Panna młoda dostała od księdza ultimatum, inaczej ślubu nie będzie. Postawił kuriozalny warunek
Księża i biskupi szukający odpowiedzi na pytanie, dlaczego Polacy coraz rzadziej deklarują przynależność do Kościoła Katolickiego i coraz mniej wiernych pojawia się na mszach, powinni zapoznać się z wyznaniem jednej z panien młodych. Kobieta tuż przed ślubem usłyszała od kapłana jedno żądanie. Powiedzieć, że było ono absurdalne to jak nie powiedzieć nic.
Panna młoda nie spodziewała się, że ksiądz, który miał być świadkiem dowodu wielkiej miłości i ślubowania przed obliczem Boga, zdecyduje się wszystko zrujnować. Niesmak pozostał do dziś.
Panna młoda w rozmowie z portalem kobieta.gazeta.pl opowiedziała o swoich przeżyciach. Idealny dzień przyćmiony został przez księdza. Duchowny stwierdził, że to, czy przyszłe małżeństwo powie sobie sakramentalne "tak" zależy od... ocen kobiety z czasów szkolnych.
Panna młoda otrzymała od księdza warunek
Coraz mniej młodych par decyduje się na wzięcie ślubu w kościele, ale księża nie ustają w działaniach, by jeszcze bardziej zmniejszyć tę liczbę. Na poparcie tej teorii - pozornie stojącej w sprzeczności z celem ewangelizacji Kościoła - świadczy historia jednej z panien młodych.
Kobieta - oczywiście dorosła, pełnoletnia i w pełni świadoma swoich czynów - przed ślubem usłyszała od księdza, że ceremonia zaślubin odbędzie się, ale panna młoda musi... dostarczyć ostatnie świadectwo szkolne.
Tak, szkolne. Dobrze przeczytaliście. Panna młoda miała "pochwalić się" księdzu oceną z religii ze szkoły. Dowodem na to, że uczęszczała na zajęcia, miało być ostatnie świadectwo szkolne, czyli prawdopodobnie chodzi o świadectwo ze szkoły średniej.
Ksiądz nie widział zapewne nic złego w swoim działaniu, ba... pewnie był nawet z niego dumny. Panna młoda mogła być za to zaskoczona, że została zobligowana do przeczesywania piwnic i strychów, żeby znaleźć świadectwo szkolne i to nie po to, żeby w rodzinnym gronie wspominać dawne czasy.
Jedno wymaganie wystarczyło, by zmrozić pannę młodą
Do zdarzenia doszło w woj. kujawsko-pomorskim. Warunki udzielenia ślubu postawione przed panną młodą są kuriozalne i nie ukrywała tego sama przyszła żona.
Nie chodzi przecież o to, by pilnować dzieci przygotowujących się do Pierwszej Komunii, czy młodzież stającą przed obliczem bierzmowania, a dorosłych ludzi, którzy świadomie - wiedząc, że wśród swojego pokolenia idą pod prąd - chcą przed obliczem Boga zawrzeć związek małżeński.
Wydaje się, że ksiądz z woj. kujawsko-pomorskiego zmartwił się, że świadectwa szkolne po zakończeniu edukacji lądują zapomniane i nikt się nimi nie przejmuje. Możliwe, że z odruchu chrześcijańskiego serca godnego samarytanina chciał wyciągnąć je z zapomnienia i na nowo postawić na piedestale.
Panna młoda nie podziela spojrzenia księdza na konieczność pokazania świadectwa szkolnego przed ślubem. - To przeszło moje najśmielsze oczekiwania - powiedziała kobieta w rozmowie z kobieta.gazeta.pl. - Ten ksiądz chyba oszalał. Na co to komu? - dodała oburzona.
- Jeśli będzie taka potrzeba, to oczywiście dostarczę świadectwo, ale wciąż uważam, że to bardzo kontrowersyjny punkt, który nie powinien znajdować się na liście wymagań - stwierdziła na koniec panna młoda.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
500 plus zamieni się w 700 plus? Wiceminister finansów ujawnił plany rządu
Iga Świątek i jej tajemnica sukcesu. Trenerzy zdradzają szczegóły. "Pozory mylą"
Sondaż wyborczy to żółta kartka dla PiS. Przed Jarosławem Kaczyńskim ogromne wyzwanie
Źródło: kobieta.gazeta.pl