Oprawca 11-letniego Sebastiana planował zbrodnię?
Z relacji sąsiadów wynika, że Tomasz M. pochodził z rodziny optyków, prowadził dwa specjalizujące się w tym fachu salony. Po zatrzymaniu mężczyzny lokale zostały zniszczone przez mieszkańców Sosnowca. Jerzy Domagała, znajomy podejrzanego, zdradził, że 41-latek od dawna zachowywał się nietypowo.
Oprawca Sebastiana planował zbrodnię?
- Znam Tomasza od kilku lat. Czasem się zachowywał dziwnie. Jakieś dwa miesiące temu kupił sobie pistolety na ostre naboje, mówił, że ma 2 kg prochu, że nawet telefonem może to odpalić. Strzelał z broni na podwórku, w betoniarkę trafił. Mówił, że jak mu ktoś podskoczy to odstrzeli łeb. Chwalił się też nożami. Miał jakieś zboczenia - relacjonował rozmówca Faktu.
Znajomi Tomasza M. twierdzą, że sosnowiczanin spędzał noce w jednym z salonów optycznych. Miał tam antresolę, na której ustawił łóżko. Po rozwodzie z żoną żył samotnie. Pomimo rozstania nadal prowadził z nią wspólny interes. Później w jego życiu miała pojawić się kochanka.
- Z żoną się rozstał. Nie raz widziałem, jak chamsko się do niej odzywał. Kiedyś mu powiedziała, że się nie nadaje do życia i że karma do niego wróci potrójnie. Rozwiedli się, chociaż nadal prowadzili wspólny biznes. Potem przyjeżdżała tu jakaś Asia, ale mówił, że jej nie chce, bo woli młodych chłopaczków - kontynuował Jerzy Domagała.
Mężczyzna, który jest posiadaczem koparki, pomagał Tomaszowi M. w przygotowaniach do budowy domu. To właśnie na terenie powstającego budynku podejrzany miał porzucić ciało Sebastiana. Z doniesień medialnych wynika, że planował zamurować je pod garażem.
W sobotę, kiedy doszło do zaginięcia jedenastolatka, optyk z Sosnowca miał być wyraźnie zdenerwowany. Zachowywał się w sposób, który wzbudził podejrzenia jego najbliższych. Twierdził, że ma wiele zadań do wykonania, postawił także samochód w nietypowym miejscu.
- Jak go spotkałem w sobotę, to mówił, że tam jedzie na budowę płytki kłaść. Tego forda zaparkował tuż przy salonie, a nigdy wcześniej tak nie robił. W niedzielę go znowu widziałem, mówił mi, że musi jechać, pozałatwiać jakieś pilne sprawy. Był bardzo roztrzęsiony. Podejrzewałem, że coś jest nie tak - mówił rozmówca Faktu.
Śledczy wciąż pracują nad sprawą zabójstwa Sebastiana. Na ten moment nie ujawniono wyników sekcji zwłok chłopca. Autopsja miała zdecydować o tym, jakie zarzuty usłyszy Tomasz M. Mężczyzna podczas zeznań miał twierdzić, że nie wykorzystał dziecka seksualnie.
Ujawniono, że 41-latek ma za sobą kryminalną przeszłość. W 2008 roku był zatrzymany za uprowadzenie dziecka w Siemianowicach Śląskich. Mężczyzna miał fotografować nagie ciało swojej ofiary. Sprawa sądowa zakończyła się po roku. Za zabójstwo jedenastolatka Tomaszowi M. grozi dożywotnie pozbawienie wolności.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Dwóch księży odmówiło pochówku Łukasza. Jego matka nagłośniła skandaliczne zachowanie duchownych
12 tysięcy złotych na dziecko. Wiadomo, od kiedy mają wypłacać pieniądze
Oprawca 11-latka pękł, wyznał, co chciał zrobić z ciałem. Miał ujawnić ostatnie słowa chłopca
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]
Źródło: Fakt