Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Rozrywka > Ludzie nie dowierzają, kim jest żona Marcina Prokopa. Mało kto zna całą prawdę
Elżbieta Włodarska
Elżbieta Włodarska 09.08.2024 18:57

Ludzie nie dowierzają, kim jest żona Marcina Prokopa. Mało kto zna całą prawdę

Marcin Prokop
fot. KAPIF

Choć Marcin Prokop jest bardzo rozpoznawalną osobą, swoich najbliższych stara się trzymać z dala od blasku fleszy. A co wiemy o jego żonie? Wykonuje bardzo ciekawy zawód, który stał się również jej pasja i sposobem na radzenie sobie w wielu życiowych kwestiach.

MArcin Prokop ceni sobie prywatność

W ich rodzinie medialny prym zdecydowanie wiedzie Marcin Prokop. To on jest jedną z głównych twarzy TVN, z którym współpracuje już od lat. Nie tylko prowadzi “Dzień Dobry TVN" i od niedawna pełni funkcję jurora w “Mam Talent”, ale również pojawia się na kluczowych dla stacji wydarzeniach. 

Choć cieszy się dużą sympatią widzów i jest niezwykle rozpoznawalny, zdecydowanie ceni sobie prywatność. Rzadko mówi o swojej rodzinie, sporadycznie również publikuje kadry, na których znajdują się jego żona lub córka.

Koniec plotek. Pierwsza żona Cezarego Pazury nie żyje, córka potwierdziła Matka zrobiła zdjęcie córce. Jeden szczegół sprawił, że zamarła ze strachu

Czym zajmuje się żona Marcina Prokopa?

Żona Marcina Prokopa rzadko bierze udział w medialnych wydarzeniach, sporadycznie udziela wywiadów. Przed trzema laty otworzyła się przed Beatą Sadowską i szczerze opowiedziała jej o tym, czym się zajmuje. To właśnie wtedy wiele osób dowiedziało się ciekawych rzeczy na temat życia Marii Prażuch-Prokop. Kobieta z zaangażowaniem mówiła wówczas o swojej pasji, która ją pochłonęła. Przypomnijmy - żona prezentera zawodowo zajmuje się jogą i jest instruktorką w jednej z warszawskich szkół. Zanim jednak zainteresowała się nią, specjalizowała się w czymś zupełnie innym.

ZOBACZ TAKŻE: Przepiękna żona Bartka Kurka. Mało się mówi o tym, jak zarabiała na życie

Siedziałam 15 lat w tej branży. Ja przez chwilę się nie zastanawiałam, czy ja tam jestem szczęśliwa, ja po prostu robiłam tę robotę. Wiadomo, pracowałam w marketingu, więc coś tam zahaczało o jakąś kreatywność, nie było to siedzenie po prostu w tabelce […], gdzieś tam miałam kreatywny wentyl w tej pracy. To mnie trzymało przy życiu. Ja naprawdę nie byłam świadoma, dokąd to moje życie będzie prowadziło - wyjaśniła w rozmowie z Beatą Sadowska dla portalu mentalist.pl.

Maria Prażuch-Prokop nie ukrywa, że joga zajmuje ważne miejsce w jej życiu. W rozmowie z dzieńdobry.tvn.pl również opowiedziała o swojej pasji. Wyjaśniła wówczas, co o jej działalności myślą inni. Okazuje się, że są zachwyceni, a dzięki żonie Marcina Prokopa zyskują świadomość, że ten rodzaj sportu jest niemal dla każdego.

Dużo osób mówi mi, że odczarowuje tę jogę z przekonania, że to tylko dla uduchowionych, szczupłych, rozciągniętych, takich czy siakich. Joga jest dla każdego. Szczególnie jeśli mamy problemy zdrowotne, możemy tak dobrać ćwiczenia, żeby służyła, a nie przeszkadzała - wyjaśniła.

Maria Prażuch-Prokop zdecydowała się na szczere wyznanie

Maria Prażuch-Prokop w rozmowie z Beatą Sadowską wyjawiła, że praca w korporacji ją przytłaczała, a ukojenie znalazła także w bieganiu. Przemierzając kolejne metry, a następnie kilometry, wyzbywała się stresu, zostawiała wszystko za sobą. Niestety jeden z maratonów, w którym wzięła udział, skończył się dla niej pobytem w szpitalu. Wszystko działo się na Malcie. 

Ja nie pamiętam niczego od 11 do 20 km […] Biegłam jakimś szalonym tempem. Teraz to wiem, ale wtedy nie było takiego myślenia, było, że robimy na 300%. Biegłam nieprzytomna, padłam na 800 m przed metą i wylądowałam w szpitalu [...] To spowodowało we mnie ogromną zmianę, ale nie od razu. Jak ja już byłam pomiędzy tym światem a tamtym, oni mnie tam reanimowali w karetce, to ja nie myślałam o mężu, dziecku, rodzicach, tylko o pracy, że nie przekazałam budżetu, bo nie przekazałam budżetu i oni nie będą wiedzieli czegoś ważnego. W jakim ja byłam tunelu, gdzie były moje priorytety?! Crazy. To się skończyło nerwicą napadowo-lękową. To trwało 3 lata. Wiem, że bez tej jogi, bez tej ścieżki duchowej, na którą trafiłam tuż po tym wydarzeniu, to bym się jeszcze długo leczyła - wspominała joginka.

To zdarzenie diametralnie przewartościowało jej życie. Żona Marcina Prokopa postanowiła, że to jest dobry moment, by wkroczyć na inną ścieżkę zawodową. Zrezygnowała z zatrudnienia w korporacji i poświeciła się jodze, która jest równie jej pasją i pracą.