Odebrał telefon ze skarbówki i zdębiał. To może spotkać niemal każdego Polaka
W ostatnich miesiącach Urząd Skarbowy zwracał Polakom nadpłacony PIT. Teraz z kolei ruszyła weryfikacja, czy faktycznie te pieniądze rodakom się należały. Niektórzy z podatników otrzymali telefony ze skarbówki. W rozmowie z Faktem swoją historię opowiedział jeden z czytelników. Ministerstwo Finansów potwierdza, że taka sytuacja ma miejsce, ale tłumaczy to dobrem podatników.
Skarbówka może cię skontrolować
Urząd Skarbowy może do nas zadzwonić i skontrolować, czy wypłacone pieniądze faktycznie nam się należały. Mimo iż grupami objętymi szczególnym zainteresowaniem ze strony skarbówki są seniorzy, którzy skorzystali z ulgi PIT-0 oraz rodzice co najmniej czwórki dzieci - bo w ich przypadku ulga podatkowa zaczęła działać już w zeszłym roku - to nie tylko oni trafili pod lupę urzędników.
Fakt przytacza historię jednego z podatników, który otrzymał telefon z nieznanego numeru. - Dobijał się do mnie obcy numer. Nie wiedziałem kto i po co dzwoni, więc nie odbierałem. Usłyszałem "urząd skarbowy" i byłem pewien, że ktoś robi mi głupi żart. Po chwili pomyślałem, że to naciągacze - relacjonuje na łamach dziennika mężczyzna.
- Nie znam się na podatkach, to dla mnie czarna magia. Kiedyś rozliczała mnie znajoma księgowa, a od kiedy to możliwe, korzystam z usługi Twój e-PIT, gdzie praktycznie nic nie trzeba robić. W tym roku rozliczaliśmy się z żoną osobno. Mamy synka w wieku szkolnym. Ustaliliśmy, że to ja zaznaczę w całości ulgę na dziecko - opowiada swoją historię czytelnik.
Zabójstwo 27-letniej Polki w Grecji. Tajemnicze słowa Krzysztofa Rutkowskiego o "wymianie"„Złapałem się za głowę”
Na konto małżonków trafiło 1 112,04 zł. Przeznaczyli oni te pieniądze na opłacenie kilku miesięcy kursu angielskiego, na który chodzi ich syn. W przypadku ulgi prorodzinnej dla małżeństw z jednym dzieckiem, dochody nie mogą przekraczać kwoty 112 tysięcy złotych.
- Po pieniądzach ani śladu, a do mnie dzwoni kobieta ze skarbówki i pyta, czy one mi się rzeczywiście należały. Zgłupiałem. Urzędniczka zleciła, żebyśmy znaleźli deklarację żony i na własną rękę policzyli, czy nie przekraczamy limitu dochodowego. Przepraszam bardzo, my to mamy robić? Czy tym nie powinien zająć się urząd? - zastanawia się bohater historii.
- Złapałem się za głowę. Przysiedliśmy z żoną i coś tam policzyliśmy. Wyszło na to, że limitu nie przekraczamy, ale nie mamy stuprocentowej pewności. Jeśli ulga nie przysługiwała, muszę oddać pieniądze - dodaje.
Telefon ze skarbówki dla dobra podatników?
Resort finansów twierdzi, że kontrole telefoniczne są jak najbardziej prawidłowe. Dodaje, że organ decydując się na kontakt telefoniczny ma na uwadze dobro podatnika i chęć jak najszybszego zasygnalizowania mu ewentualnych nieprawidłowości, gdyż konsekwencją mogą być naliczane odsetki. Brak reakcji na telefon ze skarbówki skutkuje wezwaniem pisemnym.
Źródło: Fakt