Potężny pożar na terenie zakładu produkującego palety w Miliczu na Dolnym Śląsku. Ogniem, z którym walczyło prawie 40 zastępów straży pożarnej, objęte były dwa hektary terenu. W wyniku zdarzenia nikt nie został ranny, a sytuacja po kilku godzinach intensywnej akcji została opanowana. Trwa dogaszanie, przyczyny zdarzenia nie są znane.
Noc z piątku na sobotę nie była spokojna dla strażaków z Milicza i okolic. Około godziny 2 służby otrzymały zgłoszenie o pożarze składu palet przy ul. Krotoszyńskiej. Sytuacja była wyjątkowo groźna, bo płomienie szybko zajmowały składowane w zakładzie materiały drewniane, a w bezpośrednim zagrożeniu znalazły się okoliczne domy mieszkalne.
Milicz. Potężny pożar składu palet
Zaalarmowani strażacy bezzwłocznie ruszyli na miejsce zdarzenia, jednak zanim zjawili się na terenie składowiska żywioł zdążył już objąć swoim zasięgiem dwa hektary terenu. Według relacji, łuna ognia widoczna była z odległości aż 10 kilometrów.
Natychmiast przystąpiono do gaszenia pożaru, a priorytetem stało się to, by zabezpieczyć przed płomieniami sąsiednie budynki, położony nieopodal zakład mięsny oraz stację paliw. W szczytowym momencie w działaniach uczestniczyło prawie 40 zastępów straży pożarnej.
Jeszcze przed godziną 11 w sobotę Komenda Wojewódzka PSP we Wrocławiu informowała, że na terenie zakładu pozostawało nadal ok. 100 strażaków. Sytuacja została co prawda opanowana, ale o zakończeniu akcji nie było mowy, bo wciąż trwało dogaszanie. Zapasy hektolitrów wody strażacy na bieżąco uzupełniali z rzeki Barycz.
W zdarzeniu, na całe szczęście, nie było osób poszkodowanych. Okoliczni mieszkańcy są bezpieczni, przyczyny pożaru mają być ustalane.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Rosjanie w panice uciekali przed ukraińskim wojskiem. Spadali z czołgu, koniec nagrania hitem sieci
Jerzy Owsiak wstrząśnięty słowami Jarosława Kaczyńskiego, które padły w Nowym Targu. "Karygodne"
Spędził z królową Elżbietą II ostatni weekend jej życia. Ujawnił, w jakim była stanie
Źródło: Remiza.pl, RMF FM
