Giertych napisał list otwarty do Kaczyńskiego. "Ty to masz pecha"
Roman Giertych, który według medialnych doniesień był inwigilowany, postanowił skierować list otwarty do Jarosława Kaczyńskiego w sprawie Pegasusa. Jego zdaniem "Jarek ma pecha" i do końca tego roku może nie tylko stracić władzę, lecz także trafić do więzienia.
Prawnik i były wicepremier opublikował obszerny list na swoim profilu na Facebooku. Pod postem pojawiło się już prawie tysiąc komentarzy. "Mam nadzieję, że im nie przepuścisz", czytamy w jednym z nich”.
"Pechowy" Jarosław Kaczyński. Giertych w ironicznym liście
"Drogi Jarku! Ależ ty to masz pecha!", od tych słów Roman Giertych rozpoczął list otwarty do Jarosława Kaczyńskiego. "Kupiliście 25 licencji na Pegasusa. Z dumą ogłosiłeś, że byłoby dziwne, gdybyście takiego programu nie mieli. Używaliście programu do zwalczania najcięższych przestępstw. Chcieliście Polskę zrobić silną i bezpieczną. A tu taki pech! Jest w Polsce około miliona przestępstw rocznie", czytamy dalej.
W dalszej części listu prawnik zwrócił uwagę, że "niezależni prokuratorzy" zrobili prezesowi PiS "na złość". Spośród miliona przestępstw w 2019 r. wybrali bowiem "niezwykle groźnych złoczyńców: Krzysztofa Brejzę i Romana Giertycha, aby dzień po dniu sprawdzać, co tam w ich przestępczym życiu słychać".
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Giertych nie ma wątpliwości: Kaczyński bał się Tuska
W liście Roman Giertych podkreślił, że w czasach inwigilacji był adwokatem polityków Platformy Obywatelskiej, w tym Donalda Tuska. Jego zdaniem Jarosław Kaczyński obawiał się, że Donald Tusk "może być najbardziej prawdopodobnym kandydatem w wyborach prezydenckich".
Dodatkowo wspominał o pobocznym wątku inwigilowania Ewy Wrzosek. Prokurator, która również znalazła się na celowniku Pegasusa, wszczęła śledztwo w sprawie wyborów kopertowych z 10 maja 2020 r.
W dalszej części listu skomentował także "niezaplanowane" działanie względem Krzysztofa Brejzy. "I też zupełnym przypadkiem infekcje skończyły się u Brejzy po wyborach parlamentarnych, a u mnie zaraz po konwencji PO, która przesądziła start Kidawy-Błońskiej. Dodatkowym pechem było to, że prowadziłem wówczas sprawy II Wież, gdzie złośliwi mogliby przypuszczać, że obawiałeś się publikacji nagrania z wręczania ci koperty z 50 tysiącami", czytamy.
W tym kontekście Roman Giertych zadrwił z Jarosława Kaczyńskiego, a warto podkreślić, że prezes PiS był niegdyś jego przełożonym (Giertych zasiadał na stanowisku wicepremiera w rządzie Kaczyńskiego w latach 2006-2007). "I teraz z powodu tego nieprawdopodobnego pecha masz kłopoty! [...] Pech za pechem. Ty chciałeś dobrze dla ofiar przestępstw, aby im Pegasus służył, a przez straszliwe fatum wyszedłeś na oszusta i podglądacza", czytamy dalej.
Giertych ostrzega Kaczyńskiego przed więzieniem
W post scriptum Roman Giertych zasugerował, że Jarosław Kaczyński może trafić do więzienia. "Jak tak dalej pechowo ci Jarku pójdzie, to rok ten zakończysz w opozycji. W opozycji do wychowawcy więziennego oczywiście", czytamy.
Zdaniem prawnika w przypadku utraty władzy "ci złośliwi sędziowie mogą nie uwierzyć w te koincydencje" i z powodu [...] pecha" uznają, że za tego Pegasusa Jarosław Kaczyński "pójdzie siedzieć". Roman Giertych zadrwił z byłego przełożonego i ocenił, że już teraz Pegasus "tratuje" prezesa PiS "końskimi kopytami".
List otwarty pojawił się kilka dni po wywiadzie, którego Jarosław Kaczyński udzielił tygodnikowi "Sieci". W rozmowie z dziennikarzami prezes PiS potwierdził, że polskie służby posiadały system do inwigilacji, a pieniądze na jego zakup pochodziły z Funduszu Sprawiedliwości. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Nie żyje Piotr Gąsiorowicz. Aktor zginął w drodze na pogrzeb
Sondaż ws. Polskiego Ładu. Prawie 41 proc. ankietowanych źle ocenia nowy program
Marszałek Senatu spotkał się z papieżem. Burza w komentarzach na Twitterze