Nie żyje młody strażak. Życie stracił tuż pod remizą
Wczoraj wieczorem w wielkopolskim Grzybnie doszło do niebywałej tragedii. Zginął 35-letni mężczyzna, jak donoszą media - strażak ochotnik. Do zdarzenia doszło niedaleko strażackiej remizy. Policja przekazała szczegóły.
Tragedia niedaleko remizy, nie żyje strażak
W poniedziałek 7 października chwilę po godzinie 18.00 policja otrzymała zgłoszenie o wypadku drogowym. Ze wstępnych informacji wynikało, że kierujący quadem uderzył w przydrożne drzewo. Na miejscu błyskawicznie pojawiły się służby.
Zmiana czasu po raz ostatni? Szykuje się zdecydowany przełom Kolosalna wygrana w Lotto. Szczęśliwiec nie będzie musiał pracować do końca życia i jego dzieci teżZe wstępnych ustaleń policjantów, którzy pracowali na miejscu wypadku, wynika, że kierujący czterokołowcem (quadem), 35-letni mieszkaniec gminy Brodnica, na prostym odcinku drogi, nie dostosował prędkości do warunków ruchu, stracił panowanie nad pojazdem, przewrócił się na prawy bok, a następnie uderzył w przydrożne drzewo - przekazała śremska policja.
Mężczyzna zginął na miejscu
Niestety policja potwierdziła, że kierujący pojazdem, 35-letni mężczyzna poniósł śmierć na miejscu.
Na polecenie prokuratora zwłoki przewieziono do Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu. Quad był niezarejestrowany i nieubezpieczony, został zabezpieczony do dalszych oględzin przez pomoc drogową - informuje policja.
Jak się okazuje, ofiara była bardzo dobrze znana lokalnej społeczności. W mediach pojawiły się przykre ustalenia. Nie żyje miejscowy strażak.
Nie żyje strażak OSP
Jak informuje polski serwis pożarniczy remiza.pl, ofiarą tragicznego wypadku w Grzybnie był 35-letni strażak ochotnik. Do zdarzenia doszło niedaleko miejscowej remizy. Pomimo udzielonej pomocy życia mężczyzny nie udało się uratować.
Policja podkreśla, że wszelkie okoliczności i przyczyny tego zdarzenia badają policjanci Wydziału Kryminalnego, prowadząc czynności pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Śremie.
ZOBACZ: Nagle zaroiło się od radiowozów i policjantów w kominiarkach. Nie do wiary kogo zatrzymali