PiS zmaga się z wewnętrznymi różnicami. Zaskakujące kulisy spotkania na Nowogrodzkiej
W siedzibie Prawa i Sprawiedliwości przy ulicy Nowogrodzkiej narasta napięcie związane z wewnętrznymi podziałami. Ostatnie spotkania kierownictwa partii, zamiast łagodzić nastroje, uwypukliły różnice między poszczególnymi grupami wpływów. W centrum uwagi znalazło się przede wszystkim jedno, znane nazwisko. Choć oficjalnie nie zapadły jeszcze żadne wiążące decyzje personalne, atmosfera w ugrupowaniu pozostaje napięta.
Frakcyjne podziały w PiS i dynamika konfliktu
Prezes Jarosław Kaczyński przeprowadził serię rozmów z politykami swojej partii, reprezentującymi różne wewnętrzne grupy. Głównym tematem tych dyskusji były nasilające się konflikty między poszczególnymi stronnictwami, które coraz mocniej wpływają na funkcjonowanie całego ugrupowania.
W strukturach PiS funkcjonują obecnie cztery główne frakcje: „Maślarze”, „ziobryści”, „zakon PC” oraz „harcerze”. Grupę „ziobrystów” stanowi wyodrębniona formacja wewnątrz partii, natomiast zwolennicy byłego premiera Mateusza Morawieckiego określani są mianem „harcerzy”. W ugrupowaniu działa również frakcja „Maślarzy” oraz wpływowy „zakon PC”. Właśnie „zakon PC” tworzą najwierniejsi współpracownicy prezesa PiS, z kolei do „Maślarzy” zaliczani są m.in. były wicepremier Jacek Sasin i europoseł Tobiasz Bocheński.
Relacje wewnątrz partii pozostają trudne, zwłaszcza na linii między frakcją Mateusza Morawieckiego a Zbigniewem Ziobrą i politykami dawnej Suwerennej Polski. W Prawie i Sprawiedliwości wyczuwalna jest frustracja postawą byłego ministra sprawiedliwości. Sam Mateusz Morawiecki został zapytany w wywiadzie dla portalu Gazeta.pl o ewentualną tekę ministra sprawiedliwości dla Ziobry w jego przyszłym rządzie.
Zarzuty wobec nieobecnego byłego premiera
Jak wynika z ustaleń “Newsweeka”, choć były premier Mateusz Morawiecki nie pojawił się osobiście w siedzibie partii, stał się głównym celem ataków ze strony uczestników narady. Zaplanowano co prawda pojednawcze spotkanie, jednak jego przebieg zdominowała krytyka pod adresem nieobecnego polityka. Jego publiczna wypowiedź, wygłoszona zamiast udziału w obradach, została wyraźnie odnotowana i usłyszana w siedzibie PiS.
Główne zarzuty dotyczyły postawy Mateusza Morawieckiego i Beaty Szydło, którzy nie stawili się na naradzie na Nowogrodzkiej. Były premier zignorował wezwanie prezesa partii, co spotkało się z negatywnym odbiorem. Zamiast uczestniczyć w spotkaniu władz, Morawiecki udał się wraz z Beatą Szydło i Danielem Obajtkiem na Podkarpacie. Wybrali oni publiczne spotkanie z europosłem i byłym prezesem Orlenu w Brzozowie. Podczas dyskusji frakcja „Maślarzy” wykorzystała przeciwko Morawieckiemu przygotowane analizy sondaży oraz kalendarium jego wypowiedzi.
Podczas spotkania na Nowogrodzkiej mało kto zdecydował się wystąpić w obronie byłego szefa rządu. Według doniesień „Newsweeka”, jedynie były minister kultury Piotr Gliński oraz były wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki stanęli po stronie Morawieckiego. Byli oni jednak w tej postawie odosobnieni.
Decyzje personalne
Dyskusję zdominowało jedno nazwisko, co wskazywało na wagę omawianych konfliktów. Rzecznik partii Rafał Bochenek przyznał: „Rozmawiamy również na temat spraw, które dotykają kwestii wewnętrznych, jeżeli chodzi o funkcjonowanie naszego środowiska politycznego”.
Mimo gorącej atmosfery, Rafał Bochenek oświadczył, że na piątkowym posiedzeniu nie podjęto żadnych decyzji personalnych. Rzecznik dwukrotnie podkreślił: „nie zapadły jeszcze żadne decyzje personalne”, i przedstawił spotkanie jako spokojną dyskusję. Zaznaczył również, że omawiane kwestie wewnętrzne są często niesłusznie wyolbrzymiane przez media. Dodał, że realny obraz sytuacji wewnątrz partii różni się od tego, co jest prezentowane w doniesieniach prasowych.
Prezes Jarosław Kaczyński planuje zwołać kolejne posiedzenie Prezydium w niedługim czasie, aby ostatecznie zakończyć trwającą dyskusję. Następne spotkanie politycznego kierownictwa PiS odbędzie się najprawdopodobniej w ciągu dwóch tygodni.