Mazowszu. Samochód osobowy, którym podróżowały trzy osoby, z niewiadomych przyczyn uderzył w drzewo. Jedna osoba zginęła na miejscu, dwie w ciężkim stanie trafiły do szpitala.Kilka minut po północy 1. stycznia do stanowiska kierowania KP PSP w Łosicach wpłynęło zgłoszenie o wypadku komunikacyjnym w miejscowości Wólka Nosowska. Samochód osobowy marki volkswagen passat uderzył w drzewo. Pojazdem podróżowały trzy osoby.- Po dojeździe na miejsce zdarzenia wszystkie osoby były zakleszczone. Przy pomocy narzędzi hydraulicznych uwolniono osoby poszkodowane. Dwie osoby z obrażeniami ciała zostały przetransportowane przez Zespóły Ratownictwa Medycznego do szpitala. Niestety w wyniku zdarzenia jedna z osób poniosła śmierć na miejscu - przekazał bryg. Mariusz Lisiecki z KP PSP w Łosicach.Uderzenie samochodu było tak silne, że drzewo w górnej części uległo złamaniu. Na miejscu zdarzenia znajdowali się: Komendant Powiatowy PSP, zastępy JRG Łosice, OSP Nowa Kornica, trzy zespoły ratownictwa medycznego oraz patrol Policji.Nie są znane okoliczności zdarzenia. Wyjaśnieniem przyczyn tego tragicznego wypadku zajmie się Komenda Powiatowa Policji w Łosicach.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Ząbki. Policyjny radiowóz utknął pomiędzy szlabanamiWarszawa: fajerwerki powodem pożarów. Spłonęły dwa balkonyRafał Trzaskowski żegna powstańców zmarłych w Boże Narodzenie. "Będziemy o Was pamiętać"Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Warszawy lub Mazowsza, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: goniec.pl
Nie jest żadną tajemnicą, że o ludzkim życiu decydują nawet najmniejsze detale. Idealnie potwierdza to incydent, który został uchwycony na poniższym nagraniu. Mężczyzna został uderzony w tył głowy przez tylną klapę ciężarówki.Oglądając poniższe wideo, można dojść do wniosku, że śmierć może spotkać człowieka dosłownie wszędzie. Niestety, ale pechowe zrządzenie losu oraz potencjalne błędy innych osób mogą mieć tragiczne konsekwencje.Przekonał się o tym pewien mężczyzna, który w styczniowy dzień zaparkował swój pojazd na jednym z parkingów w Sankt Petersburgu. Niestety, ale wysiadając z samochodu stał się ofiarą potwornego incydentu.Oglądając nagranie dokładnie widać, jak niezabezpieczona tylna klapa przemieszcza się na bok naczepy. Niestety, ale chwilę później z ogromną siłą uderza w nieświadomego mężczyznę.
Do tragicznego wypadku doszło wczoraj w godzinach wieczornych na ulicy Grochowskiej w rejonie placu Szembeka w Warszawie. Kierowca potrącił pieszego, który zmarł wskutek odniesionych obrażeń. Sprawą zajmie się teraz prokuratura.W środę wieczorem, 29 grudnia 2021 roku, na ulicy Grochowskiej doszło do śmiertelnego wypadku. Jak przekazała w rozmowie z nami oficer prasowa Komendanta Rejonowego Policji Warszawa VII nadkom. Joanna Węgrzyniak, mężczyzna został potracony przez kierowcę osobowego volkswagena polo. - Nie znamy tożsamości ofiary wypadku - dodała nadkom. Joanna Węgrzyniak z KRP Warszawa VII.
Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w poniedziałek rano w miejscowości Borawe pod Ostrołęką. 38-letni Paweł, mieszkaniec powiatu ostrołęckiego jadąc audi stracił panowanie nad pojazdem, wypadł z drogi i dachował. Pomimo podjętej reanimacji zmarł. Mężczyzna zostawił żonę i dwójkę dzieci. Teraz znajomi Anity chcą wesprzeć jej rodzinę w tej trudnej sytuacji.Dyżurny ostrołęckich policjantów został powiadomiony o wypadku w poniedziałek około godziny 7 rano. Osoba zgłaszająca przekazała, że kilka metrów od drogi na dachu leży osobowe audi.- Według wstępnych ustaleń kierujący audi 38 - letni mieszkaniec powiatu ostrołęckiego jadąc od m. Borawe stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na poboczem i dachował. Niestety pomimo podjętej reanimacji mężczyzny nie udało się uratować - przekazał kom. Tomasz Żerański.Na miejscu wypadku, pod nadzorem prokuratura, pracowało kilka policyjnych patroli, które miały na celu ustalenie wszystkich okoliczności tego tragicznego zdarzenia.
Wstrząsającego odkrycia dokonano w miejscowości Kunów na Lubelszczyźnie. Tuż przy drodze znaleziono wychłodzonego mężczyznę. Niestety, ale akcja ratunkowa nie przyniosła pożądanych rezultatów. Incydent miał miejsce w czwartek 23 grudnia w miejscowości Kunów w gminie Firlej w powiecie lubartowskim. Tuż przy jednej z lokalnych dróg znaleziono wychłodzonego mężczyznę. Niestety, ale pomimo ogromnego wysiłku służby medycznych, życia 62-latka nie udało się uratować. Mężczyzna znaleziony został na bocznej drodze około 400 metrów od drogi krajowej numer 19. Był bardzo wychłodzony, co najprawdopodobniej przyczyniło się do jego śmierci. Lokalna policja wykluczyła działania osób trzecich. Mundurowi będą ustalać szczegółowe okoliczności, jak i przyczyny tego przerażającego zdarzenia.
Do tragicznego zdarzenia doszło w piątek w Markach pod Warszawą. Policjanci, którzy patrolowali miasto zauważyli nieprzytomnego mężczyznę. Na miejsce przyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Pomimo podjętej reanimacji mężczyzna zmarł.Nieprzytomny mężczyzna leżał przy skrzyżowaniu ulicy Piłsudskiego w Markach z ulicą Słoneczną. Funkcjonariusze od razu podjęli działania mające na celu uratowanie życia poszkodowanego.- Około 10:55 patrol policji zauważył przy skrzyżowaniu leżącego mężczyznę, który według relacji pieszych zasłabł. Funkcjonariusze nie wyczuli funkcji życiowych u mężczyzny, więc natychmiast przystąpili do reanimacji. Zostało wezwane pogotowie. Przyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Pomimo podjętej reanimacji mężczyzna zmarł - powiedział w rozmowie z portalem Goniec.pl Rafał Markiewicz z Komendy Stołecznej Policji w Warszawie.Funkcjonariusze na miejscu prowadzą czynności. Mogą występować utrudnienia wtórne w ruchu drogowym. Korek na ulicy Piłsudskiego w Markach w kierunku Warszawy ma ponad 1,5 kilometra. Rozpoczyna się w okolicach skrzyżowania z ulicą Pomnikową i ciągnie się aż do ulicy Słonecznej.- Strażacy zabezpieczali miejsce zdarzenia z uwagi na lądowanie śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Działania były prowadzone przez ratowników medycznych - powiedział w rozmowie z Goniec.pl Marek Dobek z KP PSP w Wołominie.Jak informuje Warszawski Transport Publiczny, z powodu zablokowanego przejazdu al. Piłsudskiego (Marki) przed skrzyżowaniem z ulicą Słoneczną, występują utrudnienia w kursowaniu autobusów linii 140, 240 i 738 w kierunku ŻERAŃ FSO/ METRO TROCKA.Od 11:42 kierowanie linii:Linia 140 > Metro Trocka … – Legionowa – Piłsudskiego – Poławskiego – Piłsudskiego – Marecka – Fabryczna – Piłsudskiego …Linia 240 > Żerań FSO … Piłsudskiego – Poławskiego – Piłsudskiego – Marecka – Fabryczna – Piłsudskiego … Linia 738 > Metro Trocka … Piłsudskiego – Poławskiego – Piłsudskiego – Marecka – Fabryczna – Piłsudskiego …Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Warszawa. Białołęka. Policja szuka czterech mężczyzn. Brutalnie pobili oraz okradli 17-latkaPolicja rozpoczyna kontrolę na drogach i apeluje o bezpieczeństwo w trakcie świątSiedlce. Koszmarne odkrycie w jednym z bloków. W mieszkaniu ujawniono trzy ciałaJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Warszawy lub Mazowsza, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]źródło: goniec.pl
Do niewyobrażalnej tragedii doszło w Wigilię w godzinach na jednej z opolskich tras. Kierująca samochodem dostawczym zjechała z drogi, po czym z wielką siłą wjechała w przydrożne drzewo. Niestety, ale w wyniku odniesionych obrażeń zginęła na miejscu. Brak koncentracji, a także nawet najkrótsza chwila dekoncentracji za kółkiem mogą mieć fatalne konsekwencje. W dobitny sposób świadczy o tym poniższy incydent, do którego doszło na terenie województwa opolskiego. Tuż po godzinie 7.30 w piątek 24 grudnia na drodze krajowej nr 46 pomiędzy Starym Paczkowem a Ściborzem, samochód osobowy zjechał z drogi, po czym wbił się w przydrożne drzewo. - Z nieznanych przyczyn samochód zjechał z drogi i uderzył w przydrożne drzewo. Kierująca nim kobieta zginęła na miejscu - poinformował kpt. Dariusz Pryga, rzecznik Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Nysie. Miejscowe służby ustaliły, że w chwili zdarzenia w samochodzie znajdowała się jedynie 54-letnia kierująca. Wiadomo, że mieszkanka powiatu opolskiego jechała długim i prostym odcinkiem drogi w kierunku Nysy. Na miejsce zadysponowano strażaków, którzy za pomocą specjalistycznego sprzętu wydobyli ranną z rozbitego auta. Niestety, ale pomimo ogromnego wysiłku służb medycznych, życia kobiety nie udało się uratować. Lokalne służby będą ustalać szczegółowe okoliczności, jak i przyczyny tego tragicznego wypadku. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Alerty I stopnia w części kraju. Powodem opady śniegu, zamiecie i gołoledź na drogachSłowacy drwią z polskich autobusów elektrycznych. W sieci pojawiło się nagranie"Ziobro jest największym szkodnikiem tego rządu". Radna PiS odchodzi z klubuJeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: nysa.naszemiasto.pl
Miejsce zdarzenia zabezpieczały cztery zastępy straży pożarnej (2x PSP Nowy Dwór Mazowiecki oraz OSP Ratownictwo Wodne i OSP Nowy Dwór Mazowiecki), zespół ratownictwa medycznego, policja, Straż Ochrony Kolei oraz Komisja Wypadków Kolejowych."Wiadomości" TVP nie poinformowały widzów o przegłosowaniu lex TVNDodatkowy zasiłek opiekuńczy dla rodziców i opiekunów. Wyjaśniamy, kto go dostanieSanepid i policja intensyfikują kontrole. Będą działać również w święta i SylwestraDo tragicznego zdarzenia doszło w niedzielę wieczorem na moście kolejowym w Nowym Dworze Mazowieckim. Pociąg Intercity relacji Gdynia - Warszawa Zachodnia potrącił śmiertelnie dwie osoby. Sprawą wypadku zajęła się prokuratura. Funkcjonariusze prowadzili swoje działania do późnych godzin nocnych.Z powodu trwających na miejscu czynności pod nadzorem prokuratora - 129 osób z pociągu, pod który rzuciła się para nastolatków, zostało przeprowadzonych w asyście strażaków do drugiego podstawionego pociągu.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, było to najprawdopodobniej samobójstwo. Pod pociąg rzucił się 19-letni mężczyzna i 17-letnia kobieta. Śledztwo ma wyjaśnić okoliczności tego zdarzenia.Poniżej prezentujemy galerię zdjęć z miejsca zdarzenia wykonaną przez strażaków z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Dworze Mazowieckim:Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Warszawy lub Mazowsza, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Do zdarzenia doszło po 22. Na torach, przy wjeździe na most kolejowy doszło do wypadku. Pociąg śmiertelnie potrącił dwie osoby. W sprawie jest prowadzone śledztwo prokuratorskie, więc na ten moment nie możemy nic więcej powiedzieć - dodaje w rozmowie z Goniec.pl asp. sztab. Joanna Wielocha z Komendy Powiatowej Policji w Nowym Dworze Mazowieckim.źródło: goniec.pl- Zgłoszenie otrzymaliśmy o godzinie 22:02. Po przybyciu na miejsce strażacy znaleźli na torach ciało. Niestety z powodu licznych obrażeń odstąpiono od czynności medycznych. W trakcie dalszego rozpoznania terenu ujawniono drugie ciało pod pociągiem. Osoba również nie żyła. Na miejscu były prowadzone działania pod nadzorem prokuratora do późnych godzin nocnych. Strażacy zabezpieczali miejsce zdarzenia, oświetlali teren oraz asekurowali osoby, które zostały przeprowadzone do drugiego pociągu - powiedział w rozmowie z portalem Goniec.pl mł. kpt. Paweł Plagowski z KP PSP w Nowym Dworze Mazowieckim.
Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w pobliżu stacji Warszawa Rakowiec. Pociąg Szybkiej Kolei Miejskiej w Warszawie śmiertelnie potrącił mężczyzne. Pomimo podjętych działań i reanimacji poszkodowany zginął na miejscu. Występują utrudnienia w ruchu wszystkich przewoźników na odcinku Warszawa Lotnisko Chopina - Warszawa Aleje Jerozolimskie.Do wypadku doszło ok. godziny 10:30 na wysokości ul. 1 Sierpnia nieopodal stacji Warszawa Rakowiec. Mężczyzna wpadł pod pociąg Szybkiej Kolei Miejskiej w Warszawie.- Pociąg SKM relacji Sulejówek - Lotnisko Chopina potrącił pieszego. Wstrzymano ruch. Na miejscu pracują policyjni technicy pod nadzorem prokuratora. Obsługa pociągu była trzewźa. Prowadzimy działania mające na celu ustalenie okoliczności zdarzenia - powiedziała w rozmowie z portalem Goniec.pl Monika Nawrat z Komendy Stołecznej Policji w Warszawie.Według nieoficjalnych informacji, do których udało nam się dotrzeć od świadków zdarzenia - mężczyzna wskoczył pod pociąg i najprawdopodobniej popełnił samobójstwo.Jak informuje Szybka Kolej Miejska w Warszawie, z powodu potrącenia człowieka przez pociąg SKM w pobliżu przystanku Warszawa Rakowiec, na odcinku Warszawa Aleje Jerozolimskie - Warszawa Lotnisko Chopina występują utrudnienia w ruchu wszystkich przewoźników.W związku z tym, pociągi SKM linii S2 w obu kierunkach mogą być opóźnione do około 45 minut. Ponadto, pociąg SKM linii S2:nr 99924/5 ze stacji Sulejówek Miłosna (odjazd o godz. 10:31) do stacji Warszawa Lotnisko Chopina został odwołany w całej relacji,nr 99928/9 ze stacji Sulejówek Miłosna (odjazd o godz. 11:25) do stacji Warszawa Lotnisko Chopina został odwołany w całej relacji,nr 99824/5 ze stacji Warszawa Lotnisko Chopina (odjazd o godz. 11:48) do stacji Sulejówek Miłosna został odwołany w całej relacji.nr 99828/9 ze stacji Warszawa Lotnisko Chopina (odjazd o godz. 12:40) do stacji Sulejówek Miłosna został odwołany w całej relacji,nr 99938/9 ze stacji Sulejówek Miłosna (odjazd o godz. 14:02) do stacji Warszawa Lotnisko Chopina został odwołany w całej relacji,Dodatkowo według informacji przekazanych przez Warszawski Transport Publiczny, z powodu zdarzenia na szlaku Warszawa Rakowiec – Warszawa Żwirki i Wigury występują utrudnienia w kursowaniu pociągów linii S2 Szybkiej kolei Miejskiej oraz linii R8 Kolei Mazowieckich. Możliwe są opóźnienia, odwołania, skrócenia relacji i przekierowania pociągów.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:"Wiadomości" TVP nie poinformowały widzów o przegłosowaniu lex TVNDodatkowy zasiłek opiekuńczy dla rodziców i opiekunów. Wyjaśniamy, kto go dostanieSanepid i policja intensyfikują kontrole. Będą działać również w święta i SylwestraJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Warszawy lub Mazowsza, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]źródło: goniec.pl
Tragiczny wypadek w Makowiskach w powiecie pajęczańskim. Jadąca oplem 19-latka straciła panowanie nad kierownicą i wjechała w grupę stojących na chodniku osób. Śmierć na miejscu poniosła 60-letnia kobieta, trzy osoby trafiły do szpitala. Policja i prokuratura wyjaśniają szczegółowe okoliczności zdarzenia.Do tragedii doszło w niedzielę 19 grudnia po godzinie 22 w miejscowości Makowiska (woj. łódzkie). Jadąca citroenem berlingo 60-latka straciła panowanie nad kierownicą z powodu trudnych warunków atmosferycznych i wpadła do przydrożnego rowu. To był dopiero początek ogromnego nieszczęścia na drodze krajowej nr 42.
Ogromne nieszczęście w miejscowości Młynki na Lubelszczyźnie. Dwie 23-letnie kobiety zginęły potrącone przez nadjeżdżający samochód. Wcześniej same poprosiły wiozącą je kobietę o zatrzymanie auta na poboczu i wyszły z niego, bo źle się poczuły.Do tragicznego wypadku doszło w sobotę 18 grudnia około godziny 22. Jadące toyotą kobiety zatrzymały się na chwilę na skraju drogi, bo dwie z nich skarżyły się na złe samopoczucie.
Na początku listopada w wypadku samochodowym zginął Łukasz Gaik, radny PiS i pracownik Kopalni Bełchatów. Nieoficjalne ustalenia wskazywały, że działacz miał prowadzić auto pod wpływem alkoholu. Choć prokuratura otrzymała już wyniki sekcji zwłok to unika odpowiadania na pytania lokalnych dziennikarzy.O śmierci Łukasza Gaika informowaliśmy 4 listopada. Wówczas oficjalne ustalenia policji wskazywały, że radny PiS nie dostosował prędkości do warunków na drodze.
Nikt do tej pory nie może uwierzyć w to co wydarzyło się w poniedziałek, 13 grudnia, w miejscowości Many pod Tarczynem. Zwykły grudniowy dzień zmienił życie jednej rodziny na zawsze. Mieszkańcy Manów są w szoku, nie potrafią zrozumieć, dlaczego Angelika i Arkadiusz wjechali pod pociąg towarowy. Kobieta, która była w ciąży oraz ich 2-letnia Amelka zginęły. Rozpacz rozrywa serce męża, jednak ma dla kogo żyć. Na szczęście w samochodzie nie było pozostałej dwójki ich dzieci.W miejscowości, w której mieszkali można rzec, że zapanowała cisza. Jakby czas na chwilę się zatrzymał. Mieszkańcy Manów w rozmowie z naszym reportem Jakubem Bujnikiem, cały czas próbują dojść do siebie po tym co się wydarzyło 13 grudnia.- On jest w domu. Nie może sobie miejsca znaleźć. Jego żona miała w piątek jechać do lekarza. Miała urodzić - opowiada jeden z mieszkańców Manów.Angelikę i Arka znali nie tylko mieszkańcy Manów. We wsi obok gdzie znajdowała się ich parafia i szkoła ich dzieci, do której jechali feralnego dnia - również są ciepło wspominani.- Wie Pan, to straszna tragedia. Tuż przed świętami - dodaje mieszkaniec wsi Werdun, która znajduje się obok Manów.- Jeden pociąg ich minął. Nie zauważyli, że z zachodu leci drugi pociąg. Myślał, że przejedzie. Jak go uderzyło, przód poleciał. Ściął słup przy przejeździe. Kobieta zginęła na miejscu, a ta mała dziewuszka jeszcze żyła. Ale nie uratowali jej - dodaje drugi mieszkanie wsi Werdun, z którym rozmawiał Jakub Bujnik.
Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w czwartek w miejscowości Więckowy na drodze wojewódzkiej 224 na Pomorzu. Samochód osobowy uderzył w przystanek autobusowy. Kierowca został ranny, natomiast 40-letni mężczyzna z przystanku pomimo podjętej reanimacji zmarł. O zdarzeniu służby zostały poinformowane około godziny 16.30. Samochód osobowy marki volkswagen passat uderzył w podmurówkę przystanku autobusowego. Kierowca miał stracić panowanie nad samochodem i zjechać na przeciwległa stronę.- Działania Straży Pożarnej polegały m.in. na zabezpieczeniu miejsca wypadku oraz udzielaniu kwalifikowanej pierwszej pomocy dwóm osobom poszkodowanym. Niestety lekarz stwierdził zgon u jednej z osób, natomiast druga, której strażacy udzielali kwalifikowanej pierwszej pomocy, została przetransportowana śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala – informuje w rozmowie z "Starogard Nasze Miasto", st. kpt. mgr inż. Karina Stankowska, oficer prasowy Komendanta Powiatowego PSP w Starogardzie Gdańskim.Mężczyzna, który czekał na przystanku nie przeżył wypadku. Miejsce zdarzenia zabezpieczało 7 zastępów straży pożarnej, policja, zespół ratownictwa medycznego oraz śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.Wyjaśnieniem przyczyn wypadku zajmie się prokuratura. Śledztwo będzie miało na celu wyjaśnienie, dlaczego kierowca volkswagena zjechał naprzeciwległą stronę i uderzył w przystanek, na którym czekał 40-letni mężczyzna.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Nie żyje Larry Sellers. Gwiazdor serialu "Dr. Quinn" odszedł mając 72 lataJoanna i Kamil z "Rolnik szuka żony" zaapelowali o pomoc. Chodzi o pożarWśród prowadzących Sylwestra w Polsacie znajdzie się gwiazda TVP. Otrzyma też swój własny programJeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]źródło: Starogard Nasze Miasto
Zimowy poniedziałek, 13 grudnia, okazał się koszmarny dla rodziny mieszkającej pod Tarczynem. Nic nie zapowiadało tragedii, Angelika wraz z mężem Arkadiuszem i dwuletnią córeczką Anielą jechali odebrać dwójkę starszych dzieci ze szkoły. Grudniowe popołudnie w miejscowości Many rozerwał jednak koszmarny dźwięk gniecenia blachy i nagłego hamowania pociągu. To właśnie wtedy młode małżeństwo wjechało wprost pod nadjeżdżający pociąg towarowy, który zmiażdżył ich samochód.Do zdarzenia doszło w poniedziałek około godziny 15.25 na ulicy Wspólnej w miejscowości Many - około 7 kilometrów od Tarczyna. Ze wstępnych ustaleń wynikało, że samochód osobowy, którym podróżowały trzy osoby - dwoje dorosłych i małe dziecko, wjechał pod nadjeżdżający pociąg towarowy relacji Dąbrowa Górnicza - Małaszewicze. Nikt wtedy jeszcze nie wiedział do jak ogromnej tragedii doszło.Samochodem marki citroen c3 podróżowała 28-letnia Angelika K., jej mąż, 38-letni Arkadiusz K. oraz 2-letnia Aniela, która siedziała zapięta w foteliku dziecięcym. Był z nimi ktoś jeszcze - Angelika była w ciąży i lada dzień miała urodzić syna. Zabrakło jej kilku dni. Jak opowiadają mieszkańcy Manów i okolic - w piątek miała jechać do szpitala.- Dopiero co była u lekarza. On powiedział "Jak się Pani dobrze czuję, to zapraszam w piątek do nas". Miała urodzić dziecko pod koniec tygodnia - opowiada anonimowo mieszkaniec Manów w rozmowie z naszym reporterem Jakubem Bujnikiem.
W sobotę, 11 grudnia, w Siedlcach doszło do koszmarnego wypadku. Pijany 22-latek, który prowadził BMW dachował a następnie wpadł do garażu podziemnego. Jego pasażer zginął na miejscu. Na wniosek śledczych sąd orzekł wobec zatrzymanego tymczasowy areszt na okres 3 miesięcy.O sprawie pisaliśmy w sobotę, kiedy to doszło do tego tragicznego zdarzenia. Pijany kierowca BMW uderzył w betonowy mur przy zjeździe do garażu, dachował i wbił się w bramę wjazdową. Na miejscu śmierć poniósł pasażer. Kierowca w ciężkim stanie trafił do szpitala. Po badaniach okazało się, że kierujący miał w organizmie ponad 2 promile alkoholu.- Po zatrzymaniu i wytrzeźwieniu mężczyzna został doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Siedlcach, gdzie został mu przedstawiony zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym oraz kierowania samochodem pod wpływem alkoholu. Następnie 22-latek trafił do sądu, który na wniosek śledczych zastosował wobec niego trzymiesięczny areszt tymczasowy - przekazała nadkom. Agnieszka Świerczewska z Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach.Za spowodowanie wypadku drogowego śmiertelnego pod wpływem alkoholu lub środków odurzających, grozi kara pozbawienia wolności do 12 lat.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Super Express: Piotr Kraśko został skazany za jazdę samochodem bez uprawnieńSylwester Marzeń 2021 w TVP. Pojawiły się informacje o pierwszych artystachWarszawa: "Było bardzo źle, wszędzie była krew". Wstrząsające relacje świadków ataku nożownika w UrsusieJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Warszawy lub Mazowsza, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]
W poniedziałek po godzinie 15 doszło koszmarnego w skutkach wypadku na niestrzeżonym przejeździe kolejowym pod Tarczynem. Samochód osobowy, którym podróżowały trzy osoby wjechał wprost pod nadjeżdżający pociąg towarowy. Dwie osoby zginęły.Do zdarzenia doszło na ulicy Wspólnej w miejscowości Many - około 7 kilometrów od Tarczyna w powiecie piaseczyńskim na Mazowszu. Samochód osobowy marki citroen c3 z niewiadomych przyczyn wjechał na niestrzeżony przejazd kolejowy pod pociąg towarowy relacji Dąbrowa Górnicza - Małaszewicze.- Zgłoszenie otrzymaliśmy około 15.30. W miejscowości Many doszło do zderzenia samochodu osobowego z pociągiem towarowym. W wyniku zdarzenia zginęła kobieta oraz 2-letnie dziecko. Mężczyzna ma liczne obrażenia i prawdopodobnie zostanie przetransportowany do szpitala - powiedział w rozmowie z portalem Goniec.pl mł. bryg. Łukasz Darmofalski z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Piasecznie.Miejsce zdarzenia zabezpieczało siedem zastępów straży pożarnej oraz dwa zespoły ratownictwa medycznego. Z powodu ofiar śmiertelnych na miejscu swoje czynności prowadzą także policjanci pod nadzorem prokuratora.- Do wypadku doszło przy ul. Wspólnej w Manach na niestrzeżonym przejeździe kolejowym oznakowanym znakiem stop i krzyżami św. Andrzeja. Kierujący pojazdem citroen c3 zderzył się z pociągiem towarowym. Kierowca oraz maszynista byli trzeźwi. W wyniku zdarzenia śmierć poniosły dwie osoby - mówi w rozmowie z Goniec.pl asp. Magdalena Gąsowska z Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie.Początkowo ratownicy reanimowali 2-letnie dziecko, jednak później przekazali tragiczne wieści, że dziecka nie udało się uratować. Kobieta zginęła na miejscu. Mężczyzna w ciężkim stanie został przetransportowany do szpitala.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Jacek Kurski nie wyemituje serialu z Maciejem Stuhrem. Publiczne pieniądze wyrzucone w błotoSuper Express: Piotr Kraśko został skazany za jazdę samochodem bez uprawnieńBenefis Bayer Full. Katarzyna Cichopek zaskoczyła fanów swoją kreacjąBenefis zespołu Bayer Full. Sławomir Świerzyński wspomniał porwanie syna, polały się łzyJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Warszawy lub Mazowsza, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]
Do koszmarnego wypadku doszło na ulicy Radzymińskiej w miejscowości Mokre pod Radzyminem. 19-letnia kobieta, która kierowała samochodem osobowym uderzyła w drzewo. Zginęła na miejscu. Dziewczyna niedawno zdała prawo jazdy.Kierująca samochodem marki skoda octavia na prostym odcinku drogi straciła najprawdopodobniej panowanie nad kierownicą i wjechała w drzewo. Do zdarzenia doszło w poniedziałek przed południem. W miejscu zdarzenia mogą nadal występować utrudnienia.- Potwierdzamy, że doszło do śmiertelnego wypadku w miejscowości Mokre pod Radzyminem. 19-letnia kobieta prawdopodobnie straciła panowanie nad kierownicą i uderzyła w drzewo. W wyniku poniesionych obrażeń zginęła na miejscu - mówi w rozmowie z portalem goniec.pl asp. szt. Tomasz Sitek z Komendy Powiatowej Policji w Wołominie.Jak udało nam się dowiedzieć, 19-latka niedawno zdała prawo jazdy. Zbadaniem okoliczności wypadku zajmie się Wydział Dochodzeniowo-Śledczy Komendy Powiatowej Policji w Wołominie. Z uwagi, że był to wypadek śmiertelny - na miejscu są nadal prowadzone przez policyjnych techników czynności mające na celu zabezpieczenie wszystkich śladów.Zdjęcie wykonane przez strażaków z PSP WołominArtykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Jacek Kurski nie wyemituje serialu z Maciejem Stuhrem. Publiczne pieniądze wyrzucone w błotoSuper Express: Piotr Kraśko został skazany za jazdę samochodem bez uprawnieńBenefis Bayer Full. Katarzyna Cichopek zaskoczyła fanów swoją kreacjąBenefis zespołu Bayer Full. Sławomir Świerzyński wspomniał porwanie syna, polały się łzyJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Warszawy lub Mazowsza, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]
W niedzielne popołudnie awionetka spadła na ziemię tuż przy pasie startowym w gminie Szadek (województwo łódzkie). W środku leciało dwóch mężczyzn. Mimo reanimacji jeden z nich zmarł.Na miejscu pojawiły się cztery zastępy straży pożarnej. Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że przyczyną wypadku mogło być zamarznięcie paliwa.
Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w sobotę około godziny 5 rano na osiedlu przy ulicy Śmiałej 17 w Siedlcach. Pijany kierowca BMW uderzył w betonowy mur przy zjeździe do garażu, dachował i wbił się w bramę wjazdową. Na miejscu śmierć poniósł pasażer. Kierowca w ciężkim stanie trafił do szpitala. Jak wynika z wstępnych ustaleń policji, kierowca nie dostosował prędkości do manewru jaki zamierzał wykonać, uderzył w mur przy zjeździe do parkingu podziemnego, dachował i wbił się w bramę wjazdową do garażu. W wyniku zdarzenia pasażer BMW poniósł śmierć na miejscu. Kierowca z powodu licznych obrażeń został przetransportowany do szpitala. - Z uwagi na ofiarę śmiertelną, prowadziliśmy na miejscu czynności pod nadzorem prokuratora. Została zlecona sekcja zwłok pasażera. Będzie także wszczęte śledztwo w tej sprawie. Musimy sprawdzić m.in. monitoring, żeby wyjaśnić dlaczego doszło do wypadku. Kierowca po wypadku był w takim stanie, że dopiero w szpitalu pobrano mu krew na zawartość alkoholu i innych substancji. Badanie wykazało, że miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie - mówi w rozmowie z portalem goniec.pl nadkom. Agnieszka Świerczewska z Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach.Droga, na której doszło do wypadku jest drogą osiedlową, prowadzącą z ulicy do m.in. zjazdu do garaży podziemnych. Według wstępnych ustaleń śledczych kierowca nie dostosował prędkości do drogi wewnętrznej. Dodatkowo w miejscu zdarzenia droga skręca pod kątem prostym w prawo. Dwóch mężczyzn z niewiadomych przyczyn pojechało wprost na mur odgradzający zjazd na parking podziemny.Poniżej prezentujemy galerię zdjęć z miejsca zdarzenia autorstwa Życia Siedleckiego oraz mieszkańców osiedla pana Artura i Michała:Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Ranking kredytów gotówkowych online – jak wybrać najlepszą ofertę?Jak po latach wygląda syn Krzysztofa Ibisza? Mama pochwaliła się pięknym zdjęciemBarbara Kurdej-Szatan w ogniu krytyki. Odpowiedziała natychmiastJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Warszawy lub Mazowsza, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Goniec Warszawa