Nagle rozległy się krzyki. Orędzie Donalda Trumpa przerwane, musiały interweniować służby

Donald Trump wystąpił w nocy czasu polskiego przed amerykańskim Kongresem. Prezydent USA ogłosił przełomową wiadomość w sprawie Ukrainy. Podczas jego przemówienia nie obyło się jednak bez kontrowersji. Już w trakcie pierwszych minut wystąpienie Trumpa zostało zakłócone, a sprawca całego zamieszania wyprowadzony z sali.
Donald Trump wystąpił przed Kongresem, nie obyło się bez kontrowersji
Prezydent USA Donald Trump w nocy czasu polskiego wygłosił przemówienie przed połączonymi izbami amerykańskiego Kongresu. Trump podczas wystąpienia podkreślał wsparcie USA dla Ukrainy i dodał, że "nieustannie pracuje nad zakończeniem brutalnego konfliktu" w tym kraju.
Otrzymaliśmy pismo od prezydenta Zełenskiego, że Ukraina jest gotowa usiąść do stołu negocjacyjnego i podpisać umowę ws. minerałów - powiedział Donald Trump.
W pewnym momencie jego wystąpienie niespodziewanie zostało zakłócone. W sieci błyskawicznie pojawiło się nagranie.
Nieoficjalnie: Donald Trump ma to ogłosić dzisiaj w nocy. Przełomowa decyzja Zacznie się 2. kwietnia. Donald Trump przed chwilą ogłosił swoją decyzjęDonald Trump ogłosił to ws. Ukrainy
Miliony Ukraińców i Rosjan zostało niepotrzebnie zabitych lub rannych w tym przerażającym i brutalnym konflikcie, bez widocznego końca - mówił Trump.
Prezydent USA zaznaczył, że jego kraj "wysłały setki miliardów dolarów na wsparcie obrony Ukrainy, bez żadnego bezpieczeństwa".
Po chwili Trump zacytował fragment listu, który otrzymał od prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, w którym ten zadeklarował gotowość "by jak najszybciej zasiąść do stołu negocjacyjnego, aby przybliżyć osiągnięcie trwałego pokoju" i podpisać umowę o minerałach.
Doceniam ten list. Dostałem go przed chwilą. Jednocześnie prowadziliśmy poważne rozmowy z Rosją i otrzymaliśmy silne sygnały, że są gotowi na pokój. Czyż to nie byłoby piękne? - mówił Trump. Czas zakończyć to szaleństwo - zaznaczył. - Pracujemy nad tym, by zakończyć konflikt na Ukrainie - dodał amerykański przywódca.

Donald Trump w swoim wystąpieniu przed Kongresem podkreślał sukcesy, jakie udało się osiągnąć jego administracji w stosunkowo krótkim czasie.
Osiągnęliśmy więcej w ciągu 43 dni, niż większość prezydentów w ciągu 4 lub 8 lat - mówił.
Wezwał również ustawodawców do przeznaczenia znacznych środków na przeprowadzenie "największej operacji deportacyjnej w historii Ameryki".
Kilka godzin po złożeniu przysięgi ogłosiłem stan wyjątkowy na naszej południowej granicy i wysłałem amerykański patrol graniczny, aby odeprzeć inwazję na nasz kraj. Ależ wykonali robotę! - mówił Trump. - Tak jak obiecałem w moim przemówieniu inauguracyjnym, dokonujemy wielkiego wyzwolenia Ameryki - oznajmił.
Jak się okazało, przemówienie Donalda Trumpa nie wszystkim się podobało. W pewnym momencie zakłócił je przedstawiciel Teksasu Al Green.
Donald Trump przemawiał, gdy nagle doszło do awantury
Już w trakcie pierwszych minut wystąpienia Trumpa doszło do sporych kontrowersji. Wypowiedź prezydenta USA przerwał przedstawiciel Teksasu Al Green. Wykrzykiwał w kierunku amerykańskiego przywódcy, podnosząc przy tym laskę w powietrze. Mike Johnson, przewodniczący Izby Reprezentantów, natychmiast zareagował.
Członkowie świadomie i systematycznie łamią zasady dobrego wychowania, a przewodniczący jest gotowy polecić sierżantowi broni przywrócenie porządku na wspólnej sesji - powiedział. - Panie Green, proszę zająć miejsce. Proszę zająć miejsce - powtarzał. Ten jednak nie dawał za wygraną.
ZOBACZ: Zełenski zareagował na oburzającą decyzję Trumpa. Jego słowa nie pozostawiają wątpliwości
Stwierdziwszy, że członkowie nadal dopuszczają się celowego i zorganizowanego zakłócania właściwego zachowania, przewodniczący nakazuje sierżantowi broni przywrócić porządek i usunąć tego dżentelmena z izby - powiedział Johnson.
Republikanie nagrodzili te słowa gromkimi brawami, a Al Green został wyprowadzony z sali.
To już nie pierwsza sytuacja, gdy Al Green publicznie sprzeciwił się Trumpowi. Demokrata od wielu lat krytykował politykę obecnego prezydenta USA, zarzucając mu m.in. rasizm i nadużycia władzy. Wielokrotnie podkreślał, że jego wypowiedzi i działania są "szkodliwe dla społeczeństwa amerykańskiego".
Jeśli nie postawimy Trumpa w stan oskarżenia, to pokażemy, że rasizm, bigoteria, ksenofobia i nienawiść mają miejsce w Białym Domu - mówił już w 2019 roku.





































