Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > "Molestowana przez mężczyznę, którego twarzy nie widziałam, wsiadając do Bolta". Intymne wyznanie Noemi
Maja Staśko
Maja Staśko 19.02.2022 07:45

"Molestowana przez mężczyznę, którego twarzy nie widziałam, wsiadając do Bolta". Intymne wyznanie Noemi

noemi
Noemi Sopolińska, z filmu Goniec.pl: https://www.youtube.com/watch?v=e8u-F7ztdqg

Noemi Sopolińska to 28-latka, która nagłośniła sytuację molestowania w Bolcie. Dzięki temu sprawca został zatrzymany, a inne ofiary odważyły się podzielić swoimi historiami. W pierwszej rozmowie wideo po tej sytuacji Noemi podzieliła się z nami swoimi emocjami. Dziś, dokładnie po dwóch tygodniach od zdarzenia, napisała wzruszające słowa. Podzieliła się z nami swoim tekstem.

W nocy z niedzieli na poniedziałek mija równo 14 dni od wydarzenia, które zniszczyło we mnie moją spontaniczność, widzenie wszystkiego w kolorach tęczy, moje bycie osobą zawsze pozytywnie myślącą i pozytywnie nastawioną do świata, chęć poznawania ludzi, potrzebę spotykania się w miejscu innym niż mój własny dom…

W zamian otrzymałam strach, lęk, traumę i zgaszenie tego błysku w moim oku, który teraz, pomimo tego, jak dzielna staram się być, pojawia się tylko przy łzach… Nie rozumiem tego, co się stało. Nie rozumiem, dlaczego. Wciąż każdego dnia błagam, aby to wszystko okazało się po prostu rzeczywiście złym snem.

Nasza rozmowa z Noemi:

Molestowana przez mężczyznę, którego twarzy nie widziałam

Wieczór był wspaniały, czułam się szczęśliwa wychodząc z lokalu, w którym spędziłam pięć godzin z cudownymi ludźmi. Po weekendzie, który spędziłam robiąc to, co kocham - wyrażając siebie podczas tańca na najlepszych warsztatach, na których kiedykolwiek byłam. Miałam, jak zwykle, wrócić do domu dzięki usługom przewozowym firmy Bolt, gdzie swój pierwszy przejazd zamówiłam 26.08.2017 r. Po prawie 5 latach w nocy z 6-go na 7-go lutego 2022 skorzystałam z aplikacji po raz ostatni. Zmęczona zasnęłam, do domu było przecież tak blisko, w życiu nie zakładałam takiego scenariusza. Ubrana w szerokie jeansy, czarny golf, w butach typu workers. Czy coś z tego jest wyzywające? Nie sądzę. Czy moje perfumy były prowokujące? Nie sądzę. Ale tak naprawdę, po co w ogóle zadaję takie pytania? Żyjemy w wolnym kraju, gdzie kobiety nie powinny być oceniane, czy wykorzystywane z powodu swojego wyglądu. Jak się okazało zostałam wywieziona w okolice Okęcia przed 3 w nocy. Molestowana przez mężczyznę, którego twarzy nie widziałam, wsiadając do samochodu, bo nie miałam zamiaru zaczynać z nim żadnej konwersacji, chciałam być już w domu. Teraz jego twarz pamiętam doskonale, widzę cały czas ten pusty wzrok, jak zahipnotyzowany, kiedy się obudziłam i zaczęłam na niego krzyczeć, nie rozumiejąc dlaczego to zrobił. Krzyczałam na niego, a on na nic nie reagował. Patrzył, jakby sprawdzał, na co więcej może sobie pozwolić. Sam sobie, bo ja na żadnym etapie nie wyraziłam zgody na jakiekolwiek zbliżenie. Sama w miejscu, którego w tamtym momencie stresu, rozgoryczenia, strachu nie byłam w stanie w żaden sposób rozpoznać, już pomijając fakt, że ja tam po prostu nigdy wcześniej nie byłam.

Nie wiedziałam, co robić - czy wyjść, czy zostać? Czy jak wyjdę, to czy za mną nie pobiegnie? Czy jak wyjdę, to nie okaże się, że gdzieś w pobliżu są jego znajomi, którzy mają jeszcze inny, prawdopodobnie gorszy plan? Ciemno, żwir pod samochodem, opuszczone inne samochody na tym parkingu i ani jednej osoby, która mogłaby mi pomóc, gdyby tylko usłyszała moje wołanie o pomoc…

Albo mnie odwozisz do domu, albo dzwonię na policję i będziesz miał kłopoty

Telefon od chłopaka pozwolił mi trochę zagrać na czasie, pomimo tego, jak szybko się to wszystko działo. Zebrałam w sobie na tyle siły, aby odwrócić sytuację i nie dać po sobie poznać, że się po prostu boję. „Albo mnie odwozisz do domu, albo dzwonię na policję i dopiero będziesz miał kłopoty” - to zdanie okazało się być zbawienne, bo ten sam mężczyzna, który jeszcze chwilę wcześniej wpatrywał się we mnie tak złym wzrokiem i dotykał moje miejsca intymne, przestraszony nagle zaczyna mnie przepraszać…

To moment, w którym pierwszy raz szukam wsparcia od firmy Bolt. Wsparcia, którego tak naprawdę nigdy nie otrzymam. W jaki sposób miałam poczuć się choć trochę spokojniejsza, jeżeli w odpowiedzi czytam tylko, że to przykre i zostaną wyciągnięte konsekwencje? A gdzie zachęcenie do tego, aby bezzwłocznie zgłosiła sprawę na policję? Gdzie zaproponowanie pomocy, abym nie czuła się z tym wszystkim sama? Żadne słowa ani ich działania, a raczej brak działań, nie ułatwiły mi sytuacji. Sama już nie tylko na obrzeżach Warszawy, ale sama ze swoją traumą, którą być może łatwiej byłoby mi przeżywać, gdybym w tych kluczowych pierwszych momentach nie poczuła, że to mój, wyłącznie mój problem. Gdybyśmy tylko potrafili wymazać z pamięci to, o czym pamiętać tak bardzo nie chcemy…

„Jak mogła Pani nie zapiąć pasów? To podstawa!”

Najpierw Bolt, później Policja. „Pani mnie nagrywa, proszę pokazać telefon!” „Jak mogła Pani nie zapiąć pasów? To podstawa!” „Może gdyby nie była Pani nietrzeźwa, to by Pani wiedziała, gdzie Panią wywiózł” „Nie jestem niemiła, ja po prostu nie lubię ludzkiej głupoty” „No moja córka nie jest głupia” Na komisariacie zrozumiałam, dlaczego ukrywamy przed całym światem krzywdy nam wyrządzone przez innych ludzi.

Słowa, które wbijają nóż w już krwawiące serce

Po udostępnieniu swojej historii w sieci, na Instagramie, grupie na Facebook’u, fanpage’u Bolta zrozumiałam, dlaczego nie chcemy mówić o tym głośno, dlaczego wstydzimy się o tym mówić, dlaczego boimy się o tym mówić. Myślę, że nikt nie lubi być oceniany. Teraz wiem, że nikt nie chce być oceniany, kiedy właśnie przeżył molestowanie, gwałt, bo choć jest wiele pięknych słów wsparcia, równie dużo, jak nie więcej, jest słów poniżenia, wyśmiania. Słów, które wbijają nóż w już krwawiące serce…

Podjęłam decyzję, że będę walczyć o sprawiedliwość, że będę walczyć o zmiany w naszym codziennym funkcjonowaniu, że będę walczyć o bezpieczeństwo przede wszystkim kobiet. #ANIJEDNEJWIĘCEJ okazało się obecnie bardzo uniwersalnym hasłem i będzie zarówno uniwersalnym, jak i ponadczasowym, jeżeli nie zostaną podjęte przemyślane i dające efekt działania. Dziękuję za dotychczasowe wsparcie, bo choć nie jest mi lekko, choć nie śpię nocami, choć siedzę zamyślona wpatrując się w jeden punkt, to właśnie Wy dajecie mi siłę. I czuję, że moje cierpienie teraz, nie jest cierpieniem na marne. Robię to, bo chcę innym kobietom pomóc się odważyć, pomóc umieć prosić o pomoc, pomóc pokonać swój strach i wstyd, pomóc uwierzyć w to, że NIE SĄ SAME. Nie wiem, czy powrót do Noemi sprzed tego wydarzenia mam liczyć w miesiącach, czy latach, ale poprosiłam o pomoc psychologa i psychiatrę w przyspieszeniu tego procesu. O tym też nie wstydźmy się mówić. Mocno wierzę w to, że czas wyleczy również i tę ranę… Jeszcze raz BARDZO DZIĘKUJĘ.

Tagi: