Dostała wezwanie do zapłaty i aż usiadła. 33 tys. zł za abonament RTV
Abonament RTV to temat, który powraca jak bumerang. I choć większość Polaków z uśmiechem macha ręką na konieczność uiszczenia daniny, to istnieją przypadki, kiedy zapłacić trzeba i to bardzo słono. Przykładem jest pewna kobieta, która dostała wezwanie do zapłaty aż kilkudziesięciu tysięcy złotych, mimo tego, że regularnie opłacała należność.
Tyle kosztuje abonament RTV w 2024 roku
To, czy abonament RTV jest wysoki bądź niski, jest kwestią indywidualną. W 2024 r. stawka za użytkowanie odbiornika radiofonicznego to koszt rzędu 8,70 zł miesięcznie, natomiast w przypadku odbiornika telewizyjnego lub radiofonicznego i telewizyjnego trzeba płacić 27,30 zł. Rejestracją i egzekwowaniem opłat związanych z posiadaniem takiego sprzętu zajmuje się Poczta Polska. Warto pamiętać, że możemy zapłacić za abonament RTV z góry za cały rok, lub za wybrane miesiące. W przypadku comiesięcznej "daniny" w ciągu roku wydamy 327,60 zł.
Wielu Polaków śmieje się z konieczności uiszczania opłat za użytkowanie radia lub telewizora i otwarcie przyznaje, że tego nie robi. Istnieją także osoby, które płacą i jak się okazuje, te też mogą mieć w związku z tym niemałe problemy.
ZOBACZ: Koniec abonamentu RTV. Wreszcie padł konkretny termin
Pilne wezwanie do uregulowanie abonamentu
Sprawa dotyczy kobiety, która prowadzi wynajem pokojów nad morzem, która każdego roku rejestrowała i wyrejestrowywała w Poczcie Polskiej odbiorniki radiowo-telewizyjne, a od 2015 roku systematycznie regulowała opłaty abonamentowe za posiadany sprzęt.
Najpierw sama zarejestrowała 15 odbiorników, a później robiła to wspólnie z córką - każda zgłaszała połowę z około 20 urządzeń. Kobiety za każdą rejestracją otrzymywała nowy numer abonenta. “Sielanka” trwała do sierpnia 2024 roku, kiedy to prowadząca nadmorską działalność otrzymała od Poczty Polskiej niespodziewany list.
ZOBACZ: Poczta Polska wydała pilny komunikat. Chodzi o Boże Narodzenie
Poczta Polska wystawiła jej gigantyczny rachunek
W piśmie pocztowcy poinformowali kobietę, że ma do uregulowania 33 tys. złotych. “Ścięło mnie z nóg. Ja nie jestem oszustką, dlaczego mam płacić drugi raz za coś, co już opłaciłam? Było to dla mnie niezrozumiałe” - wyznała w rozmowie z Interią.
Kobieta próbowała wyjaśnić sprawę samodzielnie, lecz jej wysiłki spełzły na niczym. Wtedy zwróciła się do Katarzyny Arasiewicz z Kancelarii Meritum, specjalizującej się w sprawach związanych z abonamentem RTV. Prawniczka stwierdziła, że Poczta Polska pomyliła się w swoich obliczeniach.
Poczta Polska, dokonując kontroli stwierdziła, że odbiorniki zarejestrowane w 2015 roku na jeden z nadanych mojej klientce numerów identyfikacyjnych nie zostały wyrejestrowane. Nawet gdyby była to prawda, było to dawno temu, a każdego kolejnego roku na nowo rejestrowała ona i wyrejestrowywała radia i telewizory. (…) Oni do tego wszystkiego źle policzyli odbiorniki. Im wyszły 23, a miała ich zawsze 19-20, przy czym, jeśli trzymać się rejestracji z 2015 roku, wówczas zarejestrowała ich 15. Zaczęłam więc od tego, że ta kwota jest za wysoka, bo tych odbiorników było przede wszystkim mniej - komentuje w rozmowie z serwisem Katarzyna Arasiewicz.
Ostatecznie Poczta Polska zdecydowała o anulowaniu wezwania do zapłaty. W uzasadnieniu wskazano na regularność dokonywanych opłat i uznano rejestracje dokonywane przez córkę. Wygląda jednak na to, że bohaterka tego artykułu nie jest jedynym przypadkiem, który znalazł się na celowniku pocztowców.
Tych ludzi ze sprawami o zaległy abonament RTV nie ubywa. Ta spirala nękania przez Pocztę Polską zwykłych Kowalskich trwa. Zajmowane są konta, wynagrodzenia, pieniądze są ściągane - szczególnie, jeśli chodzi o małe kwoty za jeden odbiornik za ostatnie pięć lat. Dużych kwot wydaje się, że Poczta Polska się boi. I słusznie. Oni wycofali się z 33 tysięcy złotych. Gdyby "ściągnęli" je z konta, możliwe, ze musieliby zapłacić jeszcze wysokie zadośćuczynienie - dodaje prawniczka.