Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Polska > Strzembosz: zdolności negocjacyjne Trumpa to ściema
Maciej Strzembosz
Maciej Strzembosz 22.02.2025 20:22

Strzembosz: zdolności negocjacyjne Trumpa to ściema

None
Donald Trump, fot. East News

Pora na wypowiedzenie na głos prawdy, która w Stanach Zjednoczonych nie jest żadną tajemnicą: zdolności negocjacyjne Trumpa to ściema. A Europa ma karty do gry, gdyby tylko chciała. Jeśli Trump chce transakcyjnej polityki, to proszę bardzo. Skoro praktycznie wypowiedział ochronny parasol bezpieczeństwa nad Europą, to tych kart jest nagle więcej niż do tej pory. Oto garść pierwszych pomysłów, który roboczo nazwijmy w celach marketingowych Dekalogiem Europejskim.

Nie obniżać kryteriów

Po pierwsze – powinniśmy rozpocząć rozmowy akcesyjne do UE z Kanadą. Jakkolwiek dziwnie to nie brzmi, UE jest już obecna na kilku kontynentach, a na Wyspie Hansa Kanada ma granicę lądową z Danią. Gwadelupa, Gujana Francuska, Reunion, Martynika, Saint-Martin, Majotta, Azory, Madera oraz Wyspy Kanaryjskie – te wszystkie terytoria są częścią Unii Europejskiej. Czemu więc nie Kanada? Kanada ma dużo ropy i gazu, łatwy dostęp do rynku amerykańskiego i jest świetnym wehikułem do inwestycji kapitałowych w USA, by część tamtejszego dobrobytu zasilała nasze kieszenie.

Po drugie – przydałoby się Partnerstwo Demokratyczne czyli program współpracy gospodarczej wspierającej wszystkie realne demokracje z Japonią, Koreą, Meksykiem, Brazylią, Australią czy Indiami na czele. Przydałyby się też nowe rozmowy gospodarcze z Wielką Brytanią i tymi państwami, które uznają zwierzchność korony brytyjskiej. W partnerstwie Demokratycznym oczywiście powinna się też znaleźć Norwegia. Jeśli zechce. Oraz rzecz jasna Ukraina.

Po trzecie – realny system wspierania rozwoju demokracji w Afryce, zwłaszcza w krajach chrześcijańskich. Ponadto Europa przygotowuje pakiet rozwojowy dla Afryki i krajów rozwijających się na innych kontynentach. Pakiet jest powiązany z tolerancją religijną i poszanowaniem praw mniejszości, ale wyraźnie odcina się od dotychczasowych metod kolonizacyjnych i jest alternatywą dla opowiadania się po stronie agresywnych mocarstw zmierzających do konfliktu.

Po czwarte – Francja może ogłosić program nuclear sharing z całą flanką wschodnią UE. Nawet gdyby ceną było chwilowe współfinansowanie francuskiej biurokracji, to jest to cena warta zapłacenia. Dużo niższa od tego czego żąda od Europy Trump. A przede wszystkim daje czas na odbudowę potencjału militarnego w Europie.

Po piąte – likwidacja w obrębie Unii rajów podatkowych w Irlandii, Holandii i Luksemburgu. Jest niewyobrażalnym skandalem, że trzy najbogatsze kraje Unii, są najbogatsze, bo okradają innych członków wspólnoty. Wprowadza się też zasadę, że w programach unijnych udział w dotacjach rozwojowych jednego kraju nie może przekroczyć procentowego udziału ludności danego kraju w całej populacji Unii. 

Nie może tak być, że Niemcy i Francja przejadają 70% unijnego wsparcia stanowiąc ok. 1/3 ludności. Co jednak zrobić z jakością ofert? Nie obniżać kryteriów! Jeśli cała pula nie zostaje rozdzielona pieniądze przechodzą na następny rok. W ten sposób premiowany będzie rozwój demograficzny, a równocześnie kraje chcące korzystać z inwestycyjnego wzmacniacza unijnego, będą musiały podnosić jakość swoich ofert.

Maciej Strzembosz komentuje apel Tuska do Brzoski: wcale nie jest mi do śmiechu Maciej Strzembosz kpi z nowej inicjatywy Tuska. "Łaskawy wujek z Ameryki zorganizuje nam szkolenie"

Drakońskie kary dla firm handlujących z Rosj

Po szóste – wprowadzenie podatku dochodowego dla firm i korporacji w zamian za likwidację CIT. Utrudni to oszustwa podatkowe korporacji spoza Unii, w których celują amerykańskie koncerny. Część - np. 1/3 uzyskanych w ten sposób funduszy - przeznaczona byłaby na bezpieczeństwo i zbrojenia, a powiedzmy 1/6 na cele inwestycji w innowacje. Jeśli Francja odnosi sukcesy w dziedzinie sztucznej inteligencji, to czemu mamy się uzależniać od systemów amerykańskich?

Po siódme – cały wysiłek europejskiego aparatu kontrolnego powinien być skierowany na działające w Europie korporacje z krajów, które okładają dobra europejskie nieuzasadnionymi cłami w ramach wojny handlowej. A same u nas oszukują na podatkach. Bo mówiąc cynicznie oszuści europejscy są mniej groźni, bo bogactwo nie jest wywożone poza wspólny obszar gospodarczy. Trzeba ich ścigać, ale niekoniecznie tak agresywnie, jak tych, którzy kradną i wywożą majątek za granicę.

Po ósme – powinny być wprowadzone drakońskie kary dla firm handlujących z Rosją i innymi krajami zachowującymi się agresywnie wobec sąsiadów. Regulacja powinna być na tyle szeroka, by np. Chiny wiedziały co się stanie z ich dostępem do rynku europejskiego, gdy zaatakują Tajwan.

Po dziewiąte – Europa powinna wystosować wobec Stanów ultimatum: jeśli wycofują się z systemu bezpieczeństwa na północnej półkuli, to nas nie interesuje półkula południowa (za wyjątkiem krajów Partnerstwa Demokratycznego). Innymi słowy: bawcie się z Tajwanem sami. I nie liczcie na udział Europy w misjach pokojowych na drugiej półkuli.

Po dziesiąte – Ukraina natychmiast dostaje zamrożone aktywa rosyjskie znajdujące się w rękach europejskich i pełen dostęp do uzbrojenia europejskiego (z wyjątkiem broni nuklearnej). Powstaje wspólne konsorcjum eksploatujące ukraińskie zasoby mineralne, z którego znacząca część idzie na odbudowę Ukrainy, a inna znacząca część na rozbudowę potencjału militarnego.

Podjąć ryzyko

Mój najstarszy syn, nie bez powodu zwany w rodzinie Mądralą, uważa, że ten program doprowadzi prawdopodobnie do początkowego spadku PKB w Europie o 7%. Ale kluczem jest słowo „początkowy”. Przykład Polski pokazuje, że mniej istotny jest punkt startu, a ważniejszy jest szybki rozwój.

Pamiętajmy, że UE ma obecnie 450 mln mieszkańców, a USA 340 mln. Te sto milionów mieszkańców ekstra jest znaczącą przewagą rynkową, zwłaszcza, że w Stanach jest znacznie więcej analfabetów i ludzi słabo wykształconych niż w Unii. I są to wyborcy Trumpa, oszukani w kampanii wyborczej, że chodzi o ich interesy, podczas gdy chodzi o interesy oligarchii. 

Proszę się nie przejmować chwilowymi wysokimi sondażami Trumpa. Elektoratowi się podoba, że ciśnie wszystkich (choć na razie ciśnie tylko przyjaciół). Gdy wzrosną koszty utrzymania i spadną zarobki korporacyjne, ze wspaniałymi sondażami stanie się to co zwykle, gdy rzeczywistość znacząco odbiega od obietnic – fikną i znikną.

Drogi Prezydencie USA, chcesz konkurencji? Proszę bardzo – let’s have at it. Jeśli zaś uważacie, że Europy na to nie stać, to pozwólcie, że przypomnę anegdotę ks. prof. Józefa Tischnera o jego ulubionym bohaterze Franku Gąsienicy: 

"Padały deszcze i wezbrała woda. Franek Gąsienica siedział na przyzbie, z fajeczki pykał, patrzył na wodę przelewającą się raz nad kładeczką, a raz pod nią. Kładeczka się chybotała, a Franek medytował – pójdzie czy nie pójdzie? Wytrzyma czy spłynie? A z drugiej strony rzeczki nadchodziła leciwa babuleńka z wiązką chrustu na plecach i myślała o tym samym: pójdzie czy nie pójdzie? Zobaczyła Franka i zawołała przez rzeczkę: Franek! Rejzykować?! A Franek na nią spojrzał i odpowiedział: A rejzykujcie babciu! Co wy tam macie do stracenia, najwyzej rok cy dwa!”.

 Jako Europa jesteśmy w tej samej sytuacji – jak nie zaryzykujemy, to mamy rok czy dwa.