Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Nagłośniła sprawę "nieobyczajnego zachowania" księdza, duchowny nie żyje. Teraz wydała oświadczenie
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 20.08.2023 18:07

Nagłośniła sprawę "nieobyczajnego zachowania" księdza, duchowny nie żyje. Teraz wydała oświadczenie

ksiądz
Wojciech Olkusnik/East News, Facebook/Dominika Jackowski Radna Miasta Szczecin

Po tym, jak do mediów trafiła informacja jakoby szczeciński ksiądz został ukarany mandatem za “nieobyczajne zachowanie” na plaży, emocje wciąż nie opadają. Osobą, która ujawniła dane kapłana, była radna Koalicji Obywatelskiej Dominika Jackowski, którą oskarża się o nagonkę na duchownego. Jak poinformowała jego parafia, mężczyzna krótko po zdarzeniu tragicznie zmarł. W obliczu tych wydarzeń polityczka opozycji postanowiła wyjaśnić swoje intencje i wydała oświadczenie.

Nie żyje ksiądz podejrzany o "nieobyczajne zachowanie"

W sobotę 19 sierpnia media społecznościowe żyły sprawą księdza ze Szczecina, który miał dopuścić się “nieobyczajnego zachowania” na plaży pełnej dzieci. Sprawa zyskała rozgłos przede wszystkim dzięki temu, że radna KO Dominika Jackowski zdecydowała się podać dalej post kobiety, będącej rzekomo świadkiem zdarzenia.

Polityczka nie kryła swojego bulwersowania, a jej wpis odbił się szerokim echem. Sprawa miała jednak dramatyczny finał, bo niedługo później parafia wspomnianego kapłana poinformowała, że zmarł on tragicznie.

Wówczas w sieci znów zawrzało, ale tym razem do głosu doszły głównie osoby, obwiniające Jackowski za śmierć duchownego. Choć oficjalna przyczyna zgonu nie jest znana, wiele osób podejrzewa, że targnął się on na swoje życie. W tej sytuacji działaczka musiała zareagować i zamieściła na Facebooku obszerne oświadczenie.

Nie żyje ksiądz, który "nieobyczajnie zachował" się na plaży. Nieoficjalnie podano przyczynę śmierci

Radna KO tłumaczy się ze wpisu na temat kapłana

- W piątek otrzymałam od wielu mieszkańców linka do wpisu mieszkanki Świnoujścia, która poinformowała o tym, że kiedy przebywała na publicznej plaży z dzieckiem, w ich obecności masturbował się mężczyzna. Post zawierał zdjęcie sprawcy, który na miejscu został ukarany przez policję mandatem za masturbację w miejscu publicznym i został zwolniony. Mieszkańcy rozpoznali na zdjęciu szczecińskiego katechetę - napisała Jackowski.

Jak wytłumaczyła, publikując dane księdza, kierowała się wyłącznie dobrem dzieci i uczniów kapłana i dlatego też zdecydowała się udostępnić post matki z wcześniej przekazanymi już personaliami.

Polityczka przypomniała także, że policja potwierdziła ukaranie księdza mandatem, zareagował także jego zwierzchnik. - Z przyczyn mi nieznanych policja poinformowała, że na miejscu nie było dzieci. Jestem w stałym kontakcie z matką, autorką postu, która podtrzymuje, że przy całym zajściu obecna była jej córka - czytamy.

Dominika Jackowski opublikowała oświadczenie

W dalszej części wpisu działaczka podkreśla też, że “złapanie sprawcy na gorącym uczynku przez matkę, potwierdzenie zdarzenia przez policję, przyjęcie mandatu przez sprawcę a tym samym przyznanie się do winy oraz działania kurii oznaczały, że sprawy nie da się zamieść po cichu pod dywan”. 

- Być może to było przyczyną decyzji, jaką podjął sprawca. Zarówno posty matki jak i moje zostały zgłoszone i usunięte przez Facebooka - zakończyła.

Co wydarzyło się na plaży w Świnoujściu?

Przypomnijmy, że do bulwersujących scen miało dojść w czwartek 17 sierpnia, kiedy to jedna z plażowiczek zawiadomiła policję o tym, że na plaży znajduje się mężczyzna wykonujący nieprzyzwoite czynności na oczach dzieci. Kobieta miała zatrzymać podejrzanego wraz z przypadkowym mężczyzną, dzięki czemu nie uciekł on przed mundurowymi.

Będąca rzekomo świadkiem haniebnych scen matka opisała sprawę na swoim Facebooku, po czym wpis udostępniła Jackowski, dodając, że zatrzymany to kapłan pracujący jako katecheta. 

Rzecznik policji w Świnoujściu potwierdził “Radiu Szczecin”, że do zdarzenia doszło, ale zaprzeczył, by miało ono miejsce w pobliżu nieletnich. Dlatego też mężczyznę ukarano jedynie mandatem.

Dwa dni po tych wydarzeniach parafia prowadzona przez szczecińskich salezjanów poinformowała, że ksiądz Piotr Z. nie żyje. Nieoficjalnie mówi się, że zginął pod kołami pociągu.