Bardzo niecodzienny i nieczęsto spotykany widok ujrzał jeden z turystów na litewskiej plaży. Morze wyrzuciło na brzeg ogromny okaz, który bardzo rzadko można spotkać w Bałtyku.
Nie milkną echa głośnej wypowiedzi papieża Franciszka, skierowanej do zgromadzonej w Petersburgu katolickiej młodzieży z Rosji. Po tym, jak oburzenie wyraziło ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, wyjaśnień żąda także litewski resort. W tym celu "na dywanik" zaproszony został przedstawiciel Watykanu, abp Petar Rajič. Do spotkania ma dojść jeszcze na początku września.
Mrożące krew w żyłach sceny na granicy polsko-litewskiej. Krajowa Administracja Skarbowa dokonała zatrzymania samochodu ciężarowego. Uwagę służb zwróciło nerwowe zachowanie kierowcy - obywatela Łotwy. Jak się okazało, mężczyzna miał powody do stresu. Na pokładzie jego pojazdu dokonano szokującego odkrycia.
- W piątek doszło do poważnej eksplozji gazociągu łączącego Litwę i Łotwę. Nie ma bezpośrednich dowodów na atak - poinformował litewski operator gazu, koncern Amber Grid. Na nagraniach wideo zamieszczonych w sieci widać skalę pożaru, który wybuchł w wyniku eksplozji.
Litwa, Łotwa i Estonia zrezygnowały z importu energii elektrycznej z Rosji. Decyzja krajów bałtyckich ma związek z trwającą od prawie trzech miesięcy wojną w Ukrainie. Litewski minister energetyki Dainius Kreivys przyznał, że w ten sposób państwa "odmawiają finansowania agresora". W piątek giełda energii Nord Pool powiadomiła rosyjskie przedsiębiorstwo InterRao o zakazie handlu w kraju bałtyckich w związku z sankcjami międzynarodowymi. Tydzień wcześniej dostawca został usunięty z rynku fińskiego.
Kolejny kraj przygotowuje się do całkowitego uniezależnienia od rosyjskich surowców energetycznych. Reuters powołuje się na słowa prezydenta Litwy i wskazuje, że już niedługo do Niemiec i USA dołączy właśnie kraj rządzony przez Gitanasa Nauseda. To ogromny cios dla Władimira Putina.Sankcje wobec Rosji i rosyjskich oligarchów to jedynie początek? Litwa, jako kolejny kraj korzystający obecnie z surowców energetycznych pochodzących z Rosji, przygotowuje się do odcięcia od "łaski" i pieniędzy Władimira Putina.Wcześniej o podobnej decyzji poinformował nie tylko Joe Biden, ale również wicekanclerz Niemiec Robert Habeck. - Każdego dnia, a właściwie w każdej godzinie, żegnamy się po trochu z rosyjskim importem - mówił niemiecki polityk.Zanim Litwa potwierdziła, że jest w stanie rezygnować z surowców Władimira Putina, przygotowywała się do tego momentu w długim procesie. Nie zabrakło w nim udziału Polski.
W ostatnim czasie dużo mówiło się o Białorusi w kontekście kryzysu migracyjnego. Tymczasem uwadze mediów mógł umknąć ważny problem, który do tej pory skrzętnie ukrywały białoruskie władze. Mowa o elektrowni atomowej w Ostrowcu, która od momentu otwarcia już kilkakrotnie doświadczyła poważnych awarii kluczowych systemów. MSZ Litwy w specjalnym przekazie dla naszej redakcji zaznacza, że jest to poważne zagrożenie dla całego regionu. Dlaczego nikt nie słucha głosu naszego sąsiada?Elektrownia atomowa w Ostrowcu, a konkretnie Białoruska Elektrownia Jądrowa, to jedyny tego typu obiekt na Białorusi. Od momentu otwarcia 10 czerwca 2021 roku miało w niej miejsce już kilka awarii. Litwa od lat bezskutecznie próbuje bojkotować elektrownię.Szczególne kontrowersje budzi jej lokalizacja. Obiekt został wybudowany zaledwie 40 kilometrów od Wilna (430 km od Warszawy), na samej granicy z Litwą. Białoruś dopuściła się w ten sposób pogwałcenia międzynarodowych ustaleń. W listopadzie Ukraina zerwała współpracę energetyczną z Białorusią. Kijów zapowiedział, że kończy import energii z Rosji i Białorusi, między innymi z uwagi na sytuację w Ostrowcu.