Duże zmiany dotyczące handlowych niedziel. Rządzący zdecydowali w sprawie Wigilii
Jako jedna z nielicznych w roku miała być dla zatrudnionych w handlu pracująca, jednak rządzący postanowili zrobić im niemały prezent. O czym mowa? O niedzieli handlowej, która w tym roku wypada w Wigilię Bożego Narodzenia. Mimo tego, minister rozwoju Waldemar Buda ogłosił, że tego dnia w ogóle nie zrobimy zakupów. - Polacy zasługują na wolną Wigilię - przekazał.
Wigilia bez zakupów
Dla jednych to wspaniała wiadomość, a dla innych wprost przeciwnie. 24 grudnia w tym roku wypada w niedzielę i to właśnie tego dnia miała być tzw. handlowa niedziela, ale rządzący postanowili zmienić zdanie i zapowiedzieli, że w tegoroczną Wigilię nie wyskoczymy już do sklepu po ostatnie zakupy.
- Mogę z pewnością powiedzieć, że w tym roku Wigilia po raz pierwszy nie będzie pracująca. Przypada ona w niedzielę, w tym handlową, ale zmienimy to w tym roku. Polacy zasługują na wolną Wigilię - przekazał minister rozwoju i technologii Waldemar Buda w rozmowie z PAP.
Strzelanina w Szczecinie. Nowe ustalenia, mieszkańcy osiedla przerwali milczenieRządzący wprowadzają zmiany
O tym, że taki właśnie pomysł chodzi rządzącym po głowie mogliśmy dowiedzieć się już wcześniej, bowiem sam minister Buda mówił o nim na ostatnim Kongresie Nowoczesnej Dystrybucji.
Zmiana to istne novum, bo do tej pory Wigilia nie była dniem ustawowo wolnym od pracy, a zakupy mogliśmy w nią robić zazwyczaj do godziny 13 lub nawet 14. Niewykluczone poza tym, że w zamian za niehandlowy 24 grudnia, do sklepów będziemy mogli udać się natomiast dwa tygodnie wcześniej.
Zakaz handlu w niedziele nie dla wszystkich
Przypomnijmy, że do niehandlowych niedziel przyzwyczajamy się już od 2018 roku, ale w pełni przepis obowiązuje od trzech lat. Oznacza to, że zakupy możemy robić tylko w siedem niedziel w roku: ostatnie niedziele stycznia, kwietnia, czerwca i sierpnia, a także w niedzielę przed Wielkanocą oraz w dwie kolejne niedziele poprzedzające Boże Narodzenie.
Zakazem nie są objęte jednak m.in. kawiarnie, cukiernie, lodziarnie, restauracje, stacje paliw, sklepy z prasą i te placówki, których przychód w co najmniej 40 proc. pochodzi z działalności pocztowej.
Kary za złamanie obowiązującego prawa są surowe i wynoszą od 1000 do nawet 100 tys. zł. Jeśli ktoś uporczywie ignoruje przepisy, musi liczyć się z groźbą ograniczenia wolności.
Źródło: WP, PAP