Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Śmierć sióstr z Kobylej Góry. Dyrekcja szkoły przerwała milczenie, zaapelowano do uczniów
Agata Jaroszewska
Agata Jaroszewska 22.04.2023 08:19

Śmierć sióstr z Kobylej Góry. Dyrekcja szkoły przerwała milczenie, zaapelowano do uczniów

policja straż pożarna dom
OSP Kobyla Góra

Śmierć sióstr z Kobylej Góry zszokowała całą Polskę, ale największy dramat przeżywają sąsiedzi i znajomi dziewczynek. Szkoła, do której chodziła 7-latka i 13-latka jest w żałobie. Zwołano specjalne posiedzenie, a starsi uczniowie usłyszeli konkretną prośbę. - Wszyscy jesteśmy w wielkim szoku - powiedziała dyrektorka placówki, gdzie uczyły się siostry.

Tragdia w Kobylej Górze: żałoba w szkole dziewczynek

Kiedy w czwartek Polskę obiegła wiadomość, że w Kobylej Górze doszło do tragedii, nikt nie przypuszczał, że dramat przyjmie tak wielką skalę. Ojciec po powrocie do domu znalazł ciało córki i żony. Natychmiast wezwał pomoc. Ratownicy ujawnili kolejne ciało, była to druga z córek mężczyzny.

7-latka i 13-latka nie przeżyły, ale udało się przywrócić funkcje życiowe u 47-letniej kobiety, matki sióstr. Po tym, jak milczenie przerwali sąsiedzi, na jaw wyszło, co stało się w szkole w dniu ujawnienia tragedii. Nikt nie ukrywa, że śmierć sióstr to wielki dramat, z którym ciężko się pogodzić.

"Nasz nowy dom". Pierwszy taki przypadek w programie. Katarzyna Dowbor zaskoczyła fanów

Dyrektorka szkoły mówi o zmarłych siostrach, takie były w szkole

Nauczyciele ze szkoły, gdzie chodziły siostry, nie mogą uwierzyć, że dziewczynki już nigdy nie przekroczą progu placówki i nie usiądą w ławkach. - Dla naszej społeczności to dramat i ogromne zaskoczenie - mówiła wprost Joanna Ciachera-Raduła, dyrektorka szkoły.

- Dziewczynki były spokojne, miłe, grzeczne, bardzo dobrze wychowane. Ich opieką zajmowała się mama, która codziennie przychodziła po młodszą córkę do szkoły i uczestniczyła w wywiadówkach. Ojciec zajmował się utrzymaniem rodziny, bardzo ciężko pracował - mówiła dyrektorka cytowana przez portal radiozet.pl.

W ten sam dzień, gdy wiadomość o śmierci sióstr z Kobylej Góry obiegła Polskę, w szkole zwołano nadzwyczajne posiedzenie rady pedagogicznej. Nauczyciele musieli przygotować scenariusz działania, gdyż w szkole uczy się aż 288 uczniów i większość z nich dobrze znała ofiary.

Starsi uczniowie usłyszeli specjalną prośbę

Do pracy natychmiast przystąpili psycholodzy. Okoliczne szkoły i placówki mające u siebie specjalistów zaoferowały pomoc, tak by opieka psychologiczna objęła, jak najszybciej jak największą grupę osób. -  Pomocą psychologiczną objęto wszystkich potrzebujących członków rodziny zmarłych dziewczynek, a także uczniów i nauczycieli  - powiedziała Joanna Ciachera-Raduła.

- Wszyscy jesteśmy w wielkim szoku, dla naszej społeczności to dramat i ogromne zaskoczenie - dodała dyrektorka szkoły. Starsi uczniowie zostali wezwani na specjalne spotkanie. Nauczyciele postanowili zaufać dzieciom i zwrócić się do nich niczym do dorosłych osób. 

- Poprosiliśmy ich, żeby do sprawy podeszli z rozwagą, żeby nie wydawali osądów i nie zamieszczali krzywdzących komentarzy na stronach społecznościowych - wyjaśniła dyrektorka szkoły.

Źródło: PAP, radiozet.pl