Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Niepokojące doniesienia zza oceanu. Trump bezlitosny dla UE
Redakcja Goniec
Redakcja Goniec 25.12.2025 17:14

Niepokojące doniesienia zza oceanu. Trump bezlitosny dla UE

Niepokojące doniesienia zza oceanu. Trump bezlitosny dla UE
ANDREW CABALLERO-REYNOLDS/AFP/East News

Globalny układ sił ulega gwałtownym przeobrażeniom, a Waszyngton rewiduje swoje miejsce na mapie geopolitycznej. Dotychczasowa doktryna dominacji ustępuje miejsca chłodnej kalkulacji interesów i konieczności uznania nowych potęg. Zamiast strażnika ładu światowego, Ameryka staje się graczem skupionym na ochronie własnych zasobów i unikaniu kosztownych konfliktów, co fundamentalnie zmienia jej podejście do sojuszników w Europie oraz rywali na Wschodzie.

Zmierzch hegemona i układ z mocarstwami

Administracja Trumpa wychodzi z założenia, że Ameryka jest już zbyt słaba, by pełnić rolę globalnego hegemona, co łączy się z wyraźnym dostrzeżeniem politycznego i gospodarczego wzrostu Chin. Wnioski płynące z tej diagnozy są jednoznaczne i wymuszają rewizję dotychczasowej polityki zagranicznej.

Dlatego Stany Zjednoczone dążą do przejścia na model relacji międzynarodowych, który opiera się na bezpośrednim układaniu się z największymi potęgami. Waszyngton rezygnuje z prób narzucania swojej woli całemu światu na rzecz pragmatycznych porozumień z kluczowymi graczami.

Kierunek tych zmian precyzuje Justyna Gotkowska, która wprost wskazuje adresatów nowej strategii: „Chodzi tu przede wszystkim o Chiny i Rosję”.

Europa: ważny region czy problematyczny konkurent?

Stary Kontynent wciąż jest postrzegany przez Stany Zjednoczone jako ważny region geopolityczny. Ta ocena nie oznacza jednak bezwarunkowego poparcia dla obecnego kształtu integracji europejskiej.

Istnieje przekonanie, że Europa zmierza w zbyt liberalną oraz regulacyjną stronę, co z perspektywy Waszyngtonu może być zjawiskiem niekorzystnym. Nadmierne regulacje są traktowane jako przeszkoda dla amerykańskich interesów gospodarczych i politycznych.

W efekcie tych kalkulacji Stany Zjednoczone chciałyby widzieć Unię Europejską jako strukturę zdecydowanie słabszą niż obecnie. Słabsza Unia oznacza dla USA partnera łatwiejszego w obsłudze i mniej zdolnego do narzucania własnych, konkurencyjnych standardów.

Pacyfikacja frontu wschodniego

W kontekście bezpieczeństwa regionalnego, Waszyngton dąży do trwałego ułożenia relacji rosyjsko-europejskich. Jest to element szerszej układanki, w której stabilizacja na tym odcinku ma kluczowe znaczenie.

Priorytetem jest zakończenie wojny w Ukrainie w taki sposób, aby nie doszło do niekontrolowanej eskalacji ani wybuchu pełnoskalowego konfliktu zbrojnego między Rosją a Europą. Amerykanie kalkulują ryzyko związane z przedłużaniem się działań wojennych.

Główną motywacją jest tutaj chęć uniknięcia scenariusza, w którym Stany Zjednoczone musiałyby się bezpośrednio włączyć w konflikt zbrojny na linii Rosja–Europa. Angażowanie sił militarnych w kolejną wojnę w Europie nie leży w obecnym interesie USA.

Fundamenty nowej doktryny

Najważniejszym założeniem nowej strategii jest rezygnacja z ambicji dominacji; według analiz Justyny Gotkowskiej, Stany Zjednoczone nie chcą już pełnić roli hegemona. To fundamentalny zwrot, który redefiniuje cele amerykańskiej dyplomacji na najbliższe dekady.

Decyzja ta wynika z chłodnej oceny zasobów oraz zmieniającego się otoczenia międzynarodowego, w którym utrzymanie jednobiegunowego świata staje się niemożliwe. USA wybierają selektywne zaangażowanie zamiast globalnej obecności.

W konsekwencji, jak wskazuje Gotkowska, głównymi potęgami, z którymi USA zamierzają układać przyszłe stosunki, są: „Chiny i Rosję”.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News