Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Finanse > Pół tysiąca za zakupy na 5 dni. Klientka zapłaciła krocie w popularnym dyskoncie
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 09.06.2022 12:42

Pół tysiąca za zakupy na 5 dni. Klientka zapłaciła krocie w popularnym dyskoncie

biedronka
Piotr Molecki/East News, Twitter/MariaKlosinska

Fala oburzenia związana ze stale rosnącymi kosztami utrzymania nie ma końca. O tym, że jest drogo, mówią nie tylko próbujący wbić szpilę rządowi politycy opozycji, ale przede wszystkim zwykli Polacy. Ratunkiem nie jest już nawet robienie zakupów w dyskontach, bo i tam ceny galopują. Swoją historią podzieliła się w mediach społecznościowych mama czwórki dzieci, którą z nóg zwalił ostatni rachunek z Biedronki.

Inflacja na poziomie 13,9 proc. w maju załamała wielu Polaków, którzy z trudem dopinają domowe budżety. Strach pomyśleć, jaka będzie ich reakcja, gdy pod koniec czerwca GUS opublikuje nowe, wyższe dane i znów usłyszymy od ekonomistów, że to nie koniec.

Jedynymi czerpiącymi jakąkolwiek korzyść z całej sytuacji są obecnie politycy opozycji, którzy mogą swobodnie uderzać w Zjednoczoną Prawicę, choć tak naprawdę oni także odczuwają bolesne skutki nieudolnych działań rządu i NBP.

Co w takiej sytuacji ma zatem powiedzieć zwykły Kowalski, który przy każdej wizycie w sklepie czy na bazarku zostawia w kasie coraz więcej pieniędzy? Problem jest olbrzymi, bo jak pokazała jedna z prowadzących konto na Twitterze matek, wybawienia szukać nie można już nawet w uważanych za najtańsze dyskontach.

Rachunek z dyskontu zwala z nóg

Pani Maria jest lekarzem i mamą czwórki dzieci. Na co dzień prowadzi swoje konto z myślą o propagowaniu wiedzy medycznej, ale po ostatniej wizycie w Biedronce coś w niej pękło.

Kobieta zrobiła standardowe zakupy na niecały tydzień, zaznaczając przy tym, że to, co trafiło do jej koszyka, to żadne specjały. Starała się jedynie, aby były one zdrowe. Mimo iż na liście potrzebnych rzeczy znalazły się podstawowe produkty, przy dojściu do kasy przeżyła wielki szok.

- Paragon na 554 zł, a jedzenia dla naszej rodziny wystarczy na 5 dni. I nie są to rarytasy = jest po prostu zdrowo. Jaki to ma związek z medycyną? Otóż taki, że tańsze, gorsze jedzenie: tłuste, słodzone, wiąże się z otyłością, nadciśnieniem, chorobami, nowotworami - wyjaśniła.

Patrząc na rachunek, rzeczywiście trudno doszukiwać się na nim wymyślnych pozycji. Poza serem Grana Padano, pani Maria nie porywała się na rozrzutność. Co więcej, na wydruku z produktów niespożywczych znalazły się jedynie papier toaletowy i rajstopy. Do kosztów utrzymania trzeba więc doliczyć jeszcze wcale nietanią chemię.

Wpis lekarki wywołał lawinę komentarzy

Jak to zwykle bywa, wpis znalazł zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Podczas gdy jedni przyznawali rację pani Marii, inni szukali tylko okazji do krytyki i dyskusji. Najwięcej nieprzychylnych komentarzy skupiło się na tym, co kupiła lekarka.

- Wow, w ciągu 5 dni wciągacie 3 kostki masła + 0,5 kg klarowanego - skomentowała jedna z internautek.

Wywołana do tablicy autorka wpisu wyjaśniła, że tak właśnie wyglądają realia 6-osobowej rodziny, która codziennie na śniadanie, drugie śniadanie i kolację zjada kanapki. Jak zaznaczyła, stara się dobrze planować posiłki - kupuje to, czego brakuje, a i tak co 5 dni zostawia w sklepie ok. 500 złotych.

Inny krytyk zarzucił z kolei, że na paragonie pojawiły się produkty, ktore wcale nie są, jak twierdzi kobieta, zdrowe. - Paragon jest prawdziwy, jak i fakt, że zakupy robimy regularnie i świadomie. Mleko jest zdrowe, zwłaszcza z owsianką z owocami (którą jemy codziennie). Wafle czy tymbark i oshee to prowiant dla lekarza dyżurnego - lepsze to niż batony z automatu wybierane po północy lub nad ranem - tłumaczyła lekarka.

Na koniec podkreśliła, że to nie koniec cotygodniowych wydatków. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze zakupy pieczywa, które robi w pobliskiej piekarni. Dodatkowo, dwoje dzieci część posiłków zjada będąc w przedszkolu.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: Onet, Goniec.pl