Szykuje się walka o Marsz Niepodległości. Bąkiewicz zachował stanowisko
- Przeciwnicy Roberta Bąkiewicza w Stowarzyszeniu Marsz Niepodległości, wbrew wcześniejszym sygnałom, nie odwołali go w niedzielę z funkcji prezesa. Podczas walnego zgromadzenia członków SMN przedstawili tylko raport o "nieprawidłowościach finansowych i prawnych", jakich miał dopuszczać się Bąkiewicz i wezwali go do złożenia wyjaśnień. Sam Bąkiewicz nie uznaje dzisiejszego walnego zgromadzenia i grozi swoim przeciwnikom skargą do organu nadzorczego, czyli prezydenta Warszawy - pisze Bianka Mikołajewska, dziennikarka portalu Wirtualna Polska.
Robert Bąkiewicz - według doniesień medialnych - miał 18 grudnia pożegnać się z funkcją prezesa Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Do przewidzenia było jednak, że Bąkiewicz nie podda się bez walki - wysunął bowiem nawet argumenty prawne.
Robert Bąkiewicz zachowa stanowisko
Walne zgromadzenie członków stowarzyszenia ostatecznie zakończyło się bez wiążących rozstrzygnięć. - Wysłuchaliśmy miażdżącego raportu na temat licznych i rażących nieprawidłowości prawnych i finansowych. Obecni na sali wyraźnie zaskoczeni ich skalą i wagą. Walne zostało odroczone, a Prezes SMN wezwany do złożenia wyjaśnień - relacjonuje związany z Ruchem Narodowym i Młodzieżą Wszechpolską Bartosz Malewski. Krzysztof Bosak w rozmowie z portalem Wirtualna Polska zapowiadał z kolei, że ciąg dalszy nastąpi w styczniu.
- Konflikt pomiędzy szefem Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robertem Bąkiewiczem a liderami Ruchu Narodowego i Młodzieży Wszechpolskiej tlił się wewnętrznie od dawna. Organizacjom narodowym nie podobało się, że w przygotowywanie Marszu Niepodległości kilkakrotnie angażowały się obecne władze państwowe, a w przemarszach brali udział politycy PiS i Solidarnej Polski. Z kolei Bąkiewicz zarzucał narodowcom, że to oni chcą politycznie wykorzystywać Marsz, by promować Konfederację - pisze Wirtualna Polska.
Jak czytamy "na konflikt o charakterze politycznym nałożyły się konflikty dotyczące gospodarowania pieniędzmi SMN". Wielu osobom nie podobał się sposób wykorzystania rządowych dotacji. - Uważaliśmy, że podstawowym zadaniem SMN jest organizacja Marszu. Media Narodowe powstały, by promować Marsz, pomagać w zbieraniu funduszy na jego organizację. A Bąkiewicz i jego ludzie widzą je jako odrębne zadanie i cel sam w sobie. Pompują tam kasę i zatrudniają swoich - tłumaczył w rozmowie z portalem Wirtualna Polska członek Ruchu Narodowego.
- Otwarta wojna w SMN zaczęła się jesienią br., gdy narodowcy i ludzie Bąkiewicza ogłosili publicznie różne - czyli konkurencyjne - hasła na tegoroczny Marsz Niepodległości - czytamy. 11 listopada narodowcy nie pozwolili Robertowi Bąkiewiczowi wygłosić tradycyjnego już przemówienia, co zaogniło atmosferę jeszcze bardziej. Nie wpuszczono go też na czoło pochodu.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Zełenski zawarł "pakt o nieagresji". "Kiedy wojna się skończy, zacznie się najtrudniejsze"
Wielka ofensywa Rosji nadchodzi. "Wszystkie scenariusze możliwe"
"Chłopi są pazerni". Były minister rolnictwa uderza w Kaczyńskiego
Źródło: Wirtualna Polska