Minęło 5 lat od słynnego wypadku Beaty Szydło. Jego największa ofiara zabrała głos
5 lat temu doszło do wypadku pojazdu, w którym jechała Beata Szydło, z samochodem seicento, w którym jechał młody kierowca. Sprawa stała się bardzo głośna, a kierujący musiał potem tłumaczyć się z czynu, którego nie popełnił. Po pięciu latach przerwał milczenie i opowiedział o drodze przez mękę, którą przeszedł, by Beata Szydło i jej pracownicy mogli myśleć, że nie mają sobie nic do zarzucenia.
Sebastian Kościelnik 5 lat temu przeżył życiowy dramat - choć nic nie zrobił, traktowany był jak przestępca, jego twarz pokazywała się jako zamazana na zdjęciach. Okazało się, że te wydarzenia, choć mocno go dotknęły, pomogły mu też stać się tym, kim jest dziś.
Sebastian Kościelniak zderzył się z samochodem, w którym jechała Beata Szydło. Minęło 5 lat od tego wypadku
10 lutego 2017 roku limuzyna, którą Beata Szydło jechała przez Oświęcim zderzyła się z fiatem seicento. Żeby tego uniknąć, agent BOR prowadzący samochód, zjechał z jezdni i uderzył w drzewo. W wypadku ranne zostały trzy osoby, w tym Beata Szydło.
Wokół kierowcy samochodu rozpętało się prawdziwe piekło. Sebastian Kościelniak był wtedy bardzo młody i przez ostatnie 5 lat życie dało mu naprawdę w kość. Sprawa do dziś nie została wyjaśniona, ale młody mężczyzna był uważany za rasowego przestępcę.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
W długim wpisie na Twitterze skomentował tamte trudne dla niego dni i to, kim się stał przez wypadek oraz traktowanie go w ten sposób przez instytucje państwowe.
- Nigdy już nie będę tym samym człowiekiem, którym byłem przed dniem wypadku. Przez te wszystkie lata brałem udział w wielu przesłuchaniach, stawiłem się na kilkadziesiąt rozpraw sądowych. Udzieliłem również wielu wywiadów, w głównej mierze po to, aby przekazać, jak ta sytuacja wyglądała ze strony zwykłego szarego obywatela, wobec którego przedsięwzięto mnóstwo środków, by go zdyskredytować, jak i świadków tego zdarzenia - opisywał.
- Pozytywem tej sytuacji było rozpoczęcie studiów na wydziale prawa, które w dużej mierze zawdzięczam swojej narzeczonej, oraz tym by w przyszłości pomagać innym, którzy znajdą się w trudnej sytuacji. 5 lat temu, tuż po moim zatrzymaniu, policja wmawiała mi, że na tym etapie adwokat nie jest mi potrzebny. Dzisiaj doskonale wiem, że gdyby nie Mecenas Władysław Pociej, sprawa mogłaby się potoczyć różnie - podkreślał.
Dzisiaj mija 5 lat od dnia, w którym całe moje życie wywróciło się o 180 stopni. Nigdy już nie będę tym samym człowiekiem, którym byłem przed dniem wypadku. Przez te wszystkie lata brałem udział w wielu przesłuchaniach, stawiłem się na kilkadziesiąt rozpraw sądowych. 1/
— Sebastian Kościelnik (@S_Koscielnik) February 10, 2022
Podziękował serdecznie za użyczoną mu pomoc prawną, która sprawiła, że dziś może żyć w miarę normalnie. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie zaangażowanie prawników, chcących pokazać, że w tym przypadku oskarżanie młodzieńca nie miało racji bytu.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Od 9 lutego kierowców obowiązują nowe instrukcje podczas kontroli drogowych
Pekin 2022. Kamil Stoch nie jest zadowolony ze swoich skoków. "Brakuje mi zabawy w powietrzu"
Polska czerwona na mapie. Wypadamy najgorzej ze wszystkich krajów Europy
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]
Źródło: Goniec.pl