Ksiądz żąda od parafian pieniędzy i grozi karami. Specjalna opłata "dla pani Ani"
Parafianie ze Szczałb mają dosyć swoje proboszcza. Wierni napisali list, gdzie ujawniają oburzające praktyki kapłana. Ksiądz żąda od parafian specjalnych pieniędzy „na panią Anię”. Przewidział kary i brak możliwości kupna opłatka to tylko jedna z nich.
Nowy proboszcz pobiera pieniądze w ramach specjalnej opłaty "na panią Anię"
Szczałb (woj. lubelskie) stał się sławne za sprawą nowego proboszcza. Mała wieś w powiecie łukowskim jest oburzana słowami i czynami księdza, który pojawił się na parafii. Wierni wzięli sprawy w swoje ręce i napisali list do redakcji Super Expressu. Ujawnili tam, co dzieje się w ich kościele.
Ksiądz wprost żąda, by każda rodzina płaciła specjalną składkę. Pieniądze mają być przeznaczane “na panią Anię”. Kim jest kobieta? To gosposia księdza, a czasem również wykonuje obowiązki kościelnej. W liście wierni wskazali, że składki oburzają, a w uspokojeniu nastrojów nie pomaga fakt, że zarówno duszpasterz, jak i gospodyni na plebanii zaczęli jeździć “Hyundaiami z salonu”.
Monika Borkowska nową gwiazdą TVP. Rada Etyki Mediów zarzuciła jej manipulacjęKsiąż żąda nawet 400 zł od rodziny
Ksiądz nie ukrywa, że każda rodzina ma płacić specjalną składkę na rzecz pani Ani. Wierni z parafii Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego w Szczałbie otrzymali bardzo dokładne wytyczne na temat tego, ile ma trafiać do kieszeni księdza w ramach nowej opłaty.
ZOBACZ: Przed maturą poszła do spowiedzi. Od księdza usłyszała, że “jest naznaczona”
Ks. Andrzej P. ustanowił składkę “na panią Anię” wynoszącą 160 zł od każdej rodziny. Nie jest to jednak kwota graniczna. Pieniędzy trzeba zapłacić więcej w przypadku, gdy gospodyni wykonuje obowiązki kościelnej. Jeśli pani Ania pomaga przy odprawieniu pogrzebów, wtedy składka wzrasta do zawrotnych 400 zł.
- To, co się tutaj dzieje jest jedną wielką patologią. W taki sposób proboszcz razem ze swoją gospodynią zniechęcają ludzi do chodzenia do Kościoła. Z resztą już bardzo mało ludzi chodzi. Jeżeli tak kocha Panią Anię, to niech z nią odejdzie i sobie żyje - przeczytać można w pełnym emocji liście wysłanym do redakcji SE. Proboszcz nie ma jednak zamiaru odpuścić i przypomina o pieniądzach, jakie powinny trafić do niego w ramach opłaty “na panią Anię”.
Wierni, którzy nie płacą muszą przygotować się na kary i problemy
Nowy proboszcz postanowił działać, gdyż widocznie ilość pieniędzy trafiających do niego w ramach opłaty “na panią Anię” nie była zadowalająca. Jeden z parafian miał znaleźć kartkę w drzwiach swojego domu, gdzie ksiądz przypomina mu o konieczności “uregulowania składki”.
ZOBACZ: Ksiądz wyjawił, jakie prezenty dostaje na kolędzie. Wyznanie duchownego zaskoczyło Polaków
- Proboszcz ciągle naciska na parafian, żeby płacili pieniądze na jego gospodynię - dodają wierni w specjalnym liście. Osoby, które zlekceważą żądania proboszcza muszą przygotować się na proboszcza. Wierni wyznają, że ksiądz prowadzi specjalny rejestr dłużników, a sama pani Ania ma decydować o tym, czy dana rodzina zasłużyła na to, aby kupić opłatek.
To jednak nie koniec wachlarza kar, jakie przygotował ksiądz. Proboszcz w przypadku rodzin, które nie płacą składki “na panią Anię”, może zdecydować o tym, że nie odprawi mszy mimo zamówienia intencji mszalnej. Wierni nie ukrywają, że są załamani zachowaniem księdza.
Źródło: se.pl