Ksiądz miał ustalić cennik komunii. Rodzice mają ofiarować kościołowi ponad 17 tys. złotych
O sprawie poinformowała redakcja lokalnego portalu „Puls gminy Dopiewo”, która otrzymała zdjęcie kościelnego cennika od jednego ze swoich czytelników. Na kartce dokładnie wskazano, ile pieniędzy powinni przekazać w ofierze parafii rodzice każdego dziecka przystępującego w tym roku do Pierwszej Komunii Świętej. Ksiądz proboszcz odpowiedział na krytykę.
Ksiądz miał z góry ustalić wysokość ofiar komunijnych
Gdy zdjęcie cennika trafiło do sieci, internauci nie kryli swojego oburzenia. Na kartce znajdują się dokładne wyliczenia, dotyczące kosztów ponoszonych przez każde dziecko, które w tym roku przystąpi do Pierwszej Komunii Świętej w Skórzewie pod Poznaniem.
Cennik podzielono na dwie części, a pierwsza z nich to ofiary związane z nabożeństwami, podczas których aż 175 dzieci z parafii przyjmie sakrament. Druga część wyliczeń to z kolei prezent dla parafii od rodziców dzieci komunijnych, którego łączny koszt wyliczono na około 17 tys. zł.
W tym roku zaplanowano zakup dębowego krzyża z metalowym stojakiem do ziemi, który pochłonie około 11 tys. zł, a także posrebrzany i pozłacany krzyż nad tabernakulum, którego koszt wyniesie około 4,5 tys. zł oraz figurkę Pana Jezusa w cenie 1,6 tys. zł.
[EMBED-243]
Wszystkie koszty podsumowano i podzielono przez liczbę dzieci, które przyjmą w tym roku I Komunię. I choć dobrowolne ofiary dla parafii za udzielenie sakramentu są tradycją, to tak szczegółowe wyliczenia nie spodobały się wielu rodzicom, a także internautom, którzy zobaczyli cennik w sieci.
Choć na początku podejrzewano, że autorem szczegółowego wyliczenia jest proboszcza parafii, ten sprostował te doniesienia w rozmowie z dziennikarzami „Gazety Wyborczej”. Ks. Marek Niemir podkreślił, że nie ma nic wspólnego z opublikowanym cennikiem.
- To są wewnętrzne wyliczenia, które sporządziły trójki klasowe. To rodzice zrobili taki bilans. Wbrew opiniom to nie są wskazania proboszcza. My o nic nie prosiliśmy - przekazał „Gazety Wyborczej” ksiądz proboszcz.
Kapłan tłumaczył, że rodzice dzieci komunijnych zwrócili się do niego z pytaniem, co mogliby ofiarować parafii w ramach tradycyjnego prezentu. Wówczas rozmawiano o krzyżu i innych elementach wyszczególnionych w wyliczeniu. Ks. Niemir pomógł w ustaleniu przybliżonych kosztów, jednak sam nie stworzył cennika.
- Jeśli rodzice by z tego zrezygnowali, nikt na nikogo by się nie obraził. Nie wołamy o żadne pieniądze - dodał duchowny.
[EMBED-766]
Syn Krawczyka przerwał milczenie. Odważne wyznanie w programie "UWAGA TVN"
OGAE Poll wskazało faworyta Eurowizji. Szanse Brzozowskiego określono na zero