Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > "Nie daj Boże, żeby takie nieszczęście spotkało Polskę". Ekspert mówi o prezydenturze Kaczyńskiego
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 24.06.2022 19:08

"Nie daj Boże, żeby takie nieszczęście spotkało Polskę". Ekspert mówi o prezydenturze Kaczyńskiego

"Nie daj Boże, żeby takie nieszczęście spotkało Polskę". Ekspert mówi o prezydenturze Kaczyńskiego
ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Wojna w Ukrainie, zły stan gospodarki, niskie płace, inflacja, brak perspektyw dla młodych i słaba klasa polityczna - Polacy mają na głowie multum problemów, a za rogiem już czai się kolejne zagrożenie. Jeden z dzienników sugeruje, że kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w kolejnych wyborach prezydenckich może być prezes Jarosław Kaczyński. Podczas gdy członkowie partii rozpływają się w zachwytach nad pomysłem, znany ekspert mówi wprost o prawdziwym "nieszczęściu".

Działacz opozycji politycznej w PRL, doktor nauk prawnych, polityk, prezes partii rządzącej i były premier. W bogatym CV Jarosława Kaczyńskiego brakuje jeszcze tylko skromnej posady prezydenta RP i można by było mówić o prawdziwej pełni szczęścia.

Choć póki co prezes skupia sie w 100 procentach na walce o trzecią kadencję u władzy dla Zjednoczonej Prawicy i niszczeniu politycznych przeciwników, niewykluczone, że po wyborach w 2023 roku poczuje lekki niedosyt i zamarzy o przeprowadzce do Pałacu Prezydenckiego.

Jarosław Kaczyński zostanie prezydentem?

Mimo iż perspektywa wyborów prezydenckich w 2025 roku wydaje się być odległa, temat następcy Andrzeja Dudy pojawia się nie pierwszy raz. Po tym, jak rząd opuścił Jarosław Kaczyński, "Super Express" postanowił pobawić się nieco w jasnowidza i wytypował już pierwszego kandydata w walce o fotel prezydenta.

Nie Beata Szydło, nie Elżbieta Witek i nie Mateusz Morawiecki. Czarnym koniem PiS ma być, według dziennika, sam prezes Jarosław Kaczyński.

Z jednej strony, któż z nas nie chciałby zamienić leciwej budki na Żoliborzu na prezydencką rezydencję, z drugiej weźmy pod uwagę fakt, że lider Zjednoczonej Prawicy niczym kot zawsze chadza swoimi ścieżkami, które nie do końca są zrozumiałe.

I choć Kaczyński kreuje się na patriotę z krwi i kości, który dla ojczyzny gotów jest do największych poświęceń, prezydentura mogłaby być jego linią graniczną.

Biorąc na siebie takie zobowiązanie, prezes uwikłałby się w zagraniczne podróże, spotkania dyplomatyczne i kurtuazyjne przecinanie wstęg. To z kolei zadanie dla kogoś bardziej światowego i, co tu dużo mówić, reprezentacyjnego, a z pewnością nie tak bardzo zacietrzewionego w swojej ideologii.

Ryzykowna gra prezesa

Pomijając aspekt, że Kaczyński zwyczajnie może nie nadawać się na prezydenta, ta gra wcale nie musi mu się opłacać. Po pierwsze, były premier i tak steruje wszystkim z tylnego siedzenia, zakładając więc, że głową państwa znów byłby kandydat PiS, władza i tak byłaby w rękach prezesa, nie spoczywałaby na nim jednak żadna odpowiedzialność.

Po drugie, lider Zjednoczonej Prawicy ma równie dużo zwolenników, co przeciwników, nie jest więc pewne, że wygrałby pojedynek z człowiekiem opozycji. Ba, jego nazwisko na liście wyborczej mogłoby wywołać nawet odwrotny efekt i zmobilizować antyelektorat do tego, by jednak udać się do urn.

Porażka, podobna do tej z 2010 roku, kiedy stanął w szranki z Bronisławem Komorowskim, byłaby trwałym śladem na niezachwianym wizerunku prezesa. Kaczyński do dziś musi czuć gorycz przegranej, a spot, w którym zwracał się do przyjaciół Rosjan, zapewne jest jednym z jego większych koszmarów.

Posłowie Kaczyńskiego mówią "tak"

Nawet jeśli ryzykowny pomysł budzi w prezesie PiS uzasadnione wątpliwości, podobnych rozterek nie przeżywają politycy należący do jego ugrupowania. Ci widzą przyszłość w jasnych barwach, a pytani przez "SE" o kandydaturę swojego szefa, upatrują w tym okazję do zapunktowania sobie w jego rankingach.

- Kto może kandydować i zostać prezydentem Polski? Na pewno politykiem, który ma potężne doświadczenie, ma ogromne sukcesy i byłby świetnym prezydentem, jest Jarosław Kaczyński. Powinien być brany pod uwagę, jeśli chodzi o prezydenckie rozdanie. To byłoby na pewno piękne zwieńczenie politycznej kariery Jarosława Kaczyńskiego – mówi poseł klubu PiS Tadeusz Cymański.

"Za" jest także prominentny działacz Karol Karski, ale nastroje panów studzą oficjalne komunikaty płynące z partii.

- Prezes Jarosław Kaczyński nie będzie kandydować w wyborach prezydenckich. Mamy do czynienia z czystej wody fake newsem – poinformowano.

Ekspert miażdży kandydaturę

To, co dla posłów z kręgów PiS byłoby istnym darem z nieba, dla eksperta ds. wizerunku politycznego Wiesława Gałązki oznacza totalną katastrofę.

Myślę, że nie nadaje się na to stanowisko i nie daj Boże, żeby takie nieszczęście spotkało Polskę. To człowiek wrogo nastawiony do Europy. Można by bardzo wiele negatywnych cech Kaczyńskiego znaleźć, nie będę ich wymieniał. To nie byłoby dobre – mówi w rozmowie z naTemat.

Gałązka informacje o ewentualnym kandydowaniu prezesa na urząd prezydenta określa mianem "chwilowego cukierka".

- Rodzaj podlizywania się człowiekowi, który powoli traci siły i jeszcze w jakiś sposób próbuje się eksponować. To lizusostwo i odwracanie uwagi mediów, które powinny gryźć i być dociekliwe, a nie zajmować się takimi drobiazgami – ocenia.

Zwraca też uwagę na słowa prezesa PiS na temat Mariusza Błaszczaka. Choć Kaczyński nie powiedział tego wprost, zasugerował delikatnie, że to właśnie szef MON może go kiedyś zastąpić.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News