Świętokrzyskie: Przemysław M. odpowie za śmierć żony. Uderzył jej głową o ścianę szpitala
Przemysław M. z województwa świętokrzyskiego po otrzymaniu pozwu rozwodowego odwiedził żonę w pracy i uderzył jej głową o ścianę. Kobieta zmarła po kilku godzinach. Mąż odpowie za jej śmierć przed sądem.
Prowadząca śledztwo Prokuratura Rejonowa w Jędrzejowie skierowała do Sądu Okręgowego w Kielcach akt oskarżenia w sprawie. Przemysławowi M. grozi od pięciu lat pozbawienia wolności do dożywotniego więzienia.
Przemysław M. uderzył głową żony o ścianę
- Przemysław M. jest oskarżony o spowodowanie długotrwałej choroby realnie zagrażającej życiu, której następstwem była śmierć pokrzywdzonej - przekazał prokurator Radosław Garbacz z Prokuratury Rejonowej w Jędrzejowie.
Ofiara przez dekadę była pracownicą szpitala w Pińczowie. 12 listopada ubiegłego roku spotkała się z mężem w szpitalnym przedsionku. Mężczyzna poprosił o wywołanie żony dyżurującą przy wejściu pracownicę.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
- Od razu pchnął ją czy też uderzył. O swoich siłach, ale też przy pomocy koleżanek, Kasia udała się na izbę przyjęć. Była świadoma. Została położona na oddziale, przyjęta przez chirurga. Z czasem zaczęła się czuć coraz gorzej - relacjonował Krzysztof Słonina, dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej w Pińczowie w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Katarzyna M. zmarła w godzinach wieczornych na sali operacyjnej. Doszło u niej między innymi do ubytku ściany kostnej sklepienia czaszki i krwotoku wewnętrznego. Historia wstrząsnęła zarówno współpracownikami kobiety, jak i lokalną społecznością.
Katarzyna M. nie przeżyła uderzenia
Katarzyna M. i Przemysław M. byli małżeństwem od 2016 roku. Wspólnie doczekali się syna. Gdy doszło do tragedii, para nie mieszkała razem. Powodem rozstania miało być nadużywanie alkoholu przez mężczyznę.
W dniu dramatu Przemysław M. otrzymał pocztą pozew rozwodowy. Zdenerwowany wybrał się do miejsca pracy żony. Prokurator Radosław Garbacz przekazał, że mężczyzna uderzył ze znaczną siłą głową swojej żony o ścianę budynku w szpitalnym przedsionku.
Oskarżony nie przyznał się do stawianego mu zarzutu. Nie kwestionował jednak, że samo zdarzenie miało miejsce. Przemysław M. miał tłumaczyć swoje zdenerwowanie między innymi ograniczaniem mu praw rodzicielskich.
Do lutego bieżącego roku mężczyzna pozostawał tymczasowo aresztowany. Obecnie zastosowano wobec niego tak zwane wolnościowe środki zapobiegawcze.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Władze TVP właśnie potwierdziły. Dariusz Szpakowski nie skomentuje finału Euro
Marta Kaczyńska wygadała się o dodatkowych dopłatach dla księży
Ksiądz ze słynnego nagrania przerwał milczenie. Pojawiły się jego "przeprosiny"
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]
Źródło: Gazeta Wyborcza