Proboszcz naraził się wiernym. Parafianie głośno domagają się jego odwołania
Proboszcz z parafii na Pomorzu naraził się wiernym. Parafianie głośno domagają się jego odwołania. Nie owijają w bawełnę podczas wymieniania listy grzechów i przewinień księdza. - Ciągle tylko woła o pieniądze - powiedział mieszkaniec wsi Brzezie.
Ksiądz kontra wierni, poszło o pieniądze i zachłanność proboszcza
Ksiądz ze wsi Brzezie w województwie pomorskim sprawił, że jego parafianie wolą jechać do kościołów w innych miastach, niż przychodzić na mszę u siebie. Wierni żądają jednego: proboszcz ma zniknąć.
W parafii od około czterech lat rządzi ksiądz, któremu - według części parafian - jedyne na czym zależy, to pieniądze.
Niecodzienne zakończenie "Faktów" TVN. Piotr Kraśko nagle wydał oświadczenieWierni mają dość, chcą zmiany proboszcza
- Ten nasz proboszcz ciągle tylko woła o pieniądze. Pogrzebu czy wesela nie będzie, jeśli nie zostanie z góry uregulowana opłata - mówi jedna z parafianek.
Jedna z kobiet, która zdecydowała się otwarcie wypowiedzieć, przytoczyła przykład ze swojego doświadczenia. Podczas rodzinnego pogrzebu ksiądz miał wręcz domagać się pieniędzy. Proboszcz zastrzegał, że dopiero po uregulowaniu należności może zacząć rozmawiać o pogrzebie. Kiedy pieniądze trafiły do jego rąk, miał ostentacyjne je przeliczyć i powiedzieć do pogrążonej w żałobie rodzinie: “możecie dać akt zgonu, możemy zaczynać”.
Wierni mówią o zachłanności księdza i nie są to jedynie słowa rzucane na wiatr. W ich kościele obowiązuje bowiem specjalny cennik. Ile kosztuje pogrzeb? Proboszcz żąda 700 zł. Doszło do tak absurdalnej sytuacji, że oburzeni parafianie wolą pojechać do innej parafii.
Ksiądz nic nie robi sobie z zarzutów parafian?
Parafianie mają wrażenie, że żyją w filmie, ale scenariusz nie przypadł im do gustu. - Ciągle tylko zbieranie pieniędzy na remont dachu. Mamy wrażenie, że to jest jak w tym filmie "Kler" - skarżą się wierni oburzeni działaniem swojego proboszcza.
Ksiądz puszcza oburzenie parafian mimo uszu i tłumaczy, że wierni mieli okazję na rozmowę z biskupem.
- Ostatnio był biskup na wizytacji i można było przekazać mu swoje uwagi - oświadczył proboszcz. Co rozpoczęło ten konflikt? Wszystko wskazuje, że poszło o pazerność przy planach wycinki drzew za plebanią. Jeszcze zanim ona ruszyła, ksiądz już szukał kupca na drewno. Ostatecznie ksiądz usunie tylko te drzewa, które zagrażają linii energetycznej.
Źródło: miastko24.pl