Policja zatrzymała Pawła Wawrzeckiego. Trudno uwierzyć, co się wtedy stało
Paweł Wawrzecki, którego widzowie mogą kojarzyć m.in. z serialu “Złotopolscy”, podzielił się anegdotą związaną właśnie z pracą przy tej produkcji. Na plan często jeździł w mundurze komendanta, co prowadziło do kilku zabawnych sytuacji. Kiedy jednak na drodze zatrzymała go prawdziwa policja, wówczas skończyła się zabawa – miejsca ustąpił jej czysty absurd. Trudno pojąć, co zrobili funkcjonariusze.
Paweł Wawrzecki do życia podchodził z humorem
Karierę aktorską zaczynał w teatrze, zaraz po ukończeniu warszawskiej PWST. Prawdziwą popularność przyniosły mu jednak dopiero role filmowe, w tym kultowe kreacje w “Daleko od noszy”, “Kilerze”, “Misiu” czy “Złotopolskich”. Od zawsze – zarówno na scenie, jak i w życiu prywatnym – Pawłowi Wawrzeckiemu towarzyszyło niebywałe poczucie humoru i to właśnie ono sprawiło, że publiczność w mig go pokochała. A grał tak dobrze, że czasami nie wiedziano, czy scena z jego udziałem to film, czy może już rzeczywistość.
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.
W związku z powyższym aktorowi przydarzały się rozmaite historie, w które niekiedy i jemu trudno było uwierzyć. Na przykład wtedy, gdy ubrany w mundur komendanta wybierał się na plan wspomnianego serialu “Złotopolscy”.
Syn Krzysztofa Krawczyka stracił prawa do nazwiska, a teraz takie wieści. "Może stracić wszystko"Postać wykreowana przez Pawła Wawrzeckiego była uwielbiana nie tylko przez widzów
W kultowym serialu “Złotopolscy” Paweł Wawrzecki wcielał się w komendanta posterunku przy Dworcu Centralnym, Wiesława Gabriela. Kiedy rozpoczynano pracę na planie, policja była organem wciąż młodym i nie do końca dobrze postrzeganym przez społeczeństwo. Cieszono się zatem, że popkultura przybliża ludziom to, jak postępują funkcjonariusze i co należy do ich obowiązków. Inna sprawa, gdy film lub serial tę policję prześmiewał.
Postać grana przez Pawła Wawrzeckiego była jednakże lubiana przez widzów i – jak się któregoś razu okazało – przez samych policjantów również. Aktor wspominał w podcaście “Złota scena” zabawną sytuację, która mu się przytrafiła, gdy grał w serialu.
"Dawali mi lizak i prosili o pomoc", wspomina Paweł Wawrzecki
Rola w kultowej produkcji TVP przyniosła aktorowi wielką sławę w Polsce, co miało pewne plusy i minusy – trafiało do niego więcej ofert pracy, ale trudno było mu zachować anonimowość w miejscach publicznych. Jak wyjawił w podcaście “Złota scena”, któregoś razu czekała go przez to konfrontacja z prawdziwymi policjantami.
To niezwykłe, ale byłem i jestem nadal pupilem policji, z którymi nigdy nie idę w tak zwane szranki. Nawet były takie momenty, że zatrzymywała mnie i jak mnie zobaczyli, dawali mi lizak i prosili o pomoc – mówił.
Duet stworzony z Anną Przybylską uczynił Pawła Wawrzeckiego ulubieńcem policjantów, więc traktowali go ponadprzeciętnie dobrze. Można nawet powiedzieć, że jak kolegę.
Czasami było zabawnie, bo jechałem z jednego miejsca na drugi plan w mundurze. Policja patrzyła się na mnie i już nie wiedzą, czy to jest sen czy jawa – opowiadał dalej Paweł Wawrzecki.
Najciekawszym doświadczeniem aktora z policją wydaje się jednak to, gdy natrafił na wypadek drogowy i został wyznaczony do kierowania ruchem. To było zupełnie bezprecedensowe wydarzenie.
Kiedyś jechałem i wszyscy zatrzymali się, bo był wypadek. Oni zauważyli mnie i ja znowu włączyłam się w akcję. Pomogłem kierować ruchem. Spędziłem tam dwie godziny, a potem mówię: “Co mogłem, to zrobiłem, ale muszę jechać”.
Czytaj także: Była pierwszą partnerką Jarusia w "Chłopakach do wzięcia". Niebywałe, jak dziś wygląda