Nawet 400 zł za koszyk. Polscy grzybiarze szturmują lasy

Polacy ruszyli do lasów i parków, a sieć zalały zdjęcia z wiosennych grzybobrań. Wśród nich królują okazy, które budzą zachwyt nie tylko ze względu na wygląd, ale i cenę. Wielu zapalonych zbieraczy miało powody do zadowolenia.
Sezon na grzyby w pełni. Gdzie opłaca się "polować"?
Na grupach i profilach społecznościowych poświęconych grzybobraniu widać jedno - rozpoczęło się prawdziwe "smardzowe szaleństwo". Użytkownicy dzielą się zdjęciami pełnych koszy i precyzyjnie opisują, gdzie znaleźli swoje trofea. Jak jednak ostrzegają doświadczeni grzybiarze - nie wszędzie wolno je zbierać.
Wiosna, zwłaszcza kwiecień i maj, to najlepszy moment, aby wypatrywać charakterystycznych smardzów.
To jest ich czas. Obecnie są bardzo poszukiwane, można zbierać ich bardzo dużo. Zwłaszcza tam, gdzie nie było mrozów. To wiosenne okazy - mówi w rozmowie z o2.pl Justyn Kołek, edukator i grzyboznawca.
Smardze nie tylko przyciągają uwagę swoim wyglądem. Na wyobraźnie grzybiarzy działa również ich cena.
Tych majonezów nie kupuj nawet na promocji, mało kto o tym wie. Zwróć uwagę na jednoSą smaczne i drogie. Kilogram kosztuje 400 zł, za suszone płaci się nawet w tysiącach - podkreśla Kołek.
Gdzie nie wolno zrywać popularnych grzybów?
Zbieranie smardzów w Polsce objęte jest ograniczeniami. Mimo że są to grzyby jadalne, znajdują się pod ochroną i można je pozyskiwać wyłącznie z wyznaczonych terenów.
Trzeba pamiętać, że nie wolno zbierać ich w lesie. Można jedynie na posiadłościach, ogrodach czy w przestrzeni miejskiej. Rosną tam, gdzie wysypana jest kora sosnowa. Mają smak orzechowy. Można ich spróbować w ekskluzywnych restauracjach, ale muszą to przyrządzać fachowcy - ostrzega Kołek.
Zakaz zbierania w lasach od lat budzi kontrowersje wśród ekspertów. Grzyboznawca Wiesław Kamiński krytykuje obowiązujące przepisy i wskazuje na przykłady z zagranicy.
Od 25 lat jeżdżę na Słowację. Samo zbieranie smardzów nie powoduje, że jest ich mniej. W USA organizowane są festiwale i ludzie zbierają je masowo co roku w tych samych rejonach - tłumaczy w rozmowie z o2.pl.
Mandaty za nielegalne zbieranie tych grzybów mogą sięgać nawet 5 tys. złotych. Mimo to nie brakuje osób, które ryzykują. Popularność smardzów rośnie z każdym sezonem, a informacje o "grzybowych miejscówkach" rozchodzą się w sieci błyskawicznie.
Wygląd, smak i... ryzyko pomyłki. Uwaga na trujące grzyby!
Choć smardze są wyjątkowo pożądane i wielbiciele płacą za nie krocie, ich zbieranie wiąże się nie tylko z ryzykiem mandatu, ale także dużą odpowiedzialnością. Wiosną łatwo je pomylić z innym, trującym gatunkiem - piestrzczenicą kasztanowatą, która podczas gotowania uwalnia opary mogące podrażnić oczy i gardło. Warto pamiętać, że smardzówki mają kapelusz i główkę podobną do plastra miodu, piestrzenica jest pustawa i ma podłużne połączenia w środku.
Znawcy grzybów podkreślają, że smardze to grzyby wyjątkowe również ze względu na walory kulinarne. Ten rodzaj grzybów dobrze smakuje z sosem śmietanowym i makaronem, czy podane z nadzieniem z koziego sera.
Smardz ma wybitnie mięsny smak - przekonuje Justyn Kołek.
Choć wielu osobom grzyby kojarzą się jedynie z latem i jesienią, zbierać je można przez cały rok - w zimę można znaleźć np. boczniaki. Mimo to sezon na smarze jest wyjątkowy - nie tylko ze względu na ich krótki czas występowania, ale także ogromną cenę i zainteresowanie, jakie wzbudzają wśród grzybiarzy, restauratorów i kolekcjonerów kulinarnych doznań.





































